Rozdział 002

392 10 0
                                    

— W pracy wszystko w porządku — skłamała Ula. Pięknie, coraz lepiej, dopowiedziała sobie w myślach. Tym razem nie było to drobne, niewinne kłamstewko, ale dorodne i perfidne oszustwo. Dziewczyna nie odważyła się spojrzeć ojcu w oczu, obawiając się, że mógłby wyczytać z nich prawdę. Za dobrze ją znał. — Tylko jestem strasznie zmęczona. Nie wyspałam się a na dodatek mieliśmy bardzo dużo rzeczy do zrobienia w pracy i nawet nie było kiedy dać odpocząć oczom od komputera — dodała szybko, chcąc uniknąć drążenia tego tematu.

— Chodź, zjesz obiad — odparł zdawkowo ojciec. Wyglądało na to, że niczego nie podejrzewał. Przecież zawsze mówili sobie prawdę, nawet w sytuacjach, gdy była ona trudna lub niewygodna.

— A potem zagramy w chińczyka! — zarządziła Beatka tonem nieznoszącym sprzeciwu. Ula była przygotowana na to, że młodsza siostra będzie domagała się jej uwagi. Miała jednak nadzieję, że po dwóch, góra trzech kolejkach gra znudzi najmłodszą Cieplakównę. Zwłaszcza, jeśli dziewczynka przegra, a zdarzało się to bardzo często. Zgodnie z przewidywaniami, po dwóch rundach zakończonych zwycięstwem Uli, Beatka miała już dosyć tej gry, ale to jeszcze nie oznaczało, że pozwoli ona starszej siostrze na odrobinę samotności. Beatka miała wyjątkowo dobrą pamięć, więc szybko wypomniała Uli poranną obietnicę, dotyczącą usmażenia naleśników na kolację. Chcąc nie chcąc, trzeba było się wywiązać z danego słowa. W normalnych warunkach Ula szybko by się z tym uwinęła, ale tym razem Beti uparła się, że pomoże siostrze, przez co wszystko trwało dwa razy dłużej. I było potem więcej sprzątania oraz zmywania. Na szczęście Józef, jakby czytając w myślach Uli, sam zadbał o to, by jego najmłodsza córka zaraz po dobranocce wyszykowała się do snu. W ten sposób Cieplakówna mogła złapać w końcu trochę oddechu. Wyglądało więc na to, że już nic jej nie przeszkodzi w realizacji planu, jakim było przygotowanie CV i listów motywacyjnych. Kierując się w stronę swojego pokoju, zaczęła nawet układać sobie w głowie pewne sformułowania, których chciała użyć, jednak na jej drodze stanął Jasiek.

— Siostra, obiecałaś, że mi streścisz „Potop".

— A nie może to poczekać do jutra? — jęknęła dziewczyna, nie mając teraz ochoty na rozmowę o szkolnej lekturze. Gdyby chodziło o coś krótszego: „Janko Muzykanta", „Szkice węglem" albo „Latarnika", to wtedy prawdopodobnie chętniej zgodziłaby się spełnić prośbę brata. Opowiedzenie którejkolwiek z tych noweli Sienkiewicza nie zajęłoby jej dłużej niż kwadrans, ale z „Potopem" to by nie przeszło. Bogactwo treści, wiele złożonych wątków i liczne szczegóły zawarte w powieści nie dały się streścić w kilku zdaniach.

— Jutro mam kartkówkę — upierał się Jasiek.

— I jak zwykle musiałeś czekać do ostatniej chwili z przygotowaniem do niej? — bardziej stwierdziła, niż zapytała.

— Wiem, że powinienem był sam to przeczytać, ale nie zdążyłem — argumentował chłopak, układając ręce w błagalnym geście.

— No dobra, chodź — westchnęła głośno Ula i przez kolejne dwie godziny opowiadała bratu główne wątki z powieści Sienkiewicza. Po uważnym wysłuchaniu streszczenia, Jasiek zadał jeszcze kilka pytań, z którym wynikało, że w kilku miejscach nie wszystko dobrze zrozumiał. Po tym jak siostra rozwiała jego wątpliwości, wreszcie wyszedł, zostawiając ją samą. Zamknąwszy drzwi na klucz, Cieplakówna odetchnęła z ulgą. Usiadła przy biurku i zabrała się za redagowanie swojego CV oraz kilku listów motywacyjnych, które były jej potrzebne. Przy okazji odwiedziła kilka internetowych portali z ofertami pracy i wysłała e-maile do najbardziej interesujących ją firm, mając nadzieję, że któraś z nich odezwie się do niej z zaproszeniem na rozmowę. Wszystkie te czynności pochłonęły ją do tego stopnia, że nawet nie zauważyła, kiedy wybiła północ. Ula postanowiła się położyć, wiedząc, że następnego dnia musi wstać o tej samej pogańskiej godzinie co zwykle i udawać, że idzie normalnie do pracy, żeby nie wzbudzić podejrzeń ojca.

A gdyby tak - sezon 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz