Rozdział 22

428 34 11
                                    

Choć wychodzenie z dormitorium było ostatnią rzeczą na jaką Diana Collingwood miała ochotę wiedziała, że prędzej czy później musiało to nastąpić. Ostatni tydzień spędziła pomiędzy rzeczywistością, a snem, żyjąc w jakimś dziwnym półstanie. Nie wiedziała czy więcej łez wylała na rozstaniu z Cassiusem, czy teraz kiedy dowiedziała się o swojej sytuacji rodzinnej. O swojej matce, która prawdopodobnie bratała się właśnie z siłami zła. Dziewczyna czuła obrzydzenie do samej siebie i strach o matkę, a także rozpacz, bo wszystko miało się teraz zmienić. Po tygodniu leżenia w łóżku i ignorowania każdego, kto próbował z nią rozmawiać w końcu stwierdziła, że musi wyjść, bo zaczęło kończyć się jej jedzenie, a Aaron dobijał się do niej jeszcze częściej.

Jakimś cudem udało jej się przekonać większość uczniów (jej współlokatorki) i nauczycieli, że dręczyła ją grypa żołądkowa, na którą nie działały żadne eliksiry Pani Pomfrey. W rzeczywistości Diana zjawiła się w skrzydle szpitalnym tylko raz, kiedy nie mogła zasnąć i musiała poprosić matronę o eliksir uspokajający. Ślizgonka poprosiła ją o pełną dyskrecję, a ponieważ dziewczyna naczytała się nieco o tajemnicy zawodowej lekarskiej wiedziała, że powinna móc na nią liczyć.

Wchodząc do Wielkiej Sali dziewczynę niemal od razu spotkało zaniepokojone spojrzenie od strony stołu puchonów. Diana musiała wyglądać tragicznie, ponieważ znowu się nie wysypiała, a na dodatek ciągle wyglądała jakby miała się zaraz rozpłakać. Nie miała już nawet siły udawać przez innymi ślizgonami, że nic się nie stało. Cieszyła się jedynie, że może usiąść przy stole gryfonów i tam nie odzywać się do nikogo. Kiedy siadała napotkała spojrzenie Freda Weasleya, który przyglądał się jej jakby badawczo. Kretyn. Diana czuła się trochę zawstydzona, że chłopak już niejednokrotnie widział ją w złym stanie, ale z drugiej strony przecież nie zależało jej na jego opinii. On sam zresztą czuł się nieco zakłopotany, kiedy dziewczyna po tygodniu nieobecności, wyglądając jak zjawa siadała obok niego jak gdyby nigdy nic.

– Em, hej? – powiedział trochę głupio, czując że milczenie byłoby dosyć niezręczne. – Jak się czujesz?

Dziewczyna jednak albo tego nie usłyszała, albo celowo go zignorowała, przez co Fred poczuł, że mógł się jednak nie odzywać.

Spodziewała się, że gdy tylko zjawi się dziś na śniadaniu sowy od razu zarzucą ją listami od jej domowników. Nie było zresztą inaczej, ale na widok każdego z listów dziewczyna poczuła uścisk w sercu. Ostatnim razem, jak coś do niej przyszło oznaczało to złe wieści. Poczuła, że ręce jej się trzęsą, kiedy podnosiła ostrożnie dwa listy. Jeden od jej brata, drugi od ojca. Z dziwną ulgą odetchnęła, kiedy zobaczyła, że wśród listów nie ma niczego od jej matki. Sama nie wiedziała czemu, ale nie czuła się na siłach, aby ponownie czytać teorie Winony Collingwood. Rozwinęła najpierw list od jej brata, który okazał się krótkim zapytaniem jak dziewczyna czuje się w tej całej sytuacji oraz zapewnieniem możliwości rozmowy. Kieran dobrze wiedział, że z dwójki rodzeństwa to ona była bliżej ich matki i to jej strata była dla niej bardziej druzgocąca. Dziewczyna z trudem opanowała swoje reakcje, nie chcąc rozbeczeć się jak dziecko.

List od jej ojca był jednak gorszy. Kiedy dziewczyna zauważyła plamy atramentu (prawdopodobnie od łez), rozmazane po całym pergaminie poczuła jak coś się w niej łamie. Nie mogła wytrzymać cierpienia swojego ojca, który niewiele zawinił. Ze szklącymi się oczami doczytała list do końca, czując się gorzej z każdą sekundą. Kiedy ojciec zapewniał ją, że najbardziej liczy się jej szczęście i, że liczy że nie wpłynie to nijak na dziewczynę ona poczuła się najgorszym człowiekiem na świecie. Przez tę całą sytuację nie przyszło jej do głowy, aby przejąć się uczuciami kogoś innego niż ona sama. Wolała obwiniać za wszystko matkę i użalać się nad własnym losem, zamiast zapytać się ojca jak się czuje. W końcu to on stracił żonę. Dziewczyna na tę myśl poczuła jak pojedyncza łza skapuje jej po policzku i w jednej chwili wstała od stołu.

Słowa niewypowiedziane | Fred WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz