Rozdział 161

142 2 53
                                    

Amelii udało się wreszcie namierzyć charakterystyczną sylwetkę Pauliny, która stała razem z Tino nieopodal wejścia do strefy tylko dla pasażerów. Scacchi chciała ją zawołać, ale zdała sobie sprawę, że choćby wydała z siebie najgłośniejszy okrzyk, to i tak zginie on w gwarze toczonych wokół rozmów, komunikatów przekazywanych przez głośniki oraz innych dźwięków. Omijając slalomem ludzi wędrujących z walizkami, Amelia ruszyła przed siebie, koncentrując swój wzór na Paulinie i Tino. A gdy dzieliło ją od nich jakieś kilkanaście metrów, stało się coś, przez co Scacchi stanęła jak wryta. O przywidzeniu nie mogło być mowy. Febo-Dobrzańska rzuciła się Ferrettiemu na szyję, ale wcale nie po to, by pożegnać go przyjacielskim uściskiem.

Nienawidzę mieć racji, pomyślała Amelia, ze zdumieniem patrząc na namiętny pocałunek Pauliny i Tino. Z wrażenia Scacchi o mało nie wypuściła z dłoni trzymanego telefonu, który w międzyczasie przestał dzwonić. Cholera jasna, zaklęła, odruchowo wycofując się w stronę wyjścia z terminalu. I pomyśleć, że dałam się zwieść pozorom i uwierzyłam, że nie łączy ich nic poza przyjaźnią!, wściekała się, biegiem wracając do zostawionego na parkingu auta. Trzeba było od początku słuchać intuicji, stwierdziła, w tym momencie przypominając sobie, że kiedy pierwszy raz zobaczyła Paulinę i Tino — notabene w tym samym miejscu — to już wtedy pojawiła się u niej obawa, że sprawy między nimi mogą zajść za daleko. Czy jednak miałam możliwość zrobić cokolwiek, by temu zapobiec?, pytała siebie, próbując zapanować nad targającym nią gniewem połączonym z rozczarowaniem. Gdybym miesiąc temu powiedziała o tym Lidii, to czy by mi uwierzyła? Przecież na dobrą sprawę ja sama nie sądziłam, że to może zdarzyć się naprawdę. To była jedynie luźna myśl. Nie przypuszczałam, że Paulina — będąca żoną i matką, a także osobą cierpiącą na depresję poporodową — mogłaby wplątać się w taką historię! Wprawdzie nie znam jej zbyt dobrze, ale ze słów Lidii i tego, co zdołałam sama zaobserwować, wynikało, że wierność dla Pauliny to jedna z wartości nadrzędnych. Czy to możliwe, żebyśmy tak dalece myliły się co do niej? A może to był nagły impuls? Nie, moim zdaniem to Tino zawrócił jej w głowie. Nie zdziwiłabym się, gdyby właśnie po to pojawił się w Mediolanie. A terapia pewnie miała być tylko środkiem do celu. No i udało się, zaciągnął Paulę do łóżka. Teraz może wrócić do swojej rzeczywistości ze świadomością, że dopiął swego. Nienawidzę takich facetów, stwierdziła, krzywiąc się z dezaprobatą. W tym momencie na horyzoncie pojawiła się Febo-Dobrzańska, co zmusiło Scacchi to szybkiego przybrania obojętnej maski. Kobieta wzięła kilka głębszych oddechów, po czym spojrzała w lusterko, by w ten sposób pomóc sobie ułożyć usta w szerokim uśmiechu mogącym sprawiać wrażenie niewymuszonego i naturalnego.

— Jestem — powiedziała radośnie Paulina, wsiadając do samochodu.

— Twój telefon dzwonił — zakomunikowała obojętnym tonem Amelia, wskazując na komórkę, którą położyła na półeczce znajdującej się między fotelami kierowcy i pasażera.

— Tak? — zdziwiła się Febo-Dobrzańska. — Byłam pewna, że mam go ze sobą.

— Leżał na dywaniku z tyłu fotela — wyjaśniła Scacchi, nawet na nią nie patrząc.

— Ach, tak. Nie zauważyłam, kiedy mi wypadł — wzruszyła ramionami Paulina, sięgając po telefon. — To Marek. Oddzwonię do niego. Dowiem się szybko, o co chodzi — dodała w sposób tak chłodny, że w Amelii znów się zagotowało. Gdybym nie widziała, jak czule pożegnałaś swojego kochanka, to pewnie uwierzyłabym, że z natury jesteś powściągliwa w okazywaniu uczuć i oszczędna w słowach nawet dla najbliższych osób. A tymczasem wobec Tino byłaś wylewna, a do Marka odnosisz się z rezerwą i udawaną serdecznością. Jak można być taką zimną suką?!, oburzała się, nie znajdując innych słów dla określenia zachowania Pauliny, której krótka wymiana zdań z Markiem przypomniała rozmowę z natrętnym petentem a nie z ukochanym mężem. — Możemy jechać — zwróciła się do Scacchi zaraz po zakończeniu połączenia telefonicznego z Dobrzańskim.

A gdyby tak - sezon 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz