Rozdział 065

137 3 0
                                    

Helena czuła się tak, jakby właśnie została uderzona w głowę tępym narzędziem. Sparaliżowana strachem stała na środku korytarza niczym słup soli, nie będąc w stanie wykonać żadnego ruchu. Nie miała pojęcia, jak długo trwała w takim stanie otępienia, myśląc tylko o tym, co usłyszała od pielęgniarki. Wreszcie jednak ocknęła się z letargu i poczuła tak wielką niemoc, że musiała oprzeć się ręką o ścianę, żeby się nie przewrócić. Nie mając w zasięgu wzroku nikogo, kogo mogłaby poprosić o pomoc, Dobrzańska ostatkiem sił doczłapała się do krzesła, by na nim usiąść. Oddychała ciężko i nierówno, trzęsąc się z przerażenia tak bardzo, że aż szczękała zębami jak człowiek, który potwornie przemarzł. Helena próbowała jakoś pozbierać myśli, ale na próżno. Targana lękiem i poczuciem bezsilności schowała w twarz w dłoniach i rozpłakała się. Chociaż Dobrzańska nigdy nie była specjalnie religijna, to teraz odczuła nagłą potrzebę, by się modlić. Bez ładu i składu powtarzała w myślach fragmenty zapamiętanych z dzieciństwa modlitw, wtrącając pomiędzy nimi błagania o ratunek dla Krzysztofa. Zatraciła się w tej czynności do tego stopnia, że nawet nie zauważyła, iż drzwi prowadzące na blok operacyjny się otworzyły i ktoś z nich wyszedł. Dopiero gdy poczuła dotyk czyjejś ręki na swoim ramieniu, opuściła dłonie i gwałtownie odwróciła głowę. Jej oczom ukazał się ordynator Królikowski, który — sądząc po stroju — zdążył już przebrać się po operacji.

— Pani Heleno... — przemówił do niej łagodnie, a jego spojrzenie wyrażało głęboką troskę i współczucie.

— Panie doktorze! — zawyła żałośnie Dobrzańska, obawiając się tego, co za może za chwilę usłyszeć. — Co z Krzysztofem?! — zapytała, podnosząc się z zajmowanego miejsca.

— Proszę się uspokoić, już jest po wszystkim — odpowiedział rzeczowo i spokojnie. — Co prawda w czasie operacji pojawiły się nieoczekiwane komplikacje, doszło do poważnego krwotoku, ale udało się go opanować i w tej chwili życie pani męża nie jest zagrożone.

— Czy to oznacza, że mało brakowało, a Krzysztof... — zaczęła, lecz urwała wpół słowa, czując, że głos uwiązł jej w gardle.

— Przyznaję, że sytuacja była niebezpieczna, ale wydaje się, że najgorsze już minęło.

— Wydaje się? — powtórzyła za nim niczym echo. — Czyli nie jest pan tego pewien?

— W medycynie nigdy nie można mieć stuprocentowej pewności — odparł wymijająco Królikowski. — Moim obowiązkiem jest poinformować panią, że stan męża jest ciężki, ale stabilny. Proszę mi wierzyć, że robimy wszystko, co w naszej mocy. Przewieźliśmy pana Krzysztofa na oddział intensywnej terapii, gdzie będzie pod stałą obserwacją.

— Czy mogę go teraz zobaczyć? — spytała drżącym głosem Helena, czytając między wierszami, że w każdej chwili sytuacja może zmienić się na gorsze.

— Oczywiście, zaprowadzę panią — chętnie zgodził się Królikowski, podając jej ramię. Dobrzańska z wdzięcznością przyjęła jego pomoc, bo cały czas trzęsła się tak, że stawiane przez nią kroki przypominały nieporadny spacer małej antylopy, która niedawno stanęła na własnych nogach. — Proszę się nie martwić, wszystko będzie dobrze — dodał pocieszająco lekarz.

— Łatwo powiedzieć — westchnęła Dobrzańska półgłosem.

— To prawda, ale trzeba mieć nadzieję i wierzyć, że sprawy ułożą się po naszej myśli. Bo cóż innego nam pozostało? — spytał retorycznie lekarz, przepuszczając kobietę w drzwiach znajdujących się na końcu korytarza. Jak się okazało, było to przejście służbowe między blokiem operacyjnym a oddziałem intensywnej terapii. — Jesteśmy na miejscu — stwierdził mężczyzna, zatrzymując się przy jednej z szyb. Helena odwróciła się i zajrzała przez nią do wnętrza sąsiedniego pomieszczenia. Wśród porozstawianej aparatury medycznej dostrzegła Krzysztofa, do którego podłączono wiele różnych rurek i przewodów. Widok ten przeraził ją do tego stopnia, że omal nie zemdlała, ale na szczęście stojący obok niej lekarz zareagował na czas i ją podtrzymał. — Powinna pani pojechać do domu i odpocząć — doradził, bacznie jej się przyglądając.

A gdyby tak - sezon 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz