Rozdział 79

365 32 29
                                    

Marzec dobiegał do końca, a na dworze robiło się coraz cieplej. Ociepleniu uległa również relacja Diany i Freda, którzy od czasu ich pogodzenia, spędzali ze sobą wyjątkowo dużo czasu. Wrócili do korepetycji, jakie dziewczyna mu udzielała, często spacerowali po błoniach i jeszcze częściej wymieniali się tajemnymi liścikami na wspólnym lekcjach. Czasem nawet zdarzało jej się usiąść z Fredem na posiłku, czym narażała się na wyjątkowo nieprzyjemne i napastliwe spojrzenia Angeliny Johnson. Inne, młodsze dziewczyny w Hogwarcie również rzucały jej nienawistne spojrzenie, osądzając Dianę o bycie dziewczyną gryfona. Do takiego stanu rzeczy było jednak naprawdę daleko, biorąc pod uwagę że od ostatniego zwierzenia się minęło trochę czasu, a żadne z nich nie podjęło tego tematu po raz kolejny.

Diana Collingwood za bardzo bała się zbłaźnienia się przed Fredem. Z czasem zaczynała zastanawiać się, czy wyobraźnia nie płatała jej figli i czy nie dopisała sobie sama, tego co usłyszała od chłopaka. Początkowo, marzyła o wyjaśnieniu tego dokładniej, ale im więcej czasu mijało, tym dziwniejsze się to wydawało. Zwłaszcza, że Fred zachowywał się zupełnie normalnie, jak wcześniej. Nic nie wskazywało na to, że chłopak traktował ją jakoś inaczej. Żadne z nich nie chciało nic psuć w tej relacji, dlatego wszelkie trudniejsze tematy, odchodziły w zapomnienie. Dwójka wolała w końcu nacieszyć się wspólnie spędzonym, spokojnym czasem, którego nikt nie przerywał.

Kiedy sprawa Aarona została wyjaśniona, Fred nie miał podstaw do obrażania się na ślizgonkę. Każdą możliwą wolną chwilę, spędzał właśnie z nią, ciesząc się ze swojego szczęścia. Jeszcze bardziej cieszyło go wspomnienie jej słów, w których wyznała że to właśnie Fred jej się podobał. Jego wyznanie również stanowiło potem szczyt jego odwagi, bo potem nie miał już jaj żeby podjąć taki temat ponownie. Gryfon nie bardzo wiedział jak obchodzić się z tą dziewczyną, albo na dobrą sprawę z jakąkolwiek dziewczyną, z którą wszystko zaszło tak daleko. Dlatego wolał po prostu nie rozmawiać o niczym, dopóki nie miałby do tego odpowiednich warunków oraz pokładów odwagi.

Całe szczęście, odpowiednia okazja miała zaraz nadejść. Pierwszy kwietnia zbliżał się nieubłagalnie szybko, a ta data oznaczała tylko jedno. Urodziny bliźniaków Weasley nie mogły nie być okazją do wyprawienia hucznej imprezy w Wieży Gryffindoru. Collingwood rzecz jasna była zaproszona i Fredowi szczególnie zależało na jej obecności.

– Co jeśli mu się nie spodoba? – spytała Diana ze zwątpieniem.

Dziewczyna siedziała właśnie w swoim dormitorium, razem z Heleną i Aaronem, którzy przygotowywali dziewczynę mentalnie do wyjścia na imprezę. W swoich dłoniach, Diana trzymała dwa zawiniątka, stanowiące prezenty dla bliźniaków. Jeden był nieznacznie większy od drugiego.

– To Weasley, nawet jakbyś mu dała swoją zużytą szczoteczkę do zębów, to by się ucieszył – Helena Hayes przewróciła oczami, a Aaron zaśmiał się z jej komentarza.

Relacje między jej przyjaciółką i puchonem również się poprawiły. Helena zrozumiała, że choć chłopak zachował się głupio, umawiając się z nią, mimo że jego serce należało do kogoś innego, to nie mogła mieć mu za złe rzeczy niezależnych od niego.

– Na pewno mu się spodoba twój prezent – zapewnił ją Murphy z uśmiechem. – A teraz idź już lepiej, bo i tak jesteś spóźniona.

– Hej, modnie jest być spóźnionym – wtrąciła się Hayes. – Ale poważnie lepiej idź, bo jeszcze wyśle po Ciebie wyjca. Hayes

Diana jedynie przewróciła oczami. Jej przyjaciółka ostatnio ciągle żartowała na temat głębokiego uczucia, podchodzącego wręcz pod obsesję, jakim niby miał darzyć ją Fred. Do ślizgonki średnio to przemawiała. Nie sądziła, że fakt że spędzali razem dużo czasu, oznaczał konkretnie to. Dziewczyna szybko przemknęła ciemnymi korytarzami Hogwartu, myśląc tylko i wyłącznie o rudowłosym gryfonie. Wzięła kilka głębszych wdechów przed przejściem przez portret Grubej Damy. Wiedziała, że jej zjawienie się na imprezie gryfonów po takim czasie i tylu wydarzeniach od poprzedniej imprezy, może wywołać niemałe zainteresowanie wśród uczniów. Stresowała się tym, że mogła napotkać tam same nieprzyjemności.

Słowa niewypowiedziane | Fred WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz