Rozdział 23

429 34 8
                                    

Diana zdążyła już na dobre zapomnieć o incydencie z Fredem, który miał miejsce zaledwie kilka dni temu. Cóż, przynajmniej wolała go wypierać z umysłu. Teraz, kiedy udało jej się jakoś ochłonąć po całej tej sytuacji, czuła z powrotem jak jej życie się stabilizuje i krzywiła się na samą myśl, że chłopak mógłby sobie coś pomyśleć. Wracała właśnie z zajęć z alchemii, podczas których profesor Dumbledore przyglądał się jej badawczo. Jego uwadze pewnie nie umknęło to, że dziewczyna w ostatnim czasie dostawała sporo listów od rodziny. Nie zamierzała jednak zdradzać, że którykolwiek z nich był od jej matki.

– Psst – nagle usłyszała czyjś szept i poczuła jak ktoś chwyta ją za łokieć.

Serce Diany podskoczyło ze strachu. Ktoś szybko wciągnął ją do pomieszczenia, które jeszcze przed chwilą zdawało się nie istnieć.

– Co u diabła? – zaklęła dziewczyna, kiedy napotkała swoim wzrokiem rudowłosego chłopaka.

Spojrzała się na niego z wyrzutem, za to niezaplanowane naruszenie jej sfery osobistej. Nie miała pojęcia o co mogło mu chodzić. Chłopak jedynie szczerzył się wesoło w jej stronę, a ona przewróciła oczami.

– Skoro mnie wyraźnie unikasz, stwierdziłem że złapię Cię z zaskoczenia. – wyjaśnił jej pospiesznie.

– Wcale Cię nie unikam Weasley. – burknęła obrażonym głosem. – Po prostu robię co trzeba, kiedy trzeba.

Może nie i nie było to do końca prawdą, bo dziewczyna faktycznie starała się spędzać jak najmniej czasu sam na sam z chłopakiem. Od ich rozmowy w łazience czuła się względem niego co najmniej dziwnie. Zdecydowanie wolałaby, aby ich relacja wróciła do poprzedniego stanu rzeczy. Weasley w końcu ciągle był nadętym bufonem i kretynem, a ona nie chciała bratać się z kimś takim.

– Tak, tak dobra – Fred powiedział drwiącym głosem i skrzywił się, słysząc jej chłodny ton.

Nie żeby liczył, że ich relacje się jakkolwiek ocieplą. Oczekiwał jednak, że ślizgonka nie będzie go unikać, skoro miał do niej sprawę.

– Eliksir– chłopak pstryknął palcami, a Diana się zirytowała.

Nie powinien traktować jej jak kogoś z obsługi. W końcu to ona była lepsza od niego o tysiąckroć w jej mniemaniu.

– Bozia rączki dała? Uwarz sobie. – Diana zadrwiła na co on przewrócił oczami.

– Bardzo śmieszne ha, ha. – chłopak udał, że się śmieje. – Wróćmy do konkretów, zanim pęknę ze śmiechu. Mamy już odpowiednie miejsce, więc potrzebujemy tylko tych oto dłoni.

Fred jakby na złość złapał Dianę za obie dłonie, na co ona niemal natychmiast mu je wyrwała i wbiła w niego obrzydzone spojrzenie.

– Pogięło Cię do reszty Weasley? – warknęła w jego stronę, kiedy on wyglądał jakby miał naprawdę niezły ubaw. Ze złością zaczęła przepychać się przez gryfona, celem wyjścia z klasy, ale ten ciągle jej zasłaniał – Zejdź mi z drogi zanim zadecyduję się wydłubać Ci oczy różdżką, bo na czary to ty nawet nie zasługujesz.

Rudowłosy zmierzył ją spojrzeniem z góry na dół, a ona poczuła się jeszcze bardziej wkurzona. Nie miała pojęcia czemu nagle znowu zrobił się taki irytujący.

– Zdaje mi się, że masz niemałe problemy z agresją. – stwierdził krótko, rozbawiony.

– Mam problemy z rudymi idiotami, którzy są jak wrzód na tyłku. – fuknęła Diana, licząc że wygra z chłopakiem bitwę na spojrzenia.

Słowa niewypowiedziane | Fred WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz