Rozdział 71

355 31 17
                                    

 – No to, co się dzieje? – spytał gryfon, kiedy znaleźli się w opuszczonej klasie. Próbował zgrywać nonszalanckiego, ale w głębi bardzo się stresował.

– Mam problem – westchnęła dziewczyna i usiadła na jednej z ławek. – Jak to rozegrać, jeśli podobasz się komuś i nie wiesz co z tym zrobić?

Fred Weasley poczuł się tak, jak gdyby stanęło mu serce. Czy ona wiedziała? Domyśliła się? Czy teraz mnie odrzuci, myślał panicznie, czując jak czerwieni się na twarzy. Niby ćwiczył tę rozmowę w myślach, ale co jeśli.. prawdziwa Diana miała z goła odmienne zdanie, niż ta Diana którą wyobrażał sobie w głowie?

– Proszę, powiedz coś – ślizgonka była wyraźnie zrezygnowana, a to sprawiło że Fred zestresował się mocniej.

Milczał jednak trochę za długo i nawet jej wydało się to podejrzane. Szybko odchrząknął, starając się zasłonić włosami, swoje czerwone poliki. Zdecydowanie nie był na to gotowy, zwłaszcza że dziewczyna wyglądała w zupełności tak, jak gdyby miała zaraz go odrzucić.

– No, emm – zakasłał chłopak. Zamierzał przeciągać to jak najdłużej, bo nie miał lepszego pomysłu. – Może jakiś kontekst?

– Oczywiście, oczywiście – Diana pacnęła się otwartą dłonią w czoło. – Przepraszam, myślę o tym od rana i zapomniałam się, że nie jesteś jasnowidzem. Już tłumaczę.

Słowa Diany były nieco dziwne, nawet jak dla samego Freda. Mimo to, z walącym sercem, pokazał jej gestem że słucha.

– Więc Aaron, no znasz go.. był z Heleną, no nie? – mówiła Diana, a gryfon zupełnie nie rozumiał dlaczego mu to opowiadała. Przecież sam wiedział o tym doskonale. – No to wróciłam wczoraj do dormitorium, po twoim szlabanie i.. niespodzianka? Aaron nie jest już z Heleną!

– Chyba nie łapię – Fred podrapał się po głowie. Może dziewczyna się czegoś nawdychała?

– Czekaj, opowiadam dalej. Także, wracam do dormitorium, Helena i Aaron nie są razem, a ona jest cała zapłakana. Przez pół nocy płakała mi w rękaw, bo ten dupek nie raczył nawet podać jej powodu ich zerwania, rozumiesz? Wykręcał się jakimiś głupimi frazesami i ona biedna, obwiniała się cały czas..

– No dobrze, ale gdzie w tym wszystkim jesteś ty?

– Wprowadzam Cię – dziewczyna przewróciła oczami, wkurzona że gryfon ciągle jej przerywał. – Stwierdziłam rano, że tak nie może być i ten kretyn musi za to odpowiedzieć. Helena czuła się dość marnie, ale pomyślałam że może to poprawi jej humor, więc poszłyśmy do Murphy'ego jak najprędzej i no, fakt przyznaję się, że zaczęłam się nieco drzeć.. Mniejsza o to.

Diana machnęła ręką, a na jej twarzy wymalowało się wyraźne obrzydzenie. Fred nie rozumiał zupełnie nic. Nic nie wskazywało na to, że dziewczyna zamierzała wpleść go jakkolwiek w całą tę historię.

– W każdym razie, serio mnie wkurzył i nalegałam żeby powiedział chociaż dlaczego jest takim idiotą, że zerwał z nią bez żadnego słowa wyjaśnienia, zrobiło się trochę ostro i – dziewczyna wzięła głębszy wdech, a po chwili wypaliła: – i Aaron, on powiedział, że to dlatego że ja mu się podobam, rozumiesz?

Na te słowa, Fred zaczął wpatrywać się w ślizgonkę tak wielkimi oczami, a sam miał wrażenie jakby się przesłyszał. Nie, to nie było wrażenie. To była chęć. Wielka chęć, marzenie, błaganie o to, aby to co powiedziała dziewczyna nie było prawdą.

– Zamierzasz coś powiedzieć? – spytała dziewczyna, zupełnie nieświadoma tego, że gryfon czuł się tak jak gdyby ktoś wykręcał wszystkie jego wnętrzności. – Proszę, Fred potrzebuję porady.

Słowa niewypowiedziane | Fred WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz