*każda minuta do umówionej 10:00 wlokła się jak godzina, kiedy nareszcie w sali zjawił się Ordynator w asyście innych dwóch lekarzy i kilku pielęgniarek, pojawiły się pewne wątpliwości. *
Bomi: Czy Ewie może się coś stać jeśli...
Ordynator: odłączenie respiratora grozi niedotlenieniem, ale jeśli nie spróbujemy...
Bomi : Wiem.
*Pielęgniarki odłączyły respirator, minęła minuta, i kolejna, dziesięć minut i kwadrans aż wreszcie 10:17 Ewa otworzyła oczy... 10:17 dowiedziałam się że Freddie żyje, 10:17 dowiedziałam się że ja żyje. 10:17 ja nawet nie wiem jaki jest dzień, 10:17 moi kochani przyjaciele, wyglądają na szczęśliwych... Myślała za każdym razem gdy pielęgniarki lub lekarze wymawiali te godzinę. *
Ewa : Eee... Cześć (jej głos był strasznie zachrypnięty)
Freddie : Evie nigdy więcej, przysięgnij że nigdy więcej nawet do głowy ci nie przyjdzie zapadać w śpiączkę.
Jim : To moja wina...
Ewa : Jim nie... To był Leonardo i Nicolas
Mary : Dostali wyrok 2 lat pozbawienia wolności.
Ordynator : Jest pani w stanie poruszyć lewą nogą?
Ewa : Tak jestem (bez trudu to zrobiła) .
Ordynator : Nie odczuwa pani bólu w tej nodze?
Ewa : Nie.
Ordynator : W takim razie, zostanie pani przebadana.
Ewa : Eee. Okej... Który dzisiaj jest.
Brian : 8 grudnia.
Roger : Nie było cię przez miesiąc śpiąca królewno.
Ewa : Koty... Marek... Marta...
Freddie : Dzieciaki są u mnie, a tamta dwójka chyba żyje.
*Wszystkie te badania trwały 1,5 h strasznie ją to irytowało nie tylko straciła miesiąc życia, ale jeszcze stawiano jej diagnozy odnośnie chyba wszystkiego co tylko możliwe. *
Ewa : Chcę się wypisać na żądanie!
Ordynator : Nalegam aby została pani na chociaż 2-3 dniowej obserwacji...
Ewa : Nie, nie ma mowy, panie jestem do tyłu z projektami, nie wspomnę już o zespole, aaa i moja siostra bierze ślub. Nie mam czasu być chora.
Ordynator : Ale proszę nie wstawać.
Ewa : Panie co stoi temu na przeszkodzie?
Ordynator : Przeżyła pani poważny wypadek, spędziła miesiąc pod respiratorem, a teraz chce się wypisać i jeszcze chodzić.
Ewa : Właśnie tak dziękuję wychodzę, do widzenia.
Ordynator : Niech chociaż pani przyjmuje te leki (podał jej receptę)
Ewa : to da się załatwić. (Mówiąc to wstała i poprostu wyszła)
*Po niemal dwóch godzinach udała się na własnych nogach do sali nr 30 wzięła torbę i oznajmiła że wraca do domu*
Freddie : Jesteś pewna że chcesz?
Ewa : Jestem, chodźmy już, nie zniosę ani sekundy dłużej w tej umieralni, do studia chłopcy.
*Będąc już w studio, jak zwykle pili kawę, dziewczyna wraz z Brianem rozwiązywali krzyżówkę, Fred kreślił coś na kartce ksero, Roger poraz tysięczny czesał włosy, a John wreszcie po miesięcznej przerwie jadł tosty. *
CZYTASZ
(Nie) ukoronowana
FanfictionW wyniku perypetii rodzinnych młoda Polka Ewa Branicka trafiła do Londynu. Dziewczyna nie znosi tego miasta. Po roku spędzonym w sercu Wielkiej Brytanii, udaje jej się poukładać większość swoich spraw. Wtedy właśnie poznaje członków legendarnego zes...