Rozdział 059

160 3 0
                                    

— Julia?! — wykrzyknęła Paulina z oburzeniem połączonym z niedowierzaniem, kiedy w stróżówce wbrew swoim oczekiwaniom znalazła nie Marka i Joaśkę, lecz kompletnie pijaną przyjaciółkę rozwaloną na wersalce w pozycji, która zdecydowanie nie przystała damie. — Coś ty z sobą zrobiła? — dodała z przerażeniem, załamując ręce.

— Co ci się nie podoba? — wybełkotała Sławińska, wydając przy tym dźwięki przypominające rżenie konia.

— Upiłaś się! — powiedziała z wyrzutem Febo, posyłając jej karcące spojrzenie.

— A owszem, bo tylko to mi pozostało. Niech to będzie requiem dla związku Aleksa i Julii! Zdrówko! — zakrzyknęła gromko, podnosząc do góry litrową flaszkę, w której znajdowała się mniej więcej jedna trzecia pojemności.

— Już dosyć — warknęła Paulina, w ostatniej chwili powstrzymując przyjaciółkę przed dalszym piciem alkoholu. Wyrwawszy jej z ręki szklaną butelkę, Febo odstawiła ją w bezpiecznej odległości od przyjaciółki, która wyglądała na tak pijaną, że nie byłaby w stanie samodzielnie wykonać nawet jednego kroku. — Wystarczy tego dobrego — dodała z naciskiem, widząc zawiedzioną minę Julii, która najwyraźniej zagustowała w czystej wódce.

— Rozumiem, rozumiem ty też chcesz się napić — skomentowała Sławińska, zanosząc się przy tym histerycznym śmiechem. — Śmiało, nie krępuj się. Wiele tego nie zostało, ale...

— Basta! — ryknęła zniecierpliwiona Febo, tupiąc przy tym nogą. — Musisz wziąć się w garść, dociera to do ciebie?

— A niby jak? — spytała z rozbrajającą szczerością Sławińska, bezradnie rozkładając ręce. Choć była w pijanym widzie, to tym razem trafiła w sedno. Czując się zbita z tropu, Paulina zmarszczyła brwi jak zawsze, kiedy próbowała zebrać myśli. Pierwsze, co przyszło jej do głowy, to zadzwonić do Marka. W ten sposób była szansa upiec dwie pieczenie przy jednym ogniu — zrzucić na niego obmyślenie planu, co zrobić z Julią, a przy okazji skontrolować, gdzie jest i co robi. Niestety, Dobrzański miał wyłączony telefon, więc przy każdym połączeniu zgłaszała się poczta głosowa. Dlatego po kilku próbach skontaktowania się z narzeczonym, Febo porzuciła to zajęcie, nie zostawiając na jego skrzynce żadnej wiadomości.

No oczywiście musiał wyłączyć komórkę. Zawsze kiedy jest potrzebny, to musi zapaść się pod ziemię, cholera jasna!, pomyślała z irytacją Paulina. Pewnie nie chce, żeby ktokolwiek mu przeszkadzał w schadzce z Joaśką! Ale tym problemem zajmę się później. Ważniejsza jest teraz sprawa Julii. Trzeba coś z nią zrobić i to dyskretnie, żeby nikt nie zobaczył jej w tym stanie! Aż boję się myśleć, co by się stało, gdyby dopadli ją dziennikarze! Sama nic tutaj nie zdziałam. Muszę sprowadzić pomoc, postanowiła, wiedząc, że w tej chwili tylko jedna osoba może okazać się potrzebnym wsparciem. Paulinie nie pozostało zatem nic innego, jak schować dumę do kieszeni i przynajmniej chwilowo odłożyć na bok codzienne animozje.

— Zaraz wracam — rzuciła do Julii nucącej pod nosem jakąś piosenkę z niezbyt cenzuralnym tekstem. — Nie ruszaj się stąd — dodała tonem nieznoszącym sprzeciwu, robiąc groźną minę. Nie czekając na odpowiedź pijanej przyjaciółki, Febo dyskretnie wyszła ze stróżówki, ciesząc się, że na korytarzu nie było żywego ducha. Gdyby natknęła się na kogoś z pracowników lub obsługi, to ktoś wiedziony ludzką ciekawością mógłby zajrzeć do wnętrza opuszczonego przez nią pomieszczenia, by zobaczyć to, co powinno pozostać w ścisłej tajemnicy. Paulina obawiała się teraz tylko tego, by zamroczona alkoholem przyjaciółka nie zrobiła czegoś głupiego — na przykład, by nie zaczęła rozrabiać, czym przyciągnęłaby tłum gapiów lub co gorsza, żeby nie wyszła do ogólnodostępnej części Starej Pomarańczarni, gdzie wystawiłaby siebie i firmę na publiczne pośmiewisko. Febo musiała więc działać szybko i zdecydowanie. Niczym zwinna charcica Paulina z prędkością zapewne tylko niewiele mniejszą od rozchodzenia się światła przemierzyła hall i bufet, by wreszcie wypaść na taras. Odetchnęła z ulgą, widząc osobę, której pomoc była jej teraz niezbędna. Bezceremonialnie podeszła do rozmawiającej w najlepsze pary, by drastycznie przerwać ich konwersację słowami wypowiedzianymi do mężczyzny:

A gdyby tak - sezon 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz