*Wyczekiwany występ miał się odbyć już jutro, nie tylko Ewa, ale i pozostali muzycy odczuwali ogromną presję, w Heaven grywali już za czasów Smile, była to poniekąd ich publika, i to właśnie przed nią miała stanąć nowa manager, z tym że w charakterze drugiego wokalisty i pianisty zespołu. Zegar wskazywał dopiero 7:55 było jeszcze szaro padało i cholernie wiało, jednym słowem typowy Londyn wszyscy czekali w studio brakowało tylko Merkurego który miał po drodze załatwić butelkę szampana i paczkę papierosów ale przepadł bez śladu. *
Ewa : Porwali go czy co do cholery!?
John : No sory sam chciał zaczynać o 7:00 nawet Rog spóźnił się tylko symboliczne 5 min.
Brian : Boże daj mi cierpliwość do tego człowieka.
*Wtem drzwi frontowe otworzyły się z hukiem, odbijając się od ściany, a do salonu dumnym krokiem wszedł Freddie "Już jestem skarbeczki" Oznajmił odkładając przyniesione przez siebie rzeczy na stół i zdejmując futro. *
Brian : Emm Fred, co to do jasnej Anielki jest?
Freddie : Jak co no francuski szampan, papierosy mentolowe i zwykłe.
Brian : Wiesz że nie o to pytam. Serio? Herbata z marychą? myślałem że ten etap mamy już za sobą.
Roger : Jezu Bri bez przesady, to tylko marihuana.
Freddie : Dostałem w rozliczeniu.
Brian : Ta rozliczeniu, przyznaj że stęskniłeś się za starymi dobrymi skrętami.
Ewa : skoro jesteśmy wreszcie w komplecie to proponuje zacząć próbę, a przebraniem tego zajmiemy się później.
John : Zgadzam się z naszą panią manager.
* Ćwiczyli właśnie " keep yourself a live " Kiedy to zdegustowany wokalista rzucił mikrofon na kanapę i złapał się za głowę. *
Freddie : Kurwa to brzmi strasznie, Roger w ogóle nie trafia w rytm, to już ja bym to lepiej zrobił.
Roger : Ja... Ughh... Potrzebuje przerwy.
Brian : Na miłość Boską dopiero zaczeliśmy.
Roger : Proszę 10 min.
Freddie : Niech już będzie, to komu szampana?
Roger : (Podchodząc do Ewy) Możemy porozmawiać.
Ewa : Tak, oczywiście kochanie.
* Przeszli do prowizorycznej kabiny nagraniowej, trzeba wiedzieć że studiem nazywali starą kamienicę w której spotykali się, pracowali ćwiczyli, nagrania raczej się tu nie odbywały, no chyba że trzeba było na szybko dograć jakieś fragmenty. *
Roger : (Siadając obok niej na podłodze) Jesteś naszym managerem zrób coś nie wiem wyrzuć go z zespołu czy coś.
Ewa : Freddiego? Och daj spokój, wiesz przecież że dla niego czas nie istnieje.
Roger : Nie, Briana!
Ewa : Co?!
Roger : Sama słyszałaś nie umiem się przy nim skupić.
Ewa : Roggie powiedz mu wreszcie.
Roger : To nie jest takie proste.
Ewa : wiem ale kurwa co mam mu powiedzieć, że jest rozpraszający i dlatego ty mylisz utwory?Rog...
Roger : Jestem beznadziejny... (Pociągnął nosem i oparł się na jej ramieniu) ... Ewa ja nie chce żyć (zaczął płakać)
Ewa : Nawet tak nie mów, jeśli któremu kolwiek z was się coś stanie to ja podetnę sobie żyły, słyszysz?

CZYTASZ
(Nie) ukoronowana
FanfictionW wyniku perypetii rodzinnych młoda Polka Ewa Branicka trafiła do Londynu. Dziewczyna nie znosi tego miasta. Po roku spędzonym w sercu Wielkiej Brytanii, udaje jej się poukładać większość swoich spraw. Wtedy właśnie poznaje członków legendarnego zes...