— Kiepsko to wygląda — stwierdził Oscar po dokonaniu oględzin uszkodzonego kółeczka.
— Co ty nie powiesz. Tyle to ja sama wiem — syknęła Julia, przewracając oczami. — Przepraszam — zreflektowała się, gdy dotarło do niej, że to przecież nie jego wina i nie powinna wyładowywać na nim swojego gniewu.
— Nic nie szkodzi — odparł wyrozumiale, uśmiechając się do niej pobłażliwie. — Zdenerwowałaś się, to naturalne. Ja w twojej sytuacji pewnie zacząłbym przeklinać na czym świat stoi.
— Co i tak niewiele zmienia — zauważyła rezolutnie Sławińska, załamując ręce. — I co teraz? Muszę przecież jechać do biura i pozałatwiać ostatnie sprawy przed wyjazdem. A między pracą a wylotem nie zdążę już nic z tym zrobić — dodała, wskazując na walizkę. — Żeby chociaż dało się to jakoś podkleić, ale tutaj bez wymiany kółka raczej się nie obejdzie.
— A od czego masz mnie? Bardzo chętnie ci pomogę — zaproponował Oscar, czym wprawił ją w osłupienie.
— Niby jak? — zapytała, wybałuszając oczy ze zdumienia.
— Normalnie — wzruszył ramionami.
— Jesteś w stanie naprawić to na poczekaniu?
— To nie, ale... jak odwiozę cię do biura, to potem mogę podskoczyć z walizką do zaprzyjaźnionego punktu, gdzie naprawią to od ręki i przyjadę po ciebie po południu razem z twoim bagażem — zwięźle przedstawił jej swój plan, który na pierwszy rzut oka wydawał się idealnym rozwiązaniem. Jednak z niezrozumiałych dla siebie przyczyn Julia poczuła dziwny niepokój.
Przecież Oscar i ja dopiero się poznaliśmy. Za słabo się znamy, bym tak po prostu mogła powierzyć mu opiekę nad swoimi rzeczami. Niby w walizce nie mam żadnych skarbów — tylko ubrania, buty i parę innych drobiazgów. Co nie zmienia faktu, że zmartwiłabym się, gdybym to wszystko straciła. Wprawdzie Oscar nie wygląda mi na złodzieja, ale jednak... to praktycznie obcy człowiek. A poza tym — czy to wypada, żebym prosiła go o taką przysługę?, przeszło jej przez myśl. I chociaż obie te kwestie były dla niej tak samo ważne, to Sławińska nie potrafiłaby powiedzieć mu wprost o swoim braku zaufania. Mimo że poznali się dopiero niedawno, Sławińska zdążyła polubić Ricciego i nie chciała sprawić mu przykrości. Zwłaszcza biorąc pod uwagę to, jak wiele już dla niej zrobił. Z tego względu Julia postanowiła skupić się na drugiej sprawie, która przyszła jej do głowy.
— Tylko czy to nie będzie dla ciebie zbyt duży kłopot? I co z twoją pracą? Nie chciałabym, żebyś przeze mnie się spóźnił — wyraziła na głos swoje wątpliwości, ostrożnie dobierając słowa.
— Jak zaraz nie ruszymy, to zaraz ty się spóźnisz na spotkanie — odparł wesoło Oscar, spoglądając na zegarek. — Lepiej chodźmy do auta, a po drodze pogadamy — zaproponował, podnosząc jej ciężką walizkę tak łatwo, jak gdyby w środku było tylko powietrze.
— Zgoda — przytaknęła, po czym poszła za nim w stronę auta zaparkowanego nieopodal. Ricci najpierw umieścił walizkę w bagażniku, a następnie — jak na dżentelmena przystało — pomógł Sławińskiej wsiąść do samochodu od strony pasażera.
— No to jazda — rzucił radośnie, kiedy zajął miejsce za kierownicą. Zdecydowanym ruchem przekręcił kluczyk w stacyjce, przez co silnik od razu zaskoczył, wydając z siebie głośny warkot. Ledwie Julia zdążyła zapiąć pasy, a Oscar ruszył do przodu z piskiem opon.
— Spokojnie, aż tak mi się śpieszy — delikatnie go upomniała, chcąc dojechać do biura w jednym kawałku.
— Obiecałem, że dowiozę cię na czas i słowa dotrzymam — zapewnił, spoglądając na nią kątem oka. — Nie bój się. Jeżdżę ostro, ale bezpiecznie. Jeszcze nigdy nie miałem wypadku.
CZYTASZ
A gdyby tak - sezon 1
FanfictionSezon 1 A gdyby tak... wypadki w serialu od początku potoczyły się inaczej? Zapraszam do zapoznania się z alternatywną wersją pierwszej serii Pomysł narodził się wkrótce po zakończeniu serialu, ale dopiero wiadomość o planowanej kontynuacji okazała...