Rozdział 083

111 3 1
                                    

— Byłeś wspaniały — zamruczała Ewa, przytulając się do leżącego obok niej Bartka.

— Ty również — odpowiedział przymilnie Dąbrowski i tym razem wyjątkowo nie było to kłamstwo. Spodziewał się, że przyjdzie mu zmuszać się do tego, by przespać się z dyrektorką i dla umilenia tego przykrego obowiązku nie pozostanie mu nic innego, jak tylko wyobrażać sobie, że ma do czynienia z kimś innym. Tymczasem Ewa okazała się dobra w te klocki, sprawiając tym Bartkowi dużą niespodziankę. — Kiedy to powtórzymy? — spytał, uśmiechając się do niej uwodzicielsko. — Może wpadniesz do mnie w weekend?

— Chciałabym, ale... jutro idę z mężem na jakąś biznesową kolację, a na sobotę i niedzielę przyjeżdżają do nas dzieci. Pierwszy raz od dwóch miesięcy, więc sam rozumiesz, że nie dam rady się urwać — tłumaczyła się Ewa z wyraźnie wyczuwalną nutą zawodu w głosie. — We wtorek mam wolny wieczór.

— Uschnę z tęsknoty do tego czasu — odparł pełnym dramatyzmu głosem, robiąc minę zbitego psa.

— Wynagrodzę ci to, kochany — stwierdziła, gładząc go po policzku.

— Obiecujesz? — droczył się z nią, spoglądając jej prosto w oczy.

— Obiecuję — przytaknęła, uśmiechając się szeroko. — A na razie musi ci wystarczyć to — dopowiedziała, składając na jego ustach czuły pocałunek. — Zadowolony? — spytała, kiedy odsunęła się od niego.

— Niezupełnie — odparł przekornie i, nie czekając na jej reakcję, zaczął namiętnie całować jej usta, szyję i dekolt.

— Bartuś, dosyć — wyszeptała, kiedy Dąbrowski zaczął pieścić jej biust. — Jeszcze chwila, a stąd nie wyjdę — dodała, z trudem łapiąc oddech.

— Ja cię nie wyrzucam — powiedział między kolejnymi pocałunkami, mając dziką satysfakcję z tego, że Ewa tak intensywnie reagowała na jego dotyk. Do tej pory nie działał tak na żadną dziewczynę, z którą zdarzyło mu się sypiać. Inna sprawa, że na palcach jednej ręki mógłby wymienić swoje poprzednie partnerki. — Jak dla mnie możesz tu zostać na całą noc — uśmiechnął się szelmowsko, nie mając nic przeciwko temu, by jeszcze dziś drugi raz przelecieć Ewę.

— Kuszące, ale naprawdę nie mogę — westchnęła z żalem, odpychając go od siebie. — Muszę zjawić się w domu zanim wróci mój mąż. Jak nie będzie miał żadnych opóźnień na trasie, to przyjedzie około dwudziestej drugiej. I jeśli mnie nie zastanie, zacznie mi potem zadawać niewygodne pytania — wyjaśniła, wstając z łóżka, by zacząć zbierać z podłogi porozrzucane elementy swojej garderoby.

— I co ja mam niby robić przez weekend poza myśleniem o tobie i czekaniem na wtorek? — spytał prowokacyjnie Bartek, licząc na to, że Ewa zostawi mu jakąś nagrodę pocieszenia.

— Mój ty słodziaku — wzruszyła się, przerywając na moment ubieranie się. — Czy ja wiem, możesz pozwiedzać miasto albo wybrać się gdzieś nad morze, na przykład do Świnoujścia. Coś sobie zorganizujesz. A ja mogę ci to tylko ułatwić, poczekaj sekundkę — dodała, po czym wybiegła z sypialni, by powrócić z przyniesioną z salonu torebką. Z jej wnętrza wyszperała portfel, z którego wyjęła całą gotówkę, jaką miała przy sobie i bez liczenia położyła ją na łóżku. — Teraz ogranicza cię tylko twoja wyobraźnia — roześmiała się, puszczając do niego oczko.

— No dobrze, w tej sytuacji jakoś sobie poradzę — odezwał się Bartek w taki sposób, by dać jej do zrozumienia, że swoim gestem trochę do udobruchała. — Co oczywiście nie zmienia faktu, że będę za tobą tęsknił — zapewnił z przejęciem, nie chcąc, by Ewa odniosła wrażenie, że chodziło mu tylko o pieniądze.

A gdyby tak - sezon 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz