XXXV

31 2 0
                                    

Lilian : Gabi... Gabrielle... Hej słuchasz nas w ogóle.... (Pomachała jej ręką przed twarzą)

Ewa : Co... A tak przepraszam, zamyśliłam się.

Julie : Tato pytał do jakiego zakonu chcesz dołączyć.

Ewa : Zakon sióstr klarysek.

Arthur : to odpowiednik franciszkanów tak?

Ewa : Tak jest, wiedzą państwo, odpowiada mi życie w zakonie żebraczym   .

Lilian : Jesteś piękną młodą ambitną kobietą, co z twoimi studiami medycznymi?

Ewa : Cóż, tak wybrałam, chcę służyć Bogu, zbawcy naszemu.

Julie : Mogę cię o coś zapytać?

Ewa : Mhm?

Julie : Czy to ma związek z tymi gejami?

Ewa : Wyłącznie z powołaniem. Przepraszam, pójdę już.

Arthur : Nie, nie, proszę zostań na obiedzie.

Lilian : Gabi nalegamy.
*Atmosfera stała się drętwa, a chwilę po skończeniu posiłku, Ewa pomogła posprzątać i ulotniła się, znalezienie taksówki, której kierowca miałby ochotę, pojechać aż do Londynu okazało się awykonalne. A ostatni autobus jadący ogóle w pożądanym kierunku, odjechał 2 godziny temu. Dziewczyna szlajała się ulicami, z papierosem w ustach, usilnie rozglądając się za jakimkolwiek transportem. Gdy nagle poczuła szarpnięcie za ramię " O Branicka, też się zgubiłaś ? " Odwróciła się gwałtownie, dławiąc się jednocześnie mentolowym dymem. *

Ewa : No tak Paul Pinter.

Paul : Nazywam się Prenter.

Ewa : I chuj mnie to obchodzi. Co ty do cholery robisz w Leicester.

Paul : Ogarnij się nie mam na nazwisko Drukarka. Jak co robię? Nie widać? Błądzę, daj mi papierosa.

Ewa : Nie.

Paul : Bo co?

Ewa : Bo dużo.

Paul : Nie to nie, ale oboje jesteśmy w patowej sytuacji, oboje nie wiemy jak wrócić do domu.

Ewa : No chyba ty, ja tam doskonale wiem jak wrócić tylko nie mam czym.

Paul : Tak się składa, że mam motocykl...

Ewa : Mowy nie ma, jeszcze byś mnie zabił.

Paul : Nie wiem co chłopcy tobie i Freddiemu o mnie nagadali, ale oboje nie chcecie się ze mną widzieć.

Ewa : Gościu, już dość namieszałeś, serio się dziwisz?

Paul : Ejj ale stój, jak chcesz to kieruj, tylko pomóż.

Ewa : Zastanowię się.

Paul : Branicka błagam Cię.
Ewa : No dobra, ale ja kieruje i bez żadnych odpałów.

Paul : Trzymaj (podał jej kluczyki) ale tylko spróbuj nas zabić.

Ewa : To gdzie ten motor?
Paul : Chyba tam (wskazał boczną uliczkę)

*Po 30 min zirytowana Ewa, musiała się powstrzymywać, aby nie uderzyć faceta, który już chyba totalnie się zgubił. *

Ewa : Co ty do cholery brałeś?

Paul : To samo co Freddie. Chcesz? (Zapytał, wyciągając w jej stronę garść jakiś tabletek)

Ewa : Od ciebie  ? Nigdy. Jakim ty kurwa cudem zgubiłeś jebany motocykl?

Paul : Nie wiem, a może tam?

*Kolejny kwadrans upłynął bezowocnie, aż nagle ich oczom ukazał się właściwy środek transportu. Oczywiście to Ewka kierowała i byli już jakieś 40 minut od celu, gdy bez wyraźniej przyczyny pojazd zgasł, dziewczyna próbowała go odpalić, ale nic to nie dało, starała się określić co właściwie nie działa. *

Ewa : Masz jakiś klucz, śrubokręt cokolwiek?

Paul : Nie.

Ewa : Czekaj mam scyzoryk w kieszeni.

*Okazało się, że wszystko to wina kabla, Polka bez trudu naprawiła usterkę. Podczas gdy Paul nawet nie kiwnął palcem. Było coraz zimniej, na dodatek niemiłosiernie padał śnieg. Grzęzła w nim po kolana, w potwornym mrozie, zgrabiałymi rękoma starając się naprawić usterkę.*

Ewa : Wsiadasz czy kuźwa nie?! (Wrzasnęła odpalając motor)

Paul : Tak, już Branicka, co ty taka agresywna.

Ewa : Bo mnie irytujesz.

*Byli już w Londynie, teraz musiała pokonać jeszcze ok 2,5 kilometra na piechotę. Wreszcie mokra od śniegu, zmarznięta i zmęczona dotarła do studia. Drzwi salonu były lekko uchylone. Weszła ściągając ociekający wodą płaszcz i rzucając go na grzejnik. *

Freddie : Evie co się stało, chodź znajdziemy ci suche ubranie .

Ewa : Wracałam z Leicester, motorem z Paulem .

Roger : Pojebało cię, z kim jak z kim, ale z nim?

Ewa : Nie miałam wyjścia.

Brian : Ewcia moja koszula jest w szafce. Taka długa biała.
Ewa : No jest.

Freddie : Weź mój pasek kochanie, zepniesz te koszule jak sukienkę.

Ewa : Dzięki zaraz wracam. (Wróciła po jakiś 5 minutach)
Freddie : Ślicznie ci nawet w zbyt Wielkiej koszuli.

Ewa : Oj tam skarby, my zawsze wyglądamy zjawiskowo.
John : Przecież ojciec miał cię odwieźć.

Ewa : Nie wytrzymałabym, ale mniejsza to jak próba?

Freddie : Próba.

Brian : Co gramy ?

Ewa : Chwila, Roggie masz tę kartkę, chcemy wam coś pokazać?

Roger : Jasne, że tak.

Ewa : Rog wpadł do mnie jakoś przed świętami, napisaliśmy wspólnie utwór na album.
Freddie : Tytuł i Tekst, chcę konkretów.

Roger : "More of That Jazz".
Freddie : "All you're given is what you've been given" Jakież głębokie.

Brian: Prawie jak  "I'm in love with my car" co nie kochanie?

Roger : To metafora Brian.

Freddie : Bardzo bezpośrednia ta Twoja metafora. Za to "Only football gives us thrills. Rock'n'roll just pays the bills. " Ma potencjał zgaduje że napisała to Evie.

Ewa : Tak napisałam ten fragment. Ale przymknijcie się i słuchajcie, musimy dokończyć "Don't Stop Me Now" I opracować "More of That Jazz" Jutro idę do EMI. Poważnie porozmawiać z takim jednym gościem.

Roger : Nie rób tego, błagam.

Ewa : Spokojnie Miami będzie ze mną i obiecał nie brać Paula.

Roger : Mimo wszystko wolę żebyś nie szła....

Ewa : Poradzę sobie, musimy wydać ten album.

Freddie : Gdzie są moje nuty ?

(Nie) ukoronowanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz