Rozdział 139

131 3 50
                                    

— To... to... — wyjąkała Ula, ogniskując spojrzenie na trzymanym przez męża pustym opakowaniu po tabletkach antykoncepcyjnych. Nie wiedziała, co przeraziło ją bardziej — czy to, że jej tajemnica wyszła na jaw, czy szaleńcza wściekłość Piotra, jaką wywołało u niego to odkrycie. Chociaż Sosnowska widziała już kilka jego gniewnych reakcji, to ta była gorsza od wszystkich poprzednich razem wziętych.

— Zadałem ci pytanie! — wrzasnął na cały głos, najwyraźniej zniecierpliwiony milczeniem żony. — Co to ma być, do ciężkiej cholery?! — powtórzył, nerwowo wymachując ściskanym w pięści blistrem.

— Tabletki... antykoncepcyjne... — wyszeptała, wbijając wzrok w podłogę.

— Nie słyszę! Głośniej! — zażądał tonem nieznoszącym sprzeciwu, a wyraz jego twarzy budził grozę. Wyglądał tak, jakby miał ochotę zabić co Ulę, co przeraziło ją nie na żarty.

— Tabletki antykoncepcyjne — wydusiła z siebie po dłuższej chwili, ze strachu trzęsąc się jak galareta.

— Przecież widzę, że nie witaminy! — wydarł się tak, że Ula mogłaby przysiąc, że stojące na blacie szklane naczynia o mało nie pękły. — Masz mnie za idiotę?! Jestem lekarzem, zapomniałaś?! Naprawdę myślałaś, że to się nie wyda, co?! Teraz pomógł mi przypadek, ale bądź pewna, że tak czy siak zorientowałbym się co i jak! A jeśli wydawało ci się, że wyprowadzisz mnie w pole, to jesteś głupsza, niż sądziłem! Długo jeszcze masz zamiar tak milczeć?!

— A co mam powiedzieć, skoro i tak już wszystko wiesz? — spytała, nagle przezwyciężając paraliżujący lęk, przez który miała wrażenie, jakby zacisnęło jej się gardło. Prawdopodobnie stało się tak dlatego, że gorzkie słowa męża ugodziły Ulę do żywego, co uruchomiło u niej odruch obronny. Możliwe też, że w Sosnowskiej od dawna drzemały pokłady niezwykłej siły, o które sama siebie by nie podejrzewała, ale dopiero teraz — w sytuacji zagrożenia — zaczęły się w niej budzić. Jakkolwiek było, musiała skupić się na tym, co działo się tu i teraz, zostawiając sobie na później rozważania, dzięki czemu zdobyła się na to, by postawić się Piotrowi.

— Może zechcesz mi łaskawie wyjaśnić, dlaczego mnie oszukałaś? — zapytał oschle, lecz tym razem nie krzycząc na całe gardło. A jego zdziwiona mina wskazywała na to, że reakcja żony najwyraźniej zbiła go z tropu na tyle, że zaczął wytracać impet.

— Nie oszukałam cię — zaprzeczyła, ku swojemu zaskoczeniu unosząc wzrok tak, by spojrzeć Piotrowi prosto w oczy, w których dostrzegła gniewne błyski. — Po prostu ci o tym nie powiedziałam — dodała spokojnie, niezrażona jego złowrogim wyglądem.

— Zataiłaś przede mną coś, o czym miałem prawo wiedzieć, czyli skłamałaś — zripostował bez chwili zastanowienia z wyraźnym wyrzutem w głosie. — Jesteś moją żoną, a to znaczy, że nie wolno ci mieć przede mną tajemnic.

— A ty ich nie masz? — spytała szybciej, nim zdążyła pomyśleć.

— Nie przeciągaj struny — wycedził przez zęby, odruchowo zaciskając pięści. — Mówiłem ci, że ja jestem człowiekiem spokojnym, ale do czasu aż się zdenerwuję — dodał w taki sposób, jak gdyby jej groził. — Dowiem się w końcu, co ci strzeliło do głowy, żeby brać to świństwo? Przecież już dawno podjęliśmy decyzję w kwestii dzieci — przypomniał jej, spoglądając na nią spode łba.

— To ty ją podjąłeś — poprawiła go, wreszcie wyrażając na głos to, co do tej pory tłamsiła w sobie. — W ogóle nie interesowało cię, co ja mam do powiedzenia w tej sprawie. Zamiast spytać mnie o zdanie, z góry założyłeś, że skoro tobie zależy na dzieciach, to mi też musi. A tak nie jest.

A gdyby tak - sezon 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz