Rozdział 172

171 2 38
                                    

O poranku Kinga obudziła się, czując przemożną potrzebę napicia się czegokolwiek — nawet wody z wazonu z kwiatami, gdyby takowa znalazła się pod ręką. Wtedy przypomniała sobie, że przed wyjściem na imprezę zostawiła na swoim stoliku nocnym litrową butelkę z sokiem pomarańczowym — tak jakby przeczuwała, że będzie jej potrzebny. Gratulując sobie przezorności, Matysiakówna powoli otworzyła oczy, by skierować swój półprzytomny wzrok w miejsce, gdzie spodziewała się ujrzeć plastikowe opakowanie wypełnione po brzegi żółtym napojem. Jakież więc było jej zdziwienie, gdy na stoliku nie zobaczyła butelki, której w tym momencie tak bardzo potrzebowała.

Czyżby Monia mi ją zabrała?, spytała siebie w myślach, lekko marszcząc brwi. Postanowiła sobie później wyjaśnić to ze współlokatorką, bo teraz priorytetem było ugaszenie dręczącego ją pragnienia. Chcąc rozejrzeć się pokoju, Kinga próbowała podnieść się do pozycji pionowej, lecz okazało się, że nie mogła się poruszyć. Dopiero teraz poczuła, że kołdra, którą była przykryta, wydawała się tak ciężka, jak gdyby została zrobiona z ołowiu. Nie rozumiejąc tego dziwnego zjawiska, Matysiakówna zogniskowała spojrzenie na jasnej pościeli i — wciąż jeszcze zaspana — jak przez mgłę dostrzegła coś podłużnego, czym najwyraźniej była przytrzaśnięta. Odruchowo wyciągnęła więc rękę, by zrzucić z siebie ten przedmiot. Gdy jednak go dotknęła, okazało się, że była to czyjaś noga.

— Widzę, że ktoś tu się obudził — zamruczał jej właściciel, unosząc głowę tak, że Kinga mogła zobaczyć jego twarz. Wydawała się znajoma, lecz dziewczyna była zbyt skacowana i zszokowana, by móc skojarzyć, skąd znała tego chłopaka. — Jak się spało, kotku?

— Kotku? — powtórzyła za nim jak echo, spoglądając na niego jak na kogoś, kto postradał zmysły.

— Racja, do ciebie bardziej pasuje określenie dzika kocica — poprawił się, znacząco unosząc brwi.

— Słucham? — zdziwiła się, a jej oczy momentalnie przybrały rozmiary monet pięciozłotowych. — Chyba z kimś mnie pomyliłeś — prychnęła gniewnie.

— Zapewniam cię, że nie — odparł spokojnie z bezczelnym uśmieszkiem na ustach. — Nie udawaj, że nic nie pamiętasz — dodał z wyrzutem.

— Nie udaję — obruszyła się, robiąc obrażoną minę. — Wiem, że byłam na imprezie. Tańczyłam, potem zrobiło mi się słabo i oparłam się o ścianę... a co było dalej, nie mam pojęcia — powiedziała szybko, gorączkowo próbując przypomnieć sobie jak najwięcej szczegółów z poprzedniego wieczoru.

— Z przyjemnością odświeżę ci pamięć — stwierdził uwodzicielsko, przysuwając się do niej na tyle blisko, by ją pocałować.

— Ej! — zezłościła się, z całych sił odpychając go od siebie. — Nie pozwalaj sobie!

— W nocy pozwalałem sobie na znacznie więcej i byłaś zachwycona.

— Więc my...

— O, tak. I to nawet kilka razy — odpowiedział, nie kryjąc swojego zadowolenia. — Nie spodziewałem się, że drzemie w tobie taka bestia.

— Wrzuciłeś mi coś do drinka, tak? — dopytywała, puszczając mimo uszu jego ostatnią wypowiedź. — Chodziło ci o to, żeby zaciągnąć mnie do łóżka i żebym potem nic nie pamiętała. Przyznaj się.

— Też wymyśliłaś — roześmiał się szyderczo, przewracając oczami. — Mam wystarczająco dużo uroku osobistego, żeby nie musieć stosować takich metod. Mogłem wyrwać każdą inną dziewczynę, ale tak się złożyło, że ty pierwsza wpadłaś mi w ręce. A raczej sama się w nie pchałaś. Kiedy zrobiło ci się słabo i wyszliśmy razem na zewnątrz, to ty zaczęłaś mnie bajerować i pierwsza mnie pocałowałaś. I wyraźnie miałaś ochotę na więcej, więc postanowiłem nie sprawić ci zawodu — wyjaśnił z miną niewiniątka.

A gdyby tak - sezon 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz