V I I

84 3 0
                                    

*W studio ok 13:00*

Ewa : Hej jesteśmy!

John : Wy czyli kto?

Freddie: No ja i Evie a kto?

John : Ehhh (Westchnął)Roger nie daje znaków życia Bri pojechał go szukać.

Ewa : Ja pierdole, a nie ma go w domu?

John : Nie wiem.

*Zapadła chwila ciszy którą przerwał dziwny szmer dochodzący z łazienki. *

Freddie : Co znowu ?

Ewa : sprawdzę ( podeszła do łazienkowych drzwi otworzyła je cicho) O Boże !

*W wannie leżał perkusista, a butelka szamponu niegdyś stojąca na jej krawędzi rozlewała się po podłodze. Reakcja dziewczyny sprawiła że oboje wcześniej rozmawiający w głównej sali mężczyźni znaleźli się za jej plecami. *

Freddie : O cholera! (Parsknął nie mogąc powstrzymać się od śmiechu)

Ewa : (Pochylając się nad śpiącym i kładąc rękę na jego policzku) Roggie wszystko dobrze?! Hej?! Co się stało?!

Roger : (Otworzył zaspane oczy i aż podskoczył) ccco?!gggddzie?! Eeewa?!

Ewa : Wszyscy się o ciebie  martwiliśmy.

Roger: Nic nie pamiętam, czuje się okropnie.

Ewa : Jesteś rozpalony, pomogę ci wstać, położysz się na kanapie, no chodź.

Roger : Dzięki.

*wzieła go pod ramię i przeprowadziła na kanapę. *

Ewa : Dlaczego spałeś w wannie nie było lepszego miejsca, Brian cię szuka (robiła mu wyrzuty zatroskanym tonem, w którym nie było ani krztyny gniewu).
Roger : Jja nniewiem (wyszeptał) naprawdę niewiem.

Ewa : (czując że coś się stało) Poczekaj skarbie zrobię ci herbatki(uśmiechneła się i pogłaskała go po głowie) a wy coś chcecie?

Freddie : zrób nam też co nie ?

John : Jasne.

*W kuchni Polka kroiła cytrynę, Gdy zadzwonił telefon. *

Freddie : (podnosząc słuchawkę) słucham?

Brian : O cześć Fred, nigdzie go nie ma! Nie wiem co teraz robić!

Freddie : Wracać do studia, Evie już znalazła naszą zgubę ale to długa historia.

John : Zrób też dla Briana!

Ewa : słyszę.

*gdy dziewczyna wróciła z tacą napojami i niewielkimi kawałkami jabłecznika gitarzysta już siedział z resztą zespołu.*

Ewa : Hej (uśmiechneła się) nareszcie jesteś.

Brian : Tak, ten idiota niezłego stracha nam napędził, o was się tam nie martwiliśmy, szczerze wątpiłem że się pojawicie.

Freddie : A to dlaczego?

John : Impreza?

Ewa : Nie?

Brian : co nie? Gdzie byliście?

Freddie : Na spacerze.

John : ale całą noc lało.

Ewa : (Siadając w rogu kanapy) Taaa, i było cudownie.

Brian : co cudownego jest w byciu mokrym, przecież jest zimno?!

(Nie) ukoronowanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz