LXIX

52 3 1
                                    

*Kolejnego dnia Ewa i Jim faktycznie wyjechali pod miasto, na typowy weekendowy wypad na motocyklach, które oboje kochali. Wieczorem siedzieli przy ognisku, Polka grzebała coś w zepsutym aparacie fotograficznym, wyklinając pod nosem na czym tylko świat stoi, a jej przyjaciel smażył pianki, kiedy nagle usłyszeli jak coś porusza się w krzakach.*

Jim : Co to jest?

Ewa : Pierdolone gówno, zepsuło się.

Jim: Nie aparat, tam w krzakach...

Ewa : Pewnie dzik.

Jim: Zrób coś.

Ewa : Co mam niby zrobić? Najwyżej wejdziemy na drzewo


Jim : Ta jasne, gdybym tylko potrafił.

Ewa : To się nauczysz.

Jim : Ty chyba naprawdę zwariowałaś.

Ewa: Znasz mnie, wiesz, że  ja nigdy nie mówię, że czegoś nie umiem, czasami trzeba się nauczyć, a z adrenaliną jest nawet łatwiej.

Jim : Jesteś kompletnie pojebana... Ty i ten twój słynny Polski temperament.

*Nagle z krzaków dobiegł znajomy głos, Ewa wygrzebała z bagażu latarkę i kiedy tylko strumień światła padł na zarośla oboje ujrzeli wokalistę Queen, leżącego na ziemi w kałuży błota.*

Ewa : Freddie? Co ty do cholery tu robisz?

Freddie : Co ja robię? Ty szmato, masz jeszcze czelność pytać co ja tu robię!?

Ewa : Proszę?

Freddie : Jesteś głucha czy co? Myślałem, że jesteś moją przyjaciółką! Głupia dziwko!

Ewa : Naćpałeś się?

Freddie: Zamknij się, nie chcę z tobą rozmawiać, nienawidzę cię, czy rozumiesz co do ciebie mówię? Zwalniam cię! Za bycie głupią prostytutką!
ZWALNIAM CIĘ!

Ewa : Ty mnie zwalniasz? Ciekawe, wiesz nie mam żadnego kontraktu z zespołem, jaki więc będzie powód mojego domniemanego zwolnienia...

Freddie : Bo jesteś idiotką, wiesz, że go kocham, a mimo to siedzicie tu razem i obściskujecie się przy ognisku.

Ewa : Więc o to chodzi, o Jima, Prawda? Tak super jasne podrywam mojego wieloletniego przyjaciela, który jest gejem, pewnie i obściskuje się z nim, siedząc pół metra od niego i naprawiając aparat fotograficzny Johna, pewnie. Jesteś kretynem, leż sobie tu nawet do jutra, a jeśli mogę ci coś poradzić, tam siedzi facet twojego życia tak czy nie? Więc ogarnij się, zamiast wyzywać swoją przyjaciółkę, mógłbyś z nim pogadać, umówić się na randkę, albo cokolwiek innego.

Freddie: Poważnie?

Ewa : Nie kurwa na niby, jeśli ten tam się zgodzi, to możesz.

Jim : Ewka! Musimy pogadać.

Ewa : Tak?

Jim : W cztery oczy.

*Odeszli kilka metrów od ciągle leżącego w błocie Freddiego, fryzjer wahał się chwilę, jak przekazać Branickiej, to, że bardzo przeraża go ta cała Gwiazda Rocka. *

Jim : Słuchaj, ja się go boję, nie próbuj nas zeswatać.

Ewa : Nie bój się, on jest całkiem spoko, nie każę ci się mu oświadczyć. Jest naćpany, albo coś, próbuję go tylko uspokoić.

Jim : Nie! Jeszcze mnie zgwałci, albo coś.

Ewa : Przypilnuję go.

*Ostatecznie skończyło się na tym, że ku rozpaczy Huttona, ten "dziwny przyjaciel Ewki" Siedzi z nimi przy ognisku i na przemian wyzywa Evie i przytulał się do niego jak coś między kotem a dzieckiem. *

Freddie : Ewa idź do domu.

Ewa : do cholery,  sam sobie idź, wiesz przecież, że do Londynu są jakieś dwie godziny drogi.

Jim : Ewa! Powiedz mu, żeby mnie nie dotykał!

Ewa : Boże Fred, co jest z tobą nie tak?

Freddie : Przytulam się do mojego chłopaka.

Ewa : Nie jesteście razem.

Freddie : Pierdolisz.

Jim : (szeptem do Ewy, jednocześnie odpychając od siebie Freddiego) Uciekamy?  Proooszę...

Ewa : Nie mogę go zostawić, Deacy chyba by mnie prześwięcił.

Jim : Kto to jest Deacy? A z resztą nie jesteś matką tych dziwaków.

Ewa : Masz rację, czuję się jak ich matka. Dramy to John Deacon, basista Queen, ładne ciemne nieco zielonkawe oczy  Kasztanowe falowane włosy itd... Ten taki słodki, cichy, spokojny...

Jim : A czyli ten jedyny normalny.

Ewa : Zmieniając temat mam wino, chcesz się napić?

Jim : Jakie?

Ewa : Czerwone, ale wytrawne.

Jim : Moje ulubione, daj mi się  napić z gwintu, nie ma sensu brudzić kieliszków.

Freddie : Też chcę!

Ewa : Przecież ty nie lubisz wytrawnego wina.

Freddie : Skąd wiesz?

Ewa : Znam cię idioto.

Freddie : Nie bądź taka, daj mi...

Ewa: Wystarczy ci już alkoholu .

Freddie : Nie piłem.

Ewa : Ale ćpałeś, a bynajmniej tak się zachowujesz.

*Wokalista wrócił do tulenia biednego Jima, który miał ochotę uciec, lub zapaść się pod ziemię, ale wszystko to trwało do pewnego momentu*

(Nie) ukoronowanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz