*Piwnica, jak piwnica, zimna, brudna i mokra, Ewa już przy wejściu trafiła na szczura, których brzydziła się.*
Roland: Jesteś.
Ewa : Czego się spodziewałeś?
Roland : Właśnie tego, wiem co zrobiłaś. Ukradłaś zdjęcia.
Ewa : Tak, ukradłam, a ty porwałeś mi przyjaciela. Więc co będzie dalej? Nie mam czasu wiesz?
Roland : A co ma być? Zrobiłem nowe.
Ewa : Jesteś chory, brzydzę się tobą.
Roland : Chcesz go żywego? to się zamknij i słuchaj.
Ewa : Mów kurwa, nie mam czasu.
Roland: zacznij mnie szanować dobrze ci radzę, bo jednak jestem panem życia i śmierci twojego przyjaciela.
Ewa : czego ty ode mnie chcesz?
Roland : to bardzo proste... 98% dochodów z nowego albumu.Ewa : chcesz żeby mi zespół zbankrutował?
Roland : Bez perkusisty i tak się rozpadniecie. Podpisuj (podaje jej umowę)
Ewa : jaką mam pewność że Rog w ogóle żyje?
Roland : moje słowo, pani Branicka...moje słowo....Aaaaa jeszcze jedno... Mam jeszcze jednego zakładnika (pokazuje jej zdjęcie) Poznajesz ?
Ewa : To jest kurwa Paul Pinter czy jak mu tam... Nie chce tego gościa, ja go nie wezmę... Nie ma opcji.
Roland: jest irytujący, musisz go wziąć, więc co mi możesz zaproponować za obu więźniów?
Ewa : Samolot do Związku Radzieckiego w jedną stronę. (przewraca oczami)
Roland : może być.
Ewa : przecież ja nie mówiłam poważnie.
Roland : ale ja jak najbardziej.
Ewa : dobra, załatwię ci samolot prosto do Moskwy. Daj mi dwie godziny.
Roland : 20 minut.
Ewa : godzina.
Roland : 30 minut i ani sekundy dłużej.
Ewa: (szeptem sama do siebie) No co za popierdolony debil... Kto by kurwa chciał jechać do Związku Radzieckiego.
Roland : co mówiłaś?
Ewa : dobra już nic... Idę to ogarnąć.
Roland : Branicka wiesz że to słyszałem prawda?
Ewa: Chcesz do tych sowietów czy nie?
Roland: idź i to załatw, zegar tyka.
*Ewa pobiegła do najbliższego gospodarstwa domowego,dobijała się do drzwi aż dosłownie dostała nimi w twarz, pierwszy raz spotkała się z drzwiami otwierającymi się do zewnątrz, starszy Pan przywitał się z nią, miał charakterystyczny amerykański akcent. Siwe potargane włosy, brodę słomiany kapelusz, flanelową koszulę w czerwono czarną kratę i jeansowe ogrodniczki. Palił fajkę, niemal książkowy amerykański farmer, co absurdalne i cholernie dziwne niemal w sercu Wielkiej Brytanii.*
Ewa : Dzień Dobry, przepraszam Pana, czy mogłabym skorzystać z telefonu?
Johan : Jak masz na imię panienko? Jestem Johan, a pani?
Ewa : Ewa, mam na myśli jestem Ewa proszę Pana.Johan : Czy ty palisz papierosa ? Jak tak można... Poczekaj chwilę.
Ewa : ja naprawdę się spieszę...
*Facet zniknął jej z pola widzenia, po chwili wrócił z drugą fajką*
Ewa : dziękuję,to miłe...Ale ja nie palę fajki,naprawdę wolę papierosy.
Johan:wkładanie papieru do ust jest obrzydliwe... Ale wracając... Czego ty chciałaś panienko? Pogłaskać krowę?
Ewa : Nie... Ja chciałam skorzystać z telefonu.
Johan : Pójść do ogrodu?
Ewa: Zadzwonić?
Johan : kogo ty chcesz bronić?
Ewa : wykonać telefon.
Johan : potrzebujesz wielkiego miecha?
Ewa: Telefon!
Johan: A telefon... Trzeba było tak od razu. Jasne panienko... Zapraszam.
*Otwiera jej drzwi,a ona podchodzi do telefonu, dzwoni na policję celem zgłoszenia "nielegalnej imigracji"*
Ewa: Rosjanin... związany z partią, prawdopodobnie szpieg.
Policjant :jakie nazwisko ?Ewa : Roland Roy, ale to fałszywe papiery.
Policjant : gdzie on może przebywać?
Ewa : W Westerham jest stary opuszczony browar, w lesie na odludziu.
Policjant : A skąd ma pani te wszystkie informacje?
Ewa : Powiedzmy że działam w wywiadzie.
CZYTASZ
(Nie) ukoronowana
FanfictionW wyniku perypetii rodzinnych młoda Polka Ewa Branicka trafiła do Londynu. Dziewczyna nie znosi tego miasta. Po roku spędzonym w sercu Wielkiej Brytanii, udaje jej się poukładać większość swoich spraw. Wtedy właśnie poznaje członków legendarnego zes...