*Na kartce napisała wiadomość o treści
"Fred i Ewka mieli wypadek, są w szpitalu, jak tylko będziecie mogli przyjedźcie tam, na odwrocie zostawiam wam adres i kontakt.
Mary"Następnie wykonała szybki telefon do rodziców wokalisty informując o lokalizacji placówki medycznej. Po 30 min była już na miejscu. W recepcji siedziała niska ciemnowłosa kobieta będąca w irytujący sposób "brytyjska", niezwykle flegmatycznie przeżuwała swoją kanapkę, co chwila popijając ją herbatą*
Mary : Dzień dobry, przepraszam z tego co udało mi się ustalić to trafiła tu ta para z wypadku.
Recepcjonistka : Dobry, zaraz sprawdzę. (Zaczeła wertować notes) ty Nicola! Słyszałaś że ten no wiesz jak mu tam.
Nicola : John Lennon ma ponoć kochankę.
Recepcjonistka : Ta no on, te gwiazdy teraz...
Mary : Przepraszam panie, ja nadal czekam.
Nicola : Kultury trochę, nie słyszy pani że rozmawiamy.
Mary : Japierdole moi przyjaciele może tam umierają, co mnie obchodzi jakaś kochanka Lennona. Powiedz mi kurwa gdzie oni są!
Recepcjonista : Już! Ta blondyna jest na oiomie sala nr 30, jeszcze żyje, a facet nieprzytomny, połamany sala nr 5.
Mary : dziękuję, a ordynatora gdzie znajdę?
Nicola : W gabinecie, zapewne.
Recepcjonista : Nazwiska.Mary : Proszę?
Recepcjonista : Nazwiska tych ludzi.
Mary : Ewa Branicka i Freddie Mercury.
Nicola : To jest Mercury! Ty a ta Ewa to nie jest ta jego kochanka co w gazecie pisali.
Recepcjonista : Tak ty to ona. O Zgrozo, kogo my teraz przyjmujemy. Wstyd!
Mary : Nie mają panie co robić? Żegnam.
*Chwilę zajeło jej znalezienie gabinetu ordynatora. Kiedy weszła do niego ujrzała mężczyznę grubo po 50-cte, siedział za biurkiem przeglądając dokumentacje medyczną, był tym tak zaaferowany, że nawet nie zwrócił uwagi na kobietę w drzwiach,dopiero kiedy ta odchrząknęła, podniósł wzrok, jego spojrzenie było bardzo ciepłe i dobrotliwe*
Ordynator : Ojej przepraszam, dzień dobry.
Mary : Dzień dobry.
Ordynator : Co panią do mnie sprowadza.
Mary : Trafiła tu dwójka moich przyjaciół, zostali przywiezieni z wypadku motocyklowego.
Ordynator : Ach tak, spokojnie, wszystko się ułoży, facet odzyska przytomność w przeciągu kilku godzin, dziewczyna jest w prawdzie w poważnym stanie, trafiła na oddział intensywnej terapii, jest w śpiączce i pod respiratorem ale żyje, postaramy się ją jak najszybciej wybudzić, zrobię pani Melissy, jeśli by nie pomogło to podamy małą dawkę morfiny. Pani przyjaciółka jest bohaterką uratowała życie i zdrowie tego mężczyzny. Przepraszam, chciałbym uzupełnić dokumentacje, a brakuje mi imion i nazwisk tych państwa.
Mary : Ewa Branicka i Freddie Mercury.
Ordynator : Jak się pisze nazwisko tej pani?
Mary : B-R-A-N-I-C-K-A.
Ordynator : Musiałaby pani jutro przywieźć dowody tożsamości tych państwa, akt ślubu, chrztu, cokolwiek, nic takiego przy sobie nie mieli.
*Pół godziny później dziewczyna siedziała jeszcze w gabinecie ordynatora kończąc kubek Melissy, kiedy do pomieszczenia weszła zapłakana kobieta, a za nią blady jak ściana mężczyzna, byli to rodzice muzyka, po chwili zjawiła się również Kashmira i trzasnęła za sobą drzwiami. *
Mary : Jesteście nareszcie.
Bomi : Tak przyjechaliśmy najszybciej jak tylko się dało.Ordynator : Rozumiem, że państwo również w sprawie poszkodowanych z wypadku motocyklowego.
Mary : To rodzina Freddiego.
Ordynator : Rozumiem tak jak tłumaczyłem tej Pani. Oboje żyją mężczyzna w najbliższym czasie odzyska przytomność, a kobieta jest w śpiączce, jej stan owszem jest poważny ale nie krytyczny. Pani Branicka jest w sali nr 30,a pan Mercury w sali nr 5. Mogą się tam państwo udać. Mam jeszcze jedno pytanie , czy życzą sobie państwo podania morfiny lub leków uspokajających.
Bomi : Mnie i córce wystarczą tabletki, ale żonie proszę podać morfinę.
Jer : Nie chce żadnej morfiny chcę żeby młodzi z tego wyszli.
Mary : Są pod dobrą opieką.*Po upływie kolejnych 3 godzin szpitalu byli już wszyscy a więc Mary rodzice Freda, Kashmira David, Jim, oraz reszta zespołu, w prawdzie brakowało rodziny Ewy ale na przyjazd Charlotte, bądź Marty i Marka nie liczono. *
Jim : To wszystko moja wina, gdybym nie dał jej tego jebanego harleya...
Brian : Gdybyśmy nie nalegali na jej obecność...
Mary : Zamknijcie się wszyscy to nie wasza wina, ten wypadek, cóż tam musiało stać się coś więcej, dlaczego kierowca drugiego pojazdu nie udzielił im pomocy, to wszystko jakieś dziwne.
*wtem rozległo się pukanie do drzwi sali w której leżała Ewa, a w której to obecnie wszyscy przebywali. *
Mary : Proszę.
Jacob : Witam. Aspirant Jacob Smith, mój brat komisarz Connor Smith.
Connor : (podchodząc do łóżka) to ta laska, którą mieli przetrzymywać, ta co jej ciotka szukała.
Jacob : Czy Pani Ewa Branicka? (Wskazał poszkodowaną)
Roger : Tak.
Connor : A poszkodowany?
Roger : Freddie Mercury.
Jacob : Państwo dla tej pani to?
David : Przyjaciele.
Jacob : A dla tego pana?
Bomi: My jesteśmy jego rodzicami Kashmira to siostra, a reszta tu obecnych to przyjaciele.
Connor : Motocykl na którym poruszała się Pani Ewa jest zarejestrowany na niejakiego Jima Huttona.
Jim : Tak to mój motocykl, pożyczyłem go Ewie.
Jacob : Rozumiem że pani Ewa posiada stosowne kwalifikacje.
Jim : Oczywiście.
Ordynator : Przepraszam państwa, ten pan odzyskał przytomność. Myślę, że niedługo będzie mógł złożyć zeznania .
Jer : Co mu jest tak dokładnie?
Ordynator : Dzięki Pani Ewie tylko złamana ręka i kilka zadrapań.Bomi : a Ewcia?
Ordynator : jest w poważnym stanie...
Bomi: Panie ordynatorze to wiemy, ale co to dla niej oznacza.
Ordynator: Dokładnie ciężko określić, najpewniej czeka ją rehabilitacji lewej nogi, doznała także wstrząsu mózgu. Owszem jest pod respiratorem ale to ze względu na śpiączkę.
Mary : Ale będzie chodzić?
Ordynator : Najpewniej...
CZYTASZ
(Nie) ukoronowana
FanfictionW wyniku perypetii rodzinnych młoda Polka Ewa Branicka trafiła do Londynu. Dziewczyna nie znosi tego miasta. Po roku spędzonym w sercu Wielkiej Brytanii, udaje jej się poukładać większość swoich spraw. Wtedy właśnie poznaje członków legendarnego zes...