Rozdział 32

401 32 19
                                    

Gdzie pojawiali się bliźniacy Weasley, tam też z reguły pojawiał się szlaban. Pierwszym, kto czekał na Freda Weasleya pod wejściem do dormitorium gryfonów, wcale nie był jego bliźniak, który miał pogratulować mu wspaniałego pokazu sztucznych ogni. Profesor Snape, nietoperz z lochów we własnej osobie, ze wściekłą miną i pojedynczym fajerwerkiem plączącym się w okolicach jego nóg wyglądał jakby był o krok od rzucenia jakiegoś niewybaczalnego zaklęcia. Po przesłuchaniu gryfona (kto z nim uczestniczył, skąd miał sztuczne ognie itp.) nie wyglądał wcale lepiej, ponieważ Fred milczał jak zaklęty. Wiedział, że gdyby wydał Collingwood, ta najpewniej zemściłaby się na nim w mało przyjemny sposób. I tak wystarczało mu do szczęścia to, że reszta szkoły doskonale wiedziała z kim Fred był na randce. Snape zatem nie mógł zrobić nic więcej, niż wpakować gryfona na długi, męczący i nużący szlaban, który miał odbywać przez następne kilka tygodni.

Na dwa dni po ich „randce", faktycznie cała szkoła huczała od plotek. Młodsze gryfonki i puchonki zdawały się być załamane takim obrotem spraw, zaś starsi uczniowie gratulowali Fredowi pomysłu i odwagi. Rzecz jasna, uczniowie którzy nie byli w Slytherinie, a także Ci którzy nie nazywali się Angelina Johnson.

Kiedy tylko gryfonka zobaczyła wybryki Freda i tej, jak uważała tragicznej i okropnej Collingwood, poczuła się jakby dostała białej gorączki. Rozpierała ją zarówno wściekłość, jak i smutek, a jej przyjaciółki ledwo co trzymały ją w granicach ich dormitorium. Wiedziała, że są razem, ale nie spodziewała się, że Weasley był w stanie tak mocno ją zranić. Przecież doskonale wiedział, jak jej na nim zależało. Może faktycznie była dla niego trochę zbyt ostra? Ciągle myślała, co by było gdyby jednak wybaczyła mu szybciej, zamiast obnosić się dumą.

Choć wstyd mu było to przyznać, podobne myśli nachodziły Cassiusa Warringtona, od momentu kiedy zobaczył jak jego była dziewczyna afiszuje się przed całą szkołą swoim nowym związkiem. Na dodatek z tym zdrajcą krwi, Weasleyem. I choć chłopak raczej nie żałował swojego skoku w bok, Lisa coraz bardziej zaczynała go denerwować. Młodsze dziewczyny to jednak nie było to. Coraz częściej myślami wracał do osoby Collingwood, ale myśli o ślizgonce najczęściej wywoływały w nim złość. Czuł się ośmieszony i upokorzony. Zwłaszcza teraz, kiedy widział jak świetnie bawiła się z tym kretynem. Wiedział, że dziewczyna jeszcze tego pożałuje. Chciała wojny, to będzie ją miała.

Fred Weasley stał właśnie pod klasą od eliksirów, wdając się w dyskusje ze swoim bratem bliźniakiem, żywo przy tym gestykulując. Stali nieco na uboczu, ponieważ George bardzo chciał, aby chłopak opowiedział mu dokładny przebieg jego spotkania z Collingwood. Fred zaskakująco długo po ich pokazie nie wracał do dormitorium, więc jego bliźniak szczerze niepokoił się, że dziewczyna zrzuciła go z miotły, a ciało ukryła gdzieś w Zakazanym Lesie.

– I naprawdę będziesz teraz przez najbliższy miesiąc spędzał każdy wtorek i sobotę na zdrapywaniu Merlin wie czego z kociołków nietoperza, bo nie chciałeś wydać Collingwood?! – spytał George ściszonym głosem, patrząc na brata w osłupieniu. – Jesteś głupi czy głupi?

– I tak bym miał przewalone, braciszku – Fred spojrzał się na niego z wyrzutem, rozglądając się czy Angelina nie znajduje się przypadkiem za blisko. – Ciesz się, że jakoś mi uwierzył, że to nie ty ze mną byłeś.

George zmrużył oczy i skanował twarz swojego bliźniaka. Nie wyglądał jakby był pod jakąś klątwą Collingwood, ale kto go tam wiedział.

– Lubisz ją – wytknął mu w końcu oskarżycielskim tonem. – Fred, ty lubisz nietoperzycę!

Oskarżany gryfon niemal natychmiast zrobił oburzoną minę i przyjął obronną postawę.

– Nie lubię! – prychnął dosyć głośno.

Słowa niewypowiedziane | Fred WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz