100. Ouch

1.2K 100 139
                                    

George POV 

„Cz-czekaj, nie żartujesz?", zapytała w końcu moja mama po dłuższej chwili milczenia.
 "N- nie, nie żartuję...", zacisnąłem zęby, przytulając się mocniej do Claya.
 "O mój Boże... jesteś gejem...", szczęka mojego taty opadła.
 "A- ale ja jestem twoim synem, kochasz mnie, prawda? Więc to nic nie zmienia. prawda?" 
"Jak długo?", zapytał mój ojciec z poważną miną. 

 "Jak długo co?", spojrzałem na niego zdezorientowany, nie odważając się puścić Claya.
 „Jak długo jesteś gejem?!", zaczął głośniej.
 „Hej, nie możesz tak rozmawiać ze swoim synem", ojciec Claya położył rękę na ramieniu mojego ojca.
 „Rozmawiam z synem, jak tylko chcę! To MÓJ syn!", wrzasnął tata, odpychając rękę.
 Widziałem rodziców Claya patrzących na moich rodziców w całkowitym szoku. 

„Więc, teraz! Jak długo?!", podszedł do mnie, powodując, że Clay trochę się ze mną wycofał. 
"Od-odkąd się z nim wprowadziłem..." powiedziałem cicho przerażony.
 "O mój... Boże...", zadrwił zwracając się do mojej mamy.
 „Hej, to, że George mnie kocha, nic w nim nie zmienia!", Clay podszedł do nich, nie puszczając mnie.

„To kurwa zmienia wszystko!", mama w końcu krzyknęła, „To nie jest normalne! To nie jest naturalne! To chore!" 
 „Nie waż się tak o nim mówić!", Clay zacisnął zęby.
 „To MÓJ syn! Mogę o nim mówić, co chcę! A TO jest niedopuszczalne!", mój ojciec spojrzał na niego ze złością. Wtedy zobaczyłem łzy pojawiające się w oczach mojej mamy.
 "Mamo..", powiedziałem cicho, próbując się do niej trochę zbliżyć. 

„Dlaczego nam to robisz...", szlochała, „To takie obrzydliwe... kochanie swojej płci..."
„Ale ja...", Chciałem się bronić, ale tylko na mnie krzyczała.
 „Uprawianie seksu z własną płcią! Jak tam George?! Czy to fajne?! Nie mogę w to uwierzyć! Eww!"
 „Tak mamo! Jest to jest fajne!", odkrzyknąłem, zanim mój mózg to przetworzył. Potem spojrzała na mnie w szoku.
 "O mój Boże", zrobiła zdegustowaną minę.
 „Nie mogę uwierzyć, że synu...", tata wpatrywał się w podłogę ze złym wyrazem twarzy „Daliśmy ci tak wiele, daliśmy ci naszą miłość, daliśmy ci to, co mogliśmy, nawet jak nie mieliśmy wiele pieniędzy, staraliśmy się, żeby było ci jak najlepiej, a ty... dlaczego nam to robisz?!", zaczęła znowu krzyczeć. 

 „To nie moja pieprzona wina!", odkrzyknąłem, teraz łzy też pojawiły się w moich oczach.
 „George, nie musisz prowadzić tej dyskusji. Nie zrobiłeś nic złego", Clay przyciągnął mnie do siebie i powoli popchnął za siebie.
 "Ale to moi rodzice! To nie fair!", zacząłem płakać. 

„W porządku, więc proszę pana, myślę, że powinniśmy o tym porozmawiać przez chwilę!", ojciec Claya podszedł do mojego i odezwał się głośno.
 "I wy dwoje to wiedzieliście! Co się z wami dzieje?!", zwrócił się do niego mój tata.
 „Słuchaj", ojciec Clay'a trochę się uspokoił, „Ja też byłem homofobem, ale musisz zaakceptować syna, jeśli chcesz mieć z nim szczęśliwą relację. Bycie gejem to nic złego. Twój syn jest kimś wyjątkowym i jest miły i zabawny i..."
„Nie waż się mówić w ten sposób o moim synu! Jakby to było twoje własne dziecko!", mój ojciec podszedł do niego agresywnie. 

 „TWÓJ syn będzie jutro miał 18 lat, więc nie będziecie już mu rozkazywać!", Tata Claya uniósł brodę, żeby patrzył oczami w dół na mojego ojca.
 „Zabraniam takiej pomyłce żyć w mojej rodzinie!"
 To absolutnie złamało mi serce. Ze łzami spływającymi po policzkach schowałem twarz w bluzę z kapturem Claya, owijając ramiona wokół niego. Odwrócił się do mnie i mocno mnie przytulił.

 „Zamknij się, kurwa! Nigdy wcześniej nie widziałem gorszych rodziców niż wy! Co się z wami dzieje?!", w końcu wkroczyła matka Claya. Walczyli i kłócili się jeszcze przez kilka minut, a w pewnym momencie położyłem ręce na moje uszy, żeby ich już nie słyszeć. Clay owinął ramiona wokół mojej głowy i delikatnie ją pocałował.

 „Wiecie co? Wyjeżdżamy!", usłyszałem w końcu od ojca, krzycząc głośniej niż wcześniej.
 „Tak, zostawcie nas homofobiczne dupki! Odpierdolcie się i żebym was tu więcej nie widział!", odkrzyknął ojciec Claya.
 „George zasługuje na coś lepszego niż takie palanty!", wrzasnęła jego mama.
 „Wreszcie odpieprzcie się!", usłyszałem teraz, jak Clay na nich krzyczy. Powoli podniosłem głowę i otworzyłem oczy, patrząc na nich. 

 Moi rodzice właśnie wychodzili z pokoju, kierując się w stronę drzwi, tata ze zdegustowaną twarzą, a mama ze łzami w oczach i zawiedzionym wyrazem twarzy. Clay pokazał im teraz środkowy palec, zaciskając zęby. 

Wszyscy milczeliśmy, patrząc tylko w ich kierunku, dopóki nie usłyszeliśmy, jak otwierają się drzwi domu.
 „Nigdy więcej nie chcę widzieć twojej żałosnej twarzy, dopóki znowu nie staniesz się rozsądny!", usłyszałem krzyk mojego ojca, zanim drzwi się zatrzasnęły. Potem znów zaczęłam płakać i schowałam twarz w bluzie Claya, mocno go przytulając.
 "Och, George, to takie okropne. Tak mi przykro z tego powodu..." Cara podeszła do mnie spokojnym głosem.
 "Te dupki na ciebie nie zasługują, George. Nie mogę w to uwierzyć..." powiedziała mama Claya. 

 Mama Claya wzięła mnie w ramiona i delikatnie pogładziła moje plecy.
 "Moi rodzice....", szlochałem w jej ramieniu.
 „Będzie dobrze, George", szepnęła.
 Potem na kilka sekund zapadła cisza. W końcu poczułem, jak Cara kiwa głową, a potem mnie puściła. Poczułem, że Clay podnosi mnie w ramionach.
 "Kochamy cię George", mama Claya uśmiechnęła się do mnie, zanim Clay wyszedł ze mną za róg. 

Wszedł ze mną do swojego pokoju, a ja przytuliłem się do jego ramienia. Kiedy tam dotarliśmy, zamknął za nami drzwi i położył mnie na łóżku.
 "Jutro będą twoje urodziny, George, nie smuć się", powiedział cicho, kładąc się obok mnie. Szybko przytuliłam się do jego klatki piersiowej, a on owinął mnie ramieniem, gładząc moje włosy. 

„Jestem tutaj. Zawsze będę tutaj", oparł głowę na mojej, a ja przycisnęłam się bliżej niego.
 "Kocham cię Clay. Proszę nie zostawiaj mnie...", szlochałem, powoli się uspokajając.
 "Nie zostawię. Nigdy. Wolałbym umrzeć", powiedział całkowicie poważnie, przytulając mnie mocno.
 "Kocham cię bardziej niż ich. Kocham cię bardziej niż wszystko inne. Potrzebuję tylko ciebie", powoli podparłem się łokciem i spojrzałam na Clay'a przeszklonymi oczami.

„I to jest powód, dla którego nie musisz się o nic martwić", uśmiechnął się do mnie, ocierając łzy z mojego policzka kciukiem, „Kocham cię Georgie i nigdy nie pozwolę ci odejść. Ci ludzie to tylko dupki i nie mają pojęcia, kim naprawdę jesteś. I tak nie kochaliby cię tak bardzo jak ja". Przewrócił oczami z lekkim uśmiechem, co spowodowało, że trochę zachichotałem. 

 "Kocham cię", powiedziałem pozwalając sobie opaść na niego, przytulając go mocno. Przytulił mnie i delikatnie pocałował mój policzek.
 „Kocham cię bardziej i nigdy tego nie przestanę".

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
100 rozdział... trochę smutne, ale mamy stówę

no one cares|| DNF ||PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz