XXII

47 1 0
                                        

*To było chore, absolutnie chore, a mało tego absurdalne, dziewczyna musiała się ostro pilnować, żeby zachować pozory idealnej partnerki Deakiego, kiedy jego rodzina  krytykowała zarówno Queen jak i całą muzykę rockową nie przebierając w słowach. Czuła się urażona nie tylko jako manager i fan, ale i zwyczajnie ich przyjaciółka. *

John : Przepraszam was bardzo,
ale mam jeszcze dwie ważne sprawy do załatwienia w Londynie a za 4h zamykają urząd miejski. Gabi kochanie zbieramy się.

Ewa : Dobrze, cóż wszystkiego dobrego, mam nadzieję że jeszcze się zobaczymy.

Helen : Gabrielle?

Ewa : Tak?

Helen : Wpadnij do nas z Johnem na święta.

Ewa : Postaramy się być, jeszcze raz dziękuję.

*Wyszli przed dom i wsiedli do auta chwilę za nimi wybiegła Ermina, odjechali , nareszcie wolność. *

Ewa : John?

John : Mhm?

Ewa : Stań na następnej stacji.

John : Po co?

Ewa : Zobaczysz.

*Tak też zrobił,  po chwili polka wróciła do auta z butelką wódki. *

John : No tak...

Ewa : Och przestań... (Mówiąc to otworzyła okno samochodu i włożyła papierosa między zęby szukając zapalniczki)

*Dotarli do studia po 22:00, reszta zespołu o dziwo też tam była, przygotowywali się do koncertu, wyjazd planowano na 6 rano, po przytuleniu całej trójki, Ewa otworzyła butelkę , wzięła łyka z gwinta i podała stojącemu obok Freddiemu. *

Brian : Jesteście gotowi na jutro?

Ewa : Wiecie co, ja dołączę  do was przed samym koncertem, bo mam na rano klientke po odbiór sukni i drugą na wymiarowanie ...

Freddie: Ale dojedziesz obiecujesz?

Ewa : Tak kochanie, obiecuje.

* Wstała o jakiejś nieludzkiej godzinie, było ciemno, zimno i padało "Londyn kocham cie" Pomyślała założyła pierwsze lepsze spodnie jakąś koszulkę i płaszcz. Był kwadrans po 5:00 a ona na piechotę w ulewie biegła pod studio pożegnać chłopaków i jako dobry manager zobaczyć czy mają wszystko co będzie potrzebne. *

Ewa : Już za wami tęsknię zobaczymy się po 19:00 powinnam wtedy być na miejscu.

Freddie : (Przytulając z całej siły Ewę) Po koncercie idziemy na piwo z Ibexami . Mike Bersin, Mick Smith i John Taylor, już dawno nas zapraszali w sumie ciekawe czym się teraz zajmują, i koniecznie muszą poznać Evie.

Brian : Weź się może postaraj jej nie udusić Fred.

Ewa : Musicie już jechać , chyba wszystko macie, jakby co dzwońcie .

Idę się napić dobrej kawy, bo zdycham, widzimy się wieczorem.

*Zahaczyła o swoją ulubioną kawiarnię i z papierowym kubkiem potwornie gorzkiego napoju udała się w drogę powrotną. Po latach będzie nazywała kawę swoim ulubionym narkotykiem, ale teraz nie miała czasu nad tym myśleć. Pod drzwiami zastała rozwścieczoną klientkę. *

Ewa : Dzień dobry, pani Agnes, przepraszam najmocniej za spóźnienie.

Agnes : Nie szkodzi, wie pani ślubu nie będzie.

Ewa : Co się stało?

Agnes : Przyłapałam wczoraj te podłą kanalię na zdradzie. Pani Ewo potrzebuje najbardziej seksownej kiecki jaka istnieje, jak się mścić to z fasonem.

(Nie) ukoronowanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz