*Dni mijały im zwyczajnie, widywali się codziennie najczęściej w studio, gdzie Polka szyła, pomagała w próbach, bądź nagraniach, wieczory przesiadywali w barach i klubach. Dziś wtorek, dzień w którym Marta przyjechała do Londynu, Ewa jednak zamiast jechać do ciotki powitać siostrę, została u siebie i razem z Freddiem oglądali wiadomości, gdy nagle rozległ się dzwonek do drzwi. *
Ewa : Ciekawe kogo niesie? (Wstała i poszła otworzyć) .
Marta : Cześć siostrzyczko, ale się zmieniłaś, ciocia mówiła że nas przenocujesz bo do niej wprowadził się jakiś Ben i nie ma miejsca, a to jest Marek.
Ewa : Eeee Witajcie, ciotka Karolina chyba zwariowała, mój dom to nie hotel.
Marek : A więc na to poszedł spadek po waszej babci.
Ewa : To nie twoja sprawa komunisto.
Marek : Myślisz że nie wiem dlaczego tu jesteś, złodziejko?
Ewa : Zamknij się chyba że wolisz spać na dworcu. Wchodzisz czy nie? Ahh tak musicie się poznać to jest Freddie, a to Marta i Mateusz? Marian? Mikołaj? Eeee... Jakiś milicjant wszystko jedno.
Marta : Ewa on ma na imię Marek a ty jesteś uprzedzona, dziwię się twojemu chłopakowi...
Ewa : To mój przyjaciel, nie jesteśmy parą.
Freddie : Wszystko dobrze?
Ewa : Tak, bez obaw.
Marta : Obgadujecie nas?
Ewa : Nawet jeśli to wy nie znacie Angielskiego a on ani Polskiego ani Rosyjskiego. A co do mojego uprzedzenia to po prostu ja nie potrafię żyć w kraju który nie jest wolny, przez ludzi takich jak on, ludzi którzy depczą tradycję historię i kulturę.
Marta : Sama plujesz na religię spójrz w lustro, kiedyś byłaś skromną organiściną a teraz wyglądasz jak pani lekkich obyczajów. Zepsułaś się... Kiedyś...
Ewa : Co było kiedyś? Co wtedy miałam? Rodzinę? Może na papierze, pasję? Dalej gram, jedyne co straciłam to ojczyznę! Tak tylko tej polskiej ziemi, pogody, mi brakuje. Teraz mam przyjaciół, którym na mnie zależy...
* Nagle usłyszeli ogromny huk, coś uderzyło w drzwi, zanim zdążyli sprawdzić co to rozległ się krzyk "Otwieraj kurwa! Wiem że tam jesteś ty mała zdziro! "*
Ewa : Tam.(szepnęła grzebiąc w komodzie w poszukiwaniu swojej broni) przekluczę drzwi (Popchneła Freddiego w stronę skrytki) .
Freddie : Ale... (Przerwało mu kolejne uderzenie i trzask pękającego drewna)
Ewa : Nie ma czasu,( przekręciła kluczyk i schowała go pod pianino, w głębi ducha cieszyła się że koty są na piętrze.)
*wyszła na korytarz i oparła się o drzwi "Ostatnia szansa otwieraj szmato bo je wywarze". Gwałtownie pociągneła klamkę i nim zdążyła zobaczyć kto stoi w progu uderzyła plecami o ścianę.*
Ewa : Co do cholery? (Krzyknęła otwierając oczy) Wyjdź! Leonardo wyjdź bo strzelę! słyszysz! Ale proszę mnie nie dotykać ! Panie Clark! (Chwyciła stojące w koncie glany i rzuciła nimi w swojego byłego ten zachwiał się i upadł)
Nicolas : Co ty zrobiłaś! Pierdolona dziwko! Jeszcze się policzymy! Wrócisz do pracy albo twojemu kochasiowi stanie się krzywda! Rozumiesz!
Ewa : Proszę zabrać tego trupa (wskazała na podłogę) i wyjść ! (Przeładowała i strzeliła wprost nad głową mężczyzny przez otwarte na oścież drzwi) . Ostatnia szansa!
Nicolaas : Do następnego! Pamiętaj że jesteś moją własnością!
*Tymczasem w skrytce wszyscy słyszeli krzyki, ale jedynie Freddie się tym przejął, nie wierzył w to, że rodzina siostra jego przyjaciółki piłowała paznokcie w czasie gdy Ewie groziło realne niebezpieczeństwo. Usłyszeli trzask kroki i szczęk zamka. Polka otworzyła drzwi wyglądała strasznie. *
Freddie : Och Evie! (Krzyknął i rzucił się jej na szyję) Nic ci się nie stało?
*Włosy i ubrania miała potargane na wszystkie strony, oddychała strasznie szybko, właściwie rozpłakała mu się na ramieniu*
Ewa : Tak bardzo się bałam.
Freddie : idziesz na papierosa? No chodź! Musimy pogadać!
Ewa : Ok,Czemu nie.
*wyszli na ganek i z zaskoczeniem odkryli że ogromne drewniane drzwi są pęknięte *
Freddie : To było potworne! Tak się o ciebie martwiłem...
Ewa : Freddie ja zwariuje, ja naprawdę oszaleję, muszę mieszkać z tymi idiotami, i jeszcze kurwa Leonardo z tym całym Nicolasem.
Freddie : Mój dzielny Anioł , jak się ich pozbyłaś?
Ewa : Strzały ostrzegawcze, plus mój dawny ukochany teraz dostał z glanów w mordę, aż stracił przytomność, zasłużył na to.
Freddie : No proszę prawdziwa królowa morderców. Co powiesz na małą próbę?
Ewa : Chcesz ściągać chłopaków do studia ? No nie wiem czy będą zachwyceni.
Freddie : Pieprzyć, zrobimy sobie próbę we dwoje.
Ewa : Wszysko lepsze niż siedzenie w domu z tymi...a z resztą sam widziałeś co tu się działo...
Freddie : Wsiadaj. Dlaczego oni cię nachodzą?
Ewa : Kto?
Freddie : Ci faceci, twoja siostra w zasadzie też ?
Ewa : Ehhh... Pan Clark to mój były pracodawca, jak się okazało to z nim ten kretyn przegrał mnie w karty.
Freddie : Czego żądają? Evie mów martwię się.
Ewa : Powrotu do pracy, tylko że ja nie będę robić nic przeciw sobie. Dam radę, zawsze dawałam. (Uśmiechnęła się i spojrzała przez okno) Ale żenada dopiero 17:30 a już ciemno jak w grobie.
Freddie: Byle do wiosny kochanie.
Ewa : Wiem wiem.
*Zrobili sobie kawy, leżeli rozwaleni na podłodze próbując napisać jakiś sensowny tekst lecz dziś wybitnie im nie wychodziło było już grubo po północy a oni nadal nic nie wymyślili *
Freddie : Evie musimy jechać do moich rodziców! Teraz ! Zaraz! Obiecałem że cię poznają!
Ewa : Ale kochanie jest za dziesięć pierwsza.
Freddie : Och nie marudź, skarbie błagam cię.
Ewa : Jak to będzie wyglądać, na kogo ja wyjdę?
Freddie : Na moją najlepszą przyjaciółkę . (Zaśmiał się podnosząc ją z podłogi)
Ewa : Płaszcz!
Freddie : Ach tak! (Wręczył jej odzienie, pocałował w policzek i pociągnął za rękę w kierunku wyjścia) no chodź!
*Rozczulona radością tryskającą z wokalisty, nie stawiała oporu. Jechali właśnie jedną z typowych londyńskich wąskich uliczek, i tak znowu padało! No kto by się tego spodziewał?! Muzyk uśmiechnął się na widok Ewki która zasnęła już po pierwszym kilometrze . Dziewczyna jakimś cudem zwinęła się w kłębek i wcale nie wyglądało aby miało jej być niewygodnie. *
CZYTASZ
(Nie) ukoronowana
FanfictionW wyniku perypetii rodzinnych młoda Polka Ewa Branicka trafiła do Londynu. Dziewczyna nie znosi tego miasta. Po roku spędzonym w sercu Wielkiej Brytanii, udaje jej się poukładać większość swoich spraw. Wtedy właśnie poznaje członków legendarnego zes...