69. headache

1.3K 94 95
                                    

Poza obecną sytuacją w tej historii... spójrz na rozdział numer dwa...

____________________________________

George POV 

Poniedziałek. Poniedziałek oznaczał szkołę, szkoła oznaczała Floris, Floris oznaczało gówno... Ale wiedziałam, że z Clayem po mojej stronie wszystko będzie dobrze. 

 "Och, przepraszam, jestem głupi. Zapomniałem plecaka w samochodzie, śmiało sprawdź, czy Karl i Nick już tam są", powiedział Clay, po czym szybko pobiegł z powrotem do samochodu. Szedłem spokojnie i patrzyłem czy gdzieś niema Karla, Nicka i Alexa, ale żadnego z nich nie widziałem, więc po prostu podszedłem do wejścia i chciałem tam poczekać. Ale w połowie drogi spotkałem Florisa. Świetnie... 

"Och, cześć George", udawał, że się do mnie uśmiechnął.
 „Idź precz dupku", powiedziałem odpychając go na bok.
 „Hej!", szybko odskoczył przede mną, „Uważaj na słowa".
 „Albo co?", spojrzałam mu głęboko w oczy.
 „Mały człowiek chce być odważny?", zadrwił, chwytając za górę mojej koszuli i podciągając mnie do góry.
 „Puszczaj", spojrzałam na niego ze złością, próbując się wyrwać. 

Potem odszedł, wciąż mocno ściskając moją koszulę w dłoni.
 „Hej!", krzyknęłam na niego, kiedy wciągnął mnie za szkołę w róg.
 „Odpowiedź", patrzył na mnie, przyciskając mnie do ściany.
 „Odpowiedzieć co?", sapnąłem, wciąż próbując uciec od tego, czego, jak widzisz, nie mogłem.
 „A co z tą małą umową? Zrywasz z nim? Tak?", spojrzał mi głęboko w oczy z całkowicie psychopatycznym wyrazem twarzy.
 „Nie, skurwysynu!", krzyknąłem i w końcu mogłem wyrwać mu rękę. 

 „Nigdy ci się nie poddam!", gapiłem się na niego z zaciśniętymi zębami.
 "Zła odpowiedź", powiedział cicho, wyglądając na bardzo wkurzonego, zanim uderzył mnie prosto w twarz. Uderzyłem w ścianę, ale postanowiłem nie pozwolić nikomu robić ze mną czegokolwiek, co chcieli, więc wstałem od razu i również go uderzyłem. Kiedy powoli odwrócił głowę do mnie i spojrzał na mnie z wyrazem twarzy pomieszanym ze złością i zaskoczeniem, przygotowałam się na kolejny cios. 

„Jak żałośnie", zakpił Floris i zamachnął się. Szybko schyliłem się, ale jego cios nie chciał uderzyć mojej twarzy, jak się spodziewałem, chciał uderzyć mnie w brzuch, więc uderzył mnie teraz w twarz. Uderzyłem głową o ścianę i przyprawiło mnie to o straszny ból głowy. Kaszląc, ześlizgnęłam się po ścianie i spojrzałam na Floris słabym wzrokiem. 

 „Masz dość? Zgadzasz się teraz?", pochylił się do mnie z rozszerzonymi oczami.
 „Nigdy nie zerwę z Clayem", powiedziałem, co spowodowało, że Floris pochylił się i walnął mnie mocno w brzuch, przez co znów zacząłem kaszleć. Byłem jednak tak nim zmęczony, że moje ciało wyprostowało się samo i uderzyłam go jeszcze raz w twarz, a on cofnął się o kilka metrów.

 „Odpierdol się i umrzyj!", krzyknąłem w złości.
 "Ach, rozumiem", Floris powoli wrócił do mnie z uśmiechem, "Naprawdę chcesz ze mną zadzierać, prawda?"
 „Co możesz zrobić? Myślisz, że możesz zadzierać z Clayem?", wykpiłem prostując się.
 "Och, chcesz się schować za swoim chłopakiem? Żałosne", zaśmiał się.
 „Jeśli się ciebie pozbędę, to tak!", powiedziałem i szybko odwróciłem się, żeby pobiec do Claya, ale Floris był szybszy ode mnie i złapał mnie za ramię, żeby pociągnąć na podłogę. 

„George", pochylił się nade mną i spojrzał mi w oczy, kiedy ocierałem głowę ze wszystkich guzów, „Wiesz, czy kiedykolwiek myślałeś o zabiciu kogoś?"
 "Zabić kogoś?", zaszokowałam.
"Naprawdę chciałby cię zabić George, wiesz o tym?", uśmiechnął się. Boże, ten facet był psychopatą.
"Czego od tego oczekujesz?", zapytałem "Czy myślisz, że Clay cię pokocha, kiedy zabijesz mnie?"

 "Nie masz pojęcia do czego jestem zdolny", uśmiechnął się do mnie.
"Naprawdę? Do czego jesteś zdolny?! HUH?!", szybko usiadłem
"Będziesz żałować, że nie zrobiłaś tego kroku, moja droga", Floris spojrzał na mnie ze złością i podszedł do mnie. Zanim zdążyłem wstać, jego kolano uderzyło mnie w szyję i zemdlałem.

  Następną rzeczą, jaką pamiętam, jest to, że Clay w kółko wykrzykuje moje imię.
„George! Georgie! Obudź się, proszę!" Słabo otworzyłem oczy i poczułem ból w moim ciele, a zwłaszcza w głowie. Poczułem trawę pode mną i zobaczyłem kilka osób nade mną. Przez chwilę widziałem niewyraźnie, ale w końcu mogłem wszystko znowu zobaczyć.

 Zmartwiony Clay spojrzał na mnie i mocno trzymał moją rękę. Widziałem też Karla, Nicka i Alexa pochylających się po drugiej stronie, również wyglądających na zmartwionych. Ale potem zobaczyłem kogoś innego, Floris. Stał przede mną i patrzył... też... zmartwiony? Ten skurwysyn...

 "George, o mój Boże, George!", powiedział Clay, gdy zobaczył, że jestem przytomny, i natychmiast mocno mnie przytulił.
 „Clay", próbowałem powiedzieć, ale ciężko przełknąłem, gdy poczułem ból w gardle. Słabo owinąłem ramiona wokół niego, zanim dał mi lekki pocałunek w czoło.
 „Dzięki Bogu, że Floris cię znalazł", usłyszałem od Alexa, który głaskał moje udo.
 „Słucham?", odcisnąłem się z bólu, unosząc brwi.
 "Tak, Floris cię tu znalazła" Clay uśmiechnął się słabo, po czym odwrócił się do niego. 

"Dzięki stary", uśmiechnął się do niego, a Floris tylko odwzajemnił uśmiech.
 „Nie ma problemu, nawet jeśli naprawdę tego nie widzisz, lubię George'a, a ktokolwiek mu to zrobił, jest okropną osobą i zasługuje na karę", powiedział zdeterminowany.
 "O mój Boże, jesteś taki....", powiedziałem ze złością, ale mój głos się załamał, zanim zdążyłem dokończyć zdanie.
 „Musiał naprawdę mocno uderzyć się w głowę i musi trochę stracić rozum, uważaj na to, co mówi, nie wszystko może mieć sens", powiedział Floris zmartwionym głosem.
 „Skąd to wiesz?", powiedział podejrzliwie Nick. Och, dziękuję Nick! 

 „Mój tata jest lekarzem, znam się na tym", Floris skinął głową z uśmiechem.
 „Och", powiedział Nick, wciąż brzmiąc nieco podejrzliwie.
 "Nie ma znaczenia, jedyną ważną rzeczą jest to, że z Georgem wszystko w porządku", Clay uśmiechnął się do mnie słabo.
 „Ale Clay", mój głos wracał coraz bardziej, „he- ach", przerwał mi atak głowy.
 „Zabierzmy cię do domu", powiedział Clay poważnie i wziął mnie w ramiona. 

Kiedy miał mnie w ramionach, pożegnał się z innymi i zabrał do samochodu. Odwróciłem się i spojrzałem na Floris. Po prostu przyłożył palec do ust i uśmiechnął się. Czy był głupi? Czy naprawdę myślał, że nie powiem Clayowi? A może nie powinienem był z nim zadzierać? Mój ból głowy stawał się coraz gorszy i pomyślałem, że mogę powiedzieć Clayowi później i oparłem głowę o jego ramię, zamykając oczy. 

_________________________________________
Nie do końca rozumiem o co chodzi z informacją na początku, ale zostawiłam bo to może coś ważnego;)

no one cares|| DNF ||PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz