Rozdział 032

202 5 0
                                    

Stało się to, czego Ula obawiała się najbardziej. Od kiedy dowiedziała się o powrocie Bartka, sen z powiek spędzała jej myśl, że konfrontacja z nim na nowo obudzi w niej uczucia, których przez te lata bezskutecznie próbowała się pozbyć. Za nic w świecie nie chciała, by po raz drugi ją omamił i wykorzystał. Z drugiej strony sądziła, że jego bliskość oszołomi ją tak bardzo, że nie będzie umiała mu się przeciwstawić. Dlatego, kiedy przyciągnął ją do siebie i zaczął całować, strach sparaliżował ją do tego stopnia, że nie była w stanie się bronić. Wtedy jednak odkryła coś, co wcześniej wydawało jej się niemożliwe. Choć Bartek przyssał się do niej niczym glonojad do ściany w akwarium i całował ją z charakterystyczną dla siebie łapczywością, nie budziło to w Uli takich samych emocji co dawniej. Jeszcze kilka lat temu wystarczyło, że delikatnie musnął jej usta, a ona już czuła motyle w brzuchu i mogłaby skakać pod sufit z radości. Teraz zaś jego czułość nie tylko nie zrobiła na niej żadnego wrażenia, ale wręcz wywołała w niej obrzydzenie. Gdy w pełni zdała sobie z tego sprawę, odnalazła w sobie siły, by z całych sił odepchnąć Bartka od siebie.

— Zwariowałeś?! — wykrzyknęła z oburzeniem, posyłając mu pełne nienawiści spojrzenie.

— Co się stało, Uleńka? — zapytał słodko, robiąc taką minę, jakby przed chwilą doznał okrutnej krzywdy. — Dlaczego tak się zachowujesz?

— Mogłabym zadać ci dokładnie to samo pytanie — zauważyła rezolutnie, poprawiając potarganą grzywkę. — Przychodzisz do mnie, najpierw bijesz Piotra, teraz mnie całujesz i zachowujesz się tak, jakby się nic nie zmieniło!

— A co się zmieniło, Ulunia? — dociekał Bartek.

— Niech pomyślę, wszystko? — odparła jadowicie. — Chociażby to, że kilka lat temu ze sobą zerwaliśmy, więc nie masz żadnego prawa, by podawać się teraz za mojego chłopaka.

— Mylisz się. To prawo miłości! Uleńka, ja wciąż cię kocham — powiedział podniośle, kładąc prawą rękę na sercu, jakby właśnie składał jej przysięgę. — Czy już zapomniałaś o tym, co kiedyś nas łączyło?

— A co konkretnie masz na myśli? Jeżeli chodzi ci o to, jak mnie oszukiwałeś, wyciągałeś ode mnie pieniądze i w międzyczasie też zdradzałeś, to owszem, świetnie to pamiętam — powiedziała z nieskrywaną ironią w głosie. — Naprawdę uważasz, że moja mentalność jest nadal na poziomie nastolatki, która wierzyła w twoje piękne słowa?

— Powtórzę je znowu! — wtrącił ochoczo.

— I po raz kolejny skłamiesz, tak? — nie dała się zbić z tropu.

— Dlaczego z góry zakładasz to, co najgorsze? Daj mi szansę i przekonaj się, jakim teraz jestem człowiekiem — zaproponował bez owijania w bawełnę. — Na początek nie oczekuję zbyt wiele. Pragnę tylko, żebyś znowu była moją przyjaciółką i mi zaufała.

— Cóż za wspaniałomyślność — skwitowała z przekąsem. — A nie przyszło ci do głowy, że po tym, co zrobiłeś, już wszystko między nami wygasło i ja najzwyczajniej w świecie nie chcę mieć z tobą nic wspólnego?

— Zawsze wyznawałem filozofię stwarzania drugiej szansy — odpowiedział wymijająco Bartek, lekko wzruszając ramionami.

— Ode mnie jej nie otrzymasz, nawet o tym nie myśl — rzekła stanowczo, robiąc groźną minę.

— Skąd u ciebie taka zawziętość, Ulunia? Nigdy taka nie byłaś — zauważył chłopak, patrząc na nią ze zdumieniem. — Gdzie się podziała moja urocza i ufna Uleńka, zawsze pomagająca ludziom w potrzebie?

— Nigdzie nie zginęła, po prostu rozsądniej wybiera osoby, które stara się wspierać. I żeby było jasne: ty już od dawna nie mieścisz się w kręgu moich zainteresowań.

A gdyby tak - sezon 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz