Rozdział 129

112 3 1
                                    

— Co ty powiedziałaś? — spytał Piotr, mając wrażenie, że się przesłyszał.

— Rozmawiałam z twoją siostrą — powtórzyła Ula z naciskiem, patrząc mu prosto w oczy.

— Ale... dlaczego? Jak? — dziwił się, nie potrafiąc zrozumieć, jak mogło do tego dojść. Przecież Kasia mieszkała na stałe za granicą i nie utrzymywała kontaktów z nikim z rodziny, więc skąd miałaby się dowiedzieć o Uli? A Cieplakówna również posiadała szczątkowe informacje o jego siostrze i wyglądało na to, że po kilku próbach pociągnięcia Sosnowskiego za język wreszcie zrezygnowała i przestała interesować się tym tematem.

— Zwyczajnie — wzruszyła ramionami. — Odnalazłam jej profil w Internecie i napisałam do niej jakiś czas temu. Odpowiedziała mi dopiero niedawno i od słowa do słowa umówiłyśmy się na rozmowę twarzą w twarz. Wprawdzie na odległość, ale jednak — przyznała się, a w tonie jej głosu nie dało wyczuć ani odrobiny zawstydzenia czy skruchy, co bardzo nie spodobało się Piotrowi. Przecież nie raz i nie dwa dawał Uli wyraźnie do zrozumienia, że nie powinna interesować się jego siostrą, a tymczasem ona skontaktowała się z nią za jego plecami.

— Po co to zrobiłaś? — zapytał gniewnie, robiąc groźną minę.

— Przede wszystkim chciałam ją zaprosić na nasz ślub i...

— Zaprosić na nasz ślub! — oburzył się, przerywając jej wpół zdania. — Co to w ogóle jest za pomysł?! — wykrzyknął, przechodząc do salonu, gdzie miał więcej przestrzeni do wędrowania w tę i z powrotem.

— Przecież to twoja rodzona siostra, więc wydawało mi się to naturalne — odpowiedziała spokojnie, podążając za nim niczym cień. A gdy przekroczyła próg pokoju, podeszła do sofy, by na niej usiąść.

— Prosił cię ktoś?! — wrzasnął, czerwieniąc się ze złości.

— Nie, ale uważam, że tak należało zrobić — broniła swojego zdania Ula. — Nie rozumiem, czemu tak cię to zirytowało.

— Ty zdaje się w ogóle niewiele rozumiesz! — zripostował, piorunując ją spojrzeniem.

— Właśnie przyszłam tutaj, żeby wyjaśnić pewne... wątpliwości. I byłoby to zdecydowanie łatwiejsze, gdybyśmy porozmawiali spokojnie — wyraziła swoją opinię, wskazując mu miejsce obok siebie. — Usiądź, proszę.

— Niech ci będzie — machnął ręką Piotr i, chociaż nadal się w nim gotowało, przysiadł na kanapie w taki sposób, by móc obserwować twarz Uli. — Mam nadzieję, że Kaśka odmówiła i nie przyjedzie na nasz ślub — dodał z przekąsem, krzywiąc się jak człowiek, który właśnie zjadł kawałek cytryny.

— Zgadłeś — przytaknęła bez entuzjazmu. — I ma ku temu powody — dopowiedziała, spoglądając na niego znacząco. — Oczywiście wiesz, co mam na myśli?

— Wyobrażam sobie, co moja szanowna siostrzyczka ci naopowiadała na mój temat — syknął, marszcząc brwi. — Zawsze była z niej niezła kłamczucha i intrygantka. Odkąd tylko pamiętam, za każde zło czy niepowodzenie obwiniała wszystkich wokół, ale nie siebie. A trzeba ci wiedzieć, że wcale nie była aniołkiem, o czym najlepiej świadczy fakt, że w pewnym momencie uciekła z domu i zerwała kontakty z rodziną. Chociaż ona pewnie sprzedała ci wersję o patologicznej rodzinie, w której ojciec-tyran do spółki z zastraszoną matką i bratem zepsutym do szpiku kości zgotowali jej piekło. Czego się nie robi, żeby wybielić siebie? — spytał retorycznie, śmiejąc się szyderczo.

— Chcesz przez to powiedzieć, że Kasia wszystko sobie zmyśliła? — spytała Ula z powątpiewaniem.

— A co? Ty jej może uwierzyłaś? — zakpił, przewracając oczami. — Proszę cię. Jak możesz bezkrytycznie przyjmować to, co mówi ci ktoś zupełnie obcy? Naprawdę powinienem się obrazić, że dałaś wiarę tym bzdurom, które wygaduje moja, pożal się Boże, siostra.

A gdyby tak - sezon 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz