— Powiedziałaś wczoraj coś, co nie daje mi spokoju — powiedział niepewnie Sebastian po chwili zastanowienia. — Oczywiście wiem, że to, co ktoś wygaduje po pijaku, należy traktować z przymrużeniem oka, ale... to zbyt poważna sprawa, by tak po prostu przejść nad nią do porządku dziennego.
— Dobra, weź daruj sobie te wstępy — rzuciła nieco zbyt obcesowo Julia, łapiąc się za obolałą głowę. — Jak chcesz o coś spytać, to wal prosto z mostu, bo nie mam siły ani ochoty na kalambury.
— W porządku — przytaknął Olszański, po czym głośno przełknął ślinę. — Czy to prawda, że ja... próbowałem cię zgwałcić?
— Cholera jasna — zaklęła pod nosem Sławińska, ukrywając twarz w dłoniach. Świetnie, coraz lepiej! To był najgorszy wieczór mojego życia. Najpierw powiedziałam Aleksowi o aborcji, a potem — już pod wpływem alkoholu — Sebastianowi o próbie gwałtu. Aż boję się myśleć, czy czegoś nie chlapnęłam przy Paulinie albo przy Marku. Co się ze mną dzieje?!, pomyślała z przerażeniem.
— Julka, co się dzieje? — spytał z troską Sebastian. — Czy mam przez to rozumieć, że powiedziałaś mi prawdę?
— Niestety tak — odpowiedziała ledwo słyszalnym głosem, unikając jego spojrzenia.
— Nie, to nie możliwe! — wykrzyknął Olszański z oburzeniem, podrywając się z zajmowanego miejsca, by wędrować po salonie tam i z powrotem. — Przecież to jest jakiś absurd! To nie mogłem być ja!
— A jednak — potwierdziła Julia drżącym głosem. Na samo wspomnienie tamtego wieczoru robiło jej się słabo, a co dopiero teraz, kiedy była sam na sam z człowiekiem, który próbował wyrządzić jej ogromną krzywdę. — Lepiej już idź — poprosiła, nie mogąc wyzbyć się strachu, że Sebastian mógłby chcieć dokończyć to, co wcześniej mu się nie udało. Po tym, co się stało, nie potrafiła mu zaufać i patrzeć na niego bez lęku.
— Nie wyjdę stąd, dopóki nie dowiem się całej prawdy! — rzucił gniewnie Sebastian, ponownie zajmując miejsce na kanapie. — Ja muszę wiedzieć wszystko! Co dokładnie się wtedy stało?
— A nie przyszło ci do głowy, że może ja nie chcę o tym rozmawiać?! — wykrzyknęła ze złością, czując jak momentalnie podskoczyło jej ciśnienie.
— I co? Zamierzasz udawać, że nic się nie stało, tak? — odparł Olszański już nieco spokojniej, za to z wyczuwalną nutą ironii w głosie.
— To moja sprawa — warknęła Julia, piorunując go spojrzeniem. — A tobie nic do tego.
— Mylisz się — powiedział z przekonaniem Sebastian. — To dotyczy tak samo mnie, jak i ciebie.
— Czyżby? — zakpiła Sławińska, przewracając oczami. — Świetny dowcip.
— Ale ja mówię poważnie — upierał się Olszański, którego skupiony wyraz twarzy sugerował, że wcale nie żartował. — To tak jak... z zakaźną chorobą. Żeby usunąć przyczynę problemu, trzeba leczyć wszystkich, żeby kolejne osoby się nie zarażały. Ale by móc to zrobić, to trzeba najpierw postawić odpowiednią diagnozę, by móc w ogóle zacząć terapię. Rozumiesz, co mam na myśli?
— Czyli oczekujesz ode mnie, że opowiem ci wszystko ze szczegółami? — wywnioskowała Julia. Co prawda leki przeciwbólowe powoli zaczynały działać, ale mimo to dziewczynie ciężko było się skupić na słowach Sebastiana. — Po co ci to? Dla zaspokojenia twojej ciekawości?
— Nie — zaprzeczył Olszański, energicznie kręcąc głową. — Chcę wiedzieć, co się wtedy stało, żeby uniknąć podobnej sytuacji w przyszłości. Pewnie mi nie uwierzysz, ale świadomie nigdy bym nie skrzywdził ani ciebie, ani żadnej innej kobiety. Ba, nawet bym o tym nie pomyślał! A skoro pod wpływem alkoholu próbowałem zrobić coś takiego, to znaczy, że mam poważny problem. I bardzo chcę go rozwiązać, ale żeby to zrobić, muszę znać prawdę, rozumiesz?
![](https://img.wattpad.com/cover/292537309-288-k290282.jpg)
CZYTASZ
A gdyby tak - sezon 1
FanfictionSezon 1 A gdyby tak... wypadki w serialu od początku potoczyły się inaczej? Zapraszam do zapoznania się z alternatywną wersją pierwszej serii Pomysł narodził się wkrótce po zakończeniu serialu, ale dopiero wiadomość o planowanej kontynuacji okazała...