Rozdział 72

395 31 18
                                    

Diana postanowiła skupić się na nauce i odzyskiwaniu zaufania Heleny. O ile to pierwsze szło jej całkiem nieźle, Helena przez pierwszy tydzień od usłyszanych rewelacji, unikała swojej przyjaciółki. Diana trochę tego nie rozumiała, ale z drugiej strony chciała dać jej przestrzeń, jakiej tamta potrzebowała. Starała się jednak pokazać dziewczynie, że nadal jej zależy, poprzez małe uczynne gesty. Jej plan zdawał się zadziałać, bo po upływie półtora tygodnia od ich sprzeczki, Helena w końcu nie uciekła z dormitorium, kiedy dziewczyny zostały same.

– Przepraszam, to było głupie z mojej strony – usłyszała Diana, kiedy zaklęciem prostowała wygniecenia na swoich ubraniach.

Zdumiona ślizgonka podniosła wzrok na Hayes, która siedziała ze zbitą miną na swoim łóżku. Ciężko się nie zgodzić, pomyślała Diana, ale nie powiedziała tego na głos. W końcu sama pamiętała swoje nadmiernie emocjonalne reakcje na złamane serce. Helenie należało jedynie współczuć.

– Jest w porządku – powiedziała łagodnie, uśmiechając się do niej, na co Helena obdarzyła ją zdziwionym spojrzeniem. – Jak się czujesz?

– Nie jesteś na mnie wkurzona? – spytała. – Przecież kompletnie Ci się nie należało..

– Nie – Collingwood pokręciła głową.

Prawda była taka, że przez ostatnie półtora tygodnia, kiedy unikała Murphy'ego jak tylko mogła, a Helena się do niej średnio odzywała, dziewczyna była całkiem szczęśliwa. Fred Weasley zadbał o to, aby się nie nudziła i często spędzali razem czas. Ślizgonka przyjęła to z ulgą, bo po ich ostatniej rozmowie nie czuła się najlepiej. Była dość niezręczna i dziewczyna bała się, że znowu wszystko między nimi się zmieni na gorsze.

– Sama przechodziłam przez to niedawno i robiłam pewnie bardziej absurdalne rzeczy – Diana wzruszyła ramionami, chcąc pocieszyć swoją przyjaciółkę.

– Wiem, ale – westchnęła Hayes, rozkładając się wygodniej na łóżku. – Nie wiem jak mogłam pomyśleć, że miałaś z tym coś wspólnego. Przecież ty i Aaron to byłby taki..

– Cyrk? – spytała z zażenowaniem czarnowłosa. – Zgadzam się. Nadal czuję się zdegustowana.

– Jeszcze zareagowałam tak emocjonalnie, bo zbliżają się Walentynki, a przecież wiesz jak zawsze lubiłam to święto! – Helena zaczęła tłumaczyć się nerwowo, ale Diana podeszła do niej i przytuliła dziewczynę czule.

– Przereklamowane święto – skrzywiła się dziewczyna. – Zawsze możesz obchodzić ze mną dzień singla.

– Jak to? Nie masz żadnych planów?

– Niby z kim miałabym je mieć? – Diana zaśmiała się na głos.

– No, ja.. myślałam, że Fred Cię zaprosił czy coś – wymamrotała zdziwiona Helena, a Dianie zrobiło się głupio.

Częściowo z tego powodu, że sama miała cichą nadzieję na to, że chłopak to zrobi, a częściowo dlatego że Helena insynuowała coś, co nie miało zbytniej racji bytu.

– My się tylko przyjaźnimy – podkreśliła Diana, ukrywając lekki zawód. Myślenie w kontekście romantycznym o Fredzie nie było najlepszym pomysłem.

– Tak, pewnie. Jakbym wcale nie widziała was codziennie ćwierkających ze sobą bez opamiętania – parsknęła Hayes.

– Trochę jakby nie miałam z kim spędzać czasu, pamiętasz? – Diana pomachała jej ręką przed twarzą, a obie dziewczyny się roześmiały.

Ale dziewczyna wcale tego nie żałowała. Widząc Aarona nadal czuła się dziwnie i mało przyjemnie z myślą, że ten przez nie wiadomo jak długi czas postrzegał ją romantycznie. Dlatego, unikanie go i brak rozmów było najlepszą opcją. Zresztą, nadal była zła na to, zupełnie tak jakby wcale nie rozumiała tego, że miłość nie wybiera.

Słowa niewypowiedziane | Fred WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz