I

98 3 0
                                    

*Tak jak mówiła, miała wychodzić, tylko że w tym przeklętym mieście znowu lało, nic to weźmie parasol, i pójdzie a dokąd ? Chyba przed siebie. Byle uniknąć konfrontacji z ciotką, żal jej tylko kotów bo że idzie pieszo to one muszą zostać. Ale przecież nie pojedzie samochodem, nie wie nawet gdzie chciałaby być  chociaż wie w Polsce, niestety to niemożliwe. *

20 min później

Ewa : No pięknie, zaraz szlak mnie trafi cholera jasna jestem cała mokra, piekielne kałuże. Może być gorzej? 

*Życie postanowiło jej pokazać że tak bo poślizgnęła się na czymś i wylądowała na jezdni auto zahamowało z piskiem opon. Podniosła się z asfaltu i zaczeła zbierać wszystko co po wypadało jej z kieszeni , paczka papierosów, zapalniczka, chusteczki już miała wstawać gdy usłyszała nad sobą dziwne znajomy głos : Hej wszystko dobrze?
Wyprostowała się odpowiedziając że tak i dziękuję że takiej sieroty Bożej jak ona nie rozjechał. Podniosła wzrok i zamarła stał przed nią Roger  Taylor. *

Roger : Daj spokój jak dobrze, przecież jesteś mokra. No co tak stoisz na środku ulicy, wsiadaj.

*Wsiadła bo co niby miała do stracenia*

Ewa : Ewka jestem.

Roger : szczerze? Dziwne imię, ale nawet ładne. To gdzie chcesz jechać? Do domu?

Ewa : Co to to nie, sory ale tam to nie ma mowy, zdam się na ciebie zabierz mnie gdziekolwiek.

Roger : Mam pomysł, dawaj do studia. A bo się nie przedstawiłem Roger,miło mi.

Ewa: Trzeźwa, jeszcze poznaje perkusistę mojego ukochanego zespołu.

Roger : Intrygujesz mnie zazwyczaj fani są jacyś dziwnie spienci a ty...

Ewa : Czasami tak mam Ej nie chcę nic mówić naprawdę fajne auto ale od kiedy to się jeździ na zaciągniętym ręcznym?

Roger : że co ?

Ewa : no zobacz.

Roger :  Faktycznie.

Ewa : masz szczęście że nie zatarłeś silnika.

Roger : jesteś mechanikiem

Ewa : nie co to za pomysł?

Roger : (parkując) To tu.

Ewa : Ładnie.

Roger : (ciągnąc ją za rękę za sobą) No chodź, poznasz chłopaków.

(Nie) ukoronowanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz