*Zaczeło się robić ciepło, było już po połowie kwietnia, w Londyńskim powietrzu czuć wiosnę . Umówił się z nią w parku, pod kwitnącą japońską wiśnią, obojga w jakiś sposób pociągała ta kultura. Ona już tam była, siedziała po turecku na ławce, pod różowym drzewem, ubrana w jeansowe dzwony i kwiecistą koszulę, na kolanach miała gitarę. Ale dopiero kiedy podszedł trochę bliżej uświadomił sobie co gra. *
Freddie: Hej to moja piosenka! (Wrzasnął podbiegając do niej)
Ewa : Wiem, napisałeś ją dla Mary.
Freddie : Zgadza się, ślicznie wyglądasz.
Ewa : Dzięki ty też.
Freddie : Pamiętasz lato miłości?
Ewa : Ciekawe co się ze mną działo w 68 ? Nie jestem pewna, ale biorąc uwagę że miałam wtedy jakieś 13 lat zapewne siedziałam w domu i pomagałam w gospodarstwie , z resztą w Polsce przez komunę dopiero teraz rozkwita ruch hippisowski.Freddie : No tak, ładna koszula, mam taką samą, ona jest z Biby co nie?
Ewa : Tak a wiesz, że rozmawiałam Barbarą Hulanicki .
Freddie : To wiele wyjaśnia, moja kobieta sukcesu.
Ewa : Twoja, twoja, dostałam kontrakt właśnie od Hulanicki, mam szanse zaprojektować jesienną kolekcję dla Biby.
Freddie : Mój Boże, gratulacje! Trzeba to opić! Wieczorem wychodzimy na miasto z chłopakami! Ale kiedy to się stało?Ewa : W marcu była ta aukcja na rzecz pomocy dla osób w kryzysie bezdomności...
Freddie : Uczyłaś przepiękną suknię na tę aukcję, naprawdę podziwiam twoje zaangażowanie i...
Ewa : Przecież wy też się włączyliście a komplet winyli z autografami poszedł za kupę pieniędzy.
Freddie : Evie jesteś najmądrzejszą osobą jaką znam, a jednocześnie czasem się zastanawiam czy jesteś taka głupia, czy tylko udajesz? Naprawdę nie widzisz różnicy między podpisaniem się na kilku płytach, a zaprojektowaniu i uszyciu kiecki balowej?
Ewa : Ja robię to od lat.
Freddie : Dlaczego ty się tak bardzo nie doceniasz?
Dziennikarz : Przepraszam, magazyn "time will tell" pamiętają mnie państwo? Czy mogę zadać kilka pytań?
Ewa : Tak pamiętamy, więc o co chodzi? (Odpowiedziała od niechcenia)
Dziennikarz : A więc ostatnio
byli państwo pod wpływem?Ewa: Przepraszam jak masz na imię?
Dziennikarz : Matt.
Freddie : Matt... Skarbie... A jak myślisz ? Sobota wieczór pod klubem, bylibyśmy trzeźwi?
Matt : Rozumiem, Roger i Brian poważny związek?
Ewa : Kochanie poważny, jak mój biznes.
Matt : Ty masz jakiś poważny biznes?
Freddie : Jasne że ma.
Matt : Narkotyki?
Ewa : Co wy macie z tymi nakotykami, o cokolwiek pytasz tak, ale z umiarem.
Matt : A co polecacie?
Freddie : Herbatę z Marihuaną, jeśli wiesz o czym mówię.
Ewa : Oj tak zdecydowanie.
Matt : A Homoseksualizm?
Ewa : W co mnie do cholery obchodzi z kim kto śpi!?
Freddie : Ważne żeby się wyspał.
Matt : Płaty sex?
Ewa : Rozmawiasz z byłą tancerką.
Matt : Twoja orientacja?
Ewa : W terenie? Bardzo dobra, od dziecka chodzę po górach i lasach, ba mało tego jestem fanatykiem Urbexu.
Matt : A twoja?
Freddie : Wręcz przeciwnie, to Evie jest tą bardziej rozgarniętą.
Matt : A coś o nowym albumie ?Ewa : Mamy komplet utworów.
Freddie : Czekajcie na singiel promocyjny, będzie ciekawie.
Ewa : Wydamy go najpewniej w listopadzie tego roku.
Dziennikarz : A następny duży koncert, albo etap trasy?
Freddie : 11 maj Chicago, 13 maj Nowy Jork, 15 maj Nowy Orlean, 20 i 21 maj California, 29 maj Liverpool, 3 czerwca Londyn i w ten sposób kończymy promować "News of the World".
Dziennikarz : Rzuciły mi się w oczy państwa bransoletki....
Ewa : A tak, to długa historia, w skrócie przez przypadek daliśmy sobie takie same bransoletki na święta.
Freddie : Już 13:00, musimy się zbierać, jesteś autem?
Ewa : Nie, ja na pieszo.
Freddie : Ja też i co teraz zrobimy?
Ewa : Chodź pokażę ci. Dziękujemy za wywiad, do widzenia.
Matt : Do Widzenia.
* Zaczeła biec, więc Freddie musiał ją gonić, trzeba jej przyznać że mimo gitary przewieszonej przez ramię, biegła bardzo szybko, zatrzymała się jakieś 800 metrów dalej, lustrując rozkład jazdy. *
Freddie : Co robisz?
Ewa : Organizuje nam transport.
Freddie : Co ?Ewa : Mój drogi istnieje coś takiego co się nazywa tramwaj, a nasz będzie tu za jakieś 5 minut.
Freddie : Ewa na miłość Boską! Wiesz, że nienawidzę komunikacji publicznej.
Ewa : Wiem, ja też, ale trochę za późno na refleksje.
Freddie : A to dlaczego ?
Ewa : Bo właśnie przyjechał nasz tramwaj, numer 11 zapraszam szanownego pana, do wspólnej podróży.
*Jazda zatłoczonym tramwajem, z jakąś starszą panią której perfumy przyprawiał o zawroty głowy, bezdomnym któremu Ewa oddała kanapkę i 10£ z braku większej ilości gotówki, wrzeszczącymi bachorami, jakimś studentem który przewoził rower i tak dalej... Była dość uciążliwa, ale w końcu to tylko 5 przystanków, dało się jakoś wytrzymać wszelkie niedogodności, mało brakowało a dziewczyna zapomniałaby gitary, ale oto nareszcie z niemal godzinnym spóźnieniem dotarli pod studyjne drzwi. *
CZYTASZ
(Nie) ukoronowana
FanfictionW wyniku perypetii rodzinnych młoda Polka Ewa Branicka trafiła do Londynu. Dziewczyna nie znosi tego miasta. Po roku spędzonym w sercu Wielkiej Brytanii, udaje jej się poukładać większość swoich spraw. Wtedy właśnie poznaje członków legendarnego zes...