Ewa : Zanim zasiądziemy, do uroczystej wieczerzy wigilijnej, chciałabym wam podziękować, za wszystko, bardzo was kocham. Dlatego ten toast wznoszę za naszą wspólną przyszłość. Nasze zdrowie. (Mówiąc to upiła łyk wina)
Freddie : Jesteśmy wspaniałą rodziną, nie sądzicie.
John : Jasne że jesteśmy.
*Po kolacji przyszedł czas na wspólne kolędowanie i długie rozmowy, chwilę przed 11:00 Ewa zerwała się z miejsca oznajmiając, że muszą się zabierać. *
Freddie : Co jest?
Ewa : Idziemy na pasterkę, jestem organistą, co nie Dogadałam się z księdzem, tym który udzielała ślubu Marcie. On jest proboszczem Polskiej Parafii.
John : A gdzie to jest?
Ewa : Jakieś wydupie, po drugiej stronie miasta.
Freddie : Ewa (chwycił ją za rękę) chciałabym ci coś dać, wiem, że prezenty po kościele, ale to na szczęście, Zamknij oczy.
*Ewa poczuła jak coś zaciska się na jej prawym nadgarstku. Po kilku sekundach mogła już otworzyć oczy, na ręce miała czarną bransoletkę złożoną z cienkiego, nabitego drobnymi ćwiekami, paska skóry, z metalową, srebrną, owalną blaszką zamocowaną po środku. Wygrawerowano na niej następujący napis "My darling Evie, forever your Freddie" i małe serduszko. Uśmiechnęła się i rzuciła wokaliście na szyję. Uświadamiając sobie, że nieświadomie kupiła mu identyczną bransoletkę , tyle że z grawerem głoszącym "My darling Freddie, forever your Evie" Natychmiast pobiegła po nią i wręczyła Fredowi. Teraz już oboje płakali ze śmiechu. Na nic się nie umawiali, żadne nie wiedziało o tym co kupiło drugie. A jednak, zbieg okoliczności, a może poprostu podobny gust i pomysły, albo fakt, iż są zwyczajnie bratnimi duszami, nie ważne jak do tego doszło, sam fakt był zabawny i przeuroczy . Rozbawieni przyjaciele udali się do aut, umowa była prosta : Ewa zna drogę więc jedzie przodem, a z nią Mary, Fred i John. Bri miał jechać za nią, a z nim Roger. W ten sposób dotarli do świątyni. Była to mała kaplica mogąca pomieścić max 100 osób. Polka odprowadziła przyjaciół do ławki, następnie zniknęła gdzieś. Po kilku minutach rozległ się dźwięk organów. Freddie, mając dużą wiedzę na temat tego typu instrumentów, od razu rozpoznał sposób gry organisty. A gdy po chwili rozbrzmiała Polska kolęda, wszyscy byli już pewni, co do tego kto siedzi za klawiaturą...Aniołowie się radują, Pod niebiosy wyśpiewują; Gloria, gloria, gloria, In excelsis Deo!... Ksiądz z ambony ogłosił imię i nazwisko nowej organiściny, to Ewa Branicka we własnej osobie. Po pasterce wrócili do domu dziewczyny, było trochę po drugiej. I nareszcie nadszedł czas na prezenty, nie było to zgodne z brytyjskim obyczajem, ale nic to, w tym roku świętowano po Polsku. Bri dostał od Ewy, Nowe chodaki i poduszkę. Rog Komplet srebrnej biżuterii, Deaky toster, Mary skórzane rękawiczki i słodycze. Fred wspomnianą bransoletkę i Koszulę w koty. *
Freddie : Evie, przysięgnij mi jedno.
Ewa : Mhm?
Freddie : Nigdy jej nie zdejmiesz .
Ewa : Słowo. Ale obiecaj mi to samo.
Freddie : Słowo.
Mary : Wiecie co śpiąca jestem.
Ewa : Tak jasne. Cóż Bri, Rog piętro sypialnia po lewej, ta po Marku i Marcie. Kto śpi ze mną?
Freddie : Ja mogę.
Ewa : Dobra to widzimy się u mnie w pokoju, a wasza dwójka ma sypialnię na piętrze po prawej. Dobranoc wszystkim.
*Po tych słowach każde z nich udało się tam gdzie powinno. Ewa usiadła obok wokalisty, mówiąc jeszcze coś, pod jego adresem, na co odpowiedział łaskocząc przyjaciółkę. Ta próbowała odepchnąć muzyka, w efekcie czego, oboje spadli z impetem na podłogę. *
Freddie : Jestem dla ciebie ważny?
Ewa : Co to za pytanie? Jasne że tak. (mówiąc to próbowała mu się wyrwać) A ja dla ciebie?
Freddie: Mógłbym się z tobą nawet ożenić.
Ewa : Głupi jesteś.
Freddie : Wiem kretynko.
Ewa : Tylko nie...
Freddie : Dobrze już spokój ! Przepraszam! Tylko przestań! Cholera Ew...(nie dokończył bo po raz kolejny, uderzyła go poduszką w twarz)
*"Co oni tam kurwa robią! " Krzyk Mary dobiegał z piętra, po chwili rozległo się trzeszczenie schodów i coraz głośniejsze kroki. Do pokoju weszła zaspana dziewczyna, obserwują walczącą na podłodze parę przyjaciół. *
Mary : Freddie! Ewa!
Freddie : No co? (Pisnął unikając ciosów)
Mary : Idźcie spać! Już!
Ewa : No dobrze, mamo.
Mary : Weź się przymknij.
Ewa : Oczywiście, mamo. (To mówiąc rzuciła w nią poduszką)
Mary : Co wyście ćpali?
Freddie : Chyba nic, co nie?
Ewa : No nic.
Freddie : Wiesz co?
Ewa :Co?
Freddie : Kocham cię.
Ewa : Ja ciebie też.
Freddie : Moja siostra. (Zaśmiał się)
Ewa : Mój brat. (Uderzyła go łokciem)
*Ranek przyszedł szybko, na śniadanie były resztki z wigilii. Właśnie Ewa z Rogerem toczyli walkę o ostatniego krokieta. John się zbierał, stety - nie stety musiał odwiedzić rodziców. *
John : Co ja im powiem, jak zapytają o Gabriel?
Ewa : Daj mi 15 min, przebiorę się i jadę z tobą. (Rzuciła biegnąc na górę, tym samym Rog wygrał wojnę o krokieta.)
* Wróciła w zwykłej, prostej, beżowej sukience z długim rękawem. O 14:30 byli już u rodziców basisty. Ewa rozmawiała właśnie z Julie i Arthurem, podczas gdy Lilian krzątała się w kuchni. Atmosfera była dość lekka, ze względu na święta. *
Lilian : I jak synku, zdecydowałeś?
John : Mamo, wiesz dobrze, że nie zostawię chłopaków.
Arthur : Gabi, co myślisz?
Ewa : Muszę coś państwu ogłosić, przykro mi, że prz świątecznym stole. John już wie, zdecydowałam się wstąpić do zakonu. W ten sposób zostawiam mu decyzję co do bycia w tym gejowskim bagnie. Wybrałam drogę powołania.
Arthur : John Richard Deacon ! Naprawdę! Zawiodłeś nas!
Lilian : Miałeś wybór między cudowną dziewczyną, a kumplami z zespołu, homoseksualistami i narkomanami!
Arthur : Wiesz co! Wracaj do domu! Obiadu nie będzie! A ty dokąd Gabi? (Chwycił jej rękaw) Zostań, zjedz z nami. Nalegam.
Lilian : Tak Synku, przykro mi ale ojciec ma rację.
John : Weź se ją nawet kurwa adoptuj tato.
Lilian : John Richard Deacon ! Słownictwo.
John : Chodź Gabrielle, odwiozę cię.
Julie : Tata ją odwiezie, po obiedzie, wracaj do swoich kochasiów z zespołu.
CZYTASZ
(Nie) ukoronowana
أدب الهواةW wyniku perypetii rodzinnych młoda Polka Ewa Branicka trafiła do Londynu. Dziewczyna nie znosi tego miasta. Po roku spędzonym w sercu Wielkiej Brytanii, udaje jej się poukładać większość swoich spraw. Wtedy właśnie poznaje członków legendarnego zes...