XXI

44 3 0
                                    

*Kolejnego dnia Ewa obudziła się w swoim łóżku, zegar wskazywał 10:28 , co oznaczało jeszcze kilka godzin do uroczystości, ta bowiem zaczynała się o 16:00, a droga do Leicester zajmie ok 2,5 h. Zeszła na dół by zrobić śniadanie. Lodówka była pusta, przewróciła oczami, zalała wrzątkiem kawę, i posmarowała masłem kromkę chleba. W głębi duszy lubiła swoje życie "wiecznego studenta" Dzielące się na imprezy, rocka, alkohol, i pracę którą kocha, a nawet to że w domu nie mieszka, raczej w nim bywa co kilka dni. Oczywiście że nie mogło być aż tak różowo w drzwiach zjawiła się Marta przypominając tym samym o swoim istnieniu. *

Marta : Na progu jest jakiś typ.

Ewa : No to go wpuść a nie.

Marta : Sama se go wpuszczaj, ja tam wcale nie chcę żeby oni tu przyłazili.

Ewa : A ja wcale tu was nie chcę. (Wymamrotała idąc w kierunku drzwi)

Freddie : Cześć Kochanie!

Ewa : Hej wchodź, o kuźwa ale wieje.

Freddie : Dzięki Evie.

Ewa : Jezu Chryste! Fred co ci się stało!

Freddie : Twoja siostra uderzyła mnie drzwiami i teraz krew z nosa mi leci.

Ewa : Chcesz jechać na obdukcję.

Freddie : Nie trzeba.

Ewa : To w takim razie chodź do łazienki, będzie dobrze.

Freddie : Jesteś kochana.

*Po chwili byli już w łazience, wokalista siedział na brzegu wanny a Polka delikatnie tamowała krwawienie. *

Ewa : Boli?

Freddie : Jak cholera, ale chyba nie jest złamany.

Ewa : Biedactwo moje Zrobię ci coś do picia , kawki?

Freddie : czemu nie.

*Po zaparzeniu kawy dziewczyna poszła się przebrać, siedzą teraz w jej pokoju, Fred rozwalony na łóżku a Ewa przy toaletce robi delikatny makijaż , wzdycha ciężko widząc swoje odbicie, włosy upięte w kok a na twarzy tylko lekki róż, bezbarwny błyszczyk i tusz do rzęs. Cóż nie jest to typowy dla niej wygląd. Freddie na jej widok wybucha głośnym śmiechem*

Freddie : Evie na stare lata nie możesz tak wyglądać proszę cię, gdzie twoje kreski i czerwień.

Ewa  : Nawet mnie nie wkurwiaj już za nimi tęsknię.

Freddie : Witaj Gabrielle.

Ewa : Dzień dobry.

Freddie : Ej ale mów mniej seksownie.

Ewa : Kurwa Fred ja tak zawsze mówię.

Freddie : No spróbuj, i do tego się przejdź.

Ewa : Eeeee...Dzień dobry

*Zrobiła kilka kroków z wzrokiem wbitym w podłogę, wyglądała tak niewinne i niepewnie jak chyba nigdy w życiu, lata temu wyuczyła w sobie nawyk chodzenia w sposób wywierający wrażenie nie tylko silnego charakteru, ale i wręcz gwiazdy zwalającej z nóg. właśnie wtedy ktoś zapukał do drzwi, był to oczywiście John*

John : Cześć Ewa, ledwo cię poznałem, wyglądała tak łagodnie i delikatnie jak nigdy, jak nie ty.

Ewa : Jesteeem Gabrielle...

John : przepraszam kochanie. (Mówiąc to pocałował ją w rękę) .

Marta : Co tu się odbywa o panie, moja siostra wreszcie wygląda przyzwoicie.

(Nie) ukoronowanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz