Rozdział 40

379 34 28
                                    

Diana Collingwood po raz kolejny roześmiała się głośno, stojąc przy stole z ognistą i zwracając na siebie uwagę kilku gryfonek wokół. W końcu, widok roześmianej ślizgonki w pokoju wspólnym Gryffindoru był raczej nowością i rzadkością. Sama nie spodziewała się, że bez Freda będzie w stanie bawić się jakkolwiek znośnie, ale alkohol zaczął działać, a George Weasley zdawał się być tym mniej irytującym bliźniakiem. Aż sama w to nie dowierzała.

– W końcu mogę Cię poznać osobiście – usłyszała obok siebie dziewczęcy głos i natychmiast się odwróciła.

Ku jej zawiedzeniu nie był to Fred Weasley, który zniknął na podejrzanie długo z Johnson. Dianę wzdrygało na tę myśl, ale skoro taki był jego wybór to trudno. Myślała tylko, że faktycznie zależy mu na zachowaniu tych głupich pozorów. Przed nią stała rudowłosa dziewczyna. Ginny Weasley, którą Diana doskonale pamiętała z mistrzostw świata w Quidditchu uśmiechała się szeroko do ślizgonki.

– Chodź, nie musisz gadać z tym burakiem. Jego klona masz na co dzień – westchnęła, dokuczając Georgowi, który zrobił obrażoną minę. – Chciałam z Tobą porozmawiać od dawna.

– Serio? – spytała Diana weselszym głosem, bo była trochę podpita.

Coś w postaci Ginny Weasley mówiło jej, że dziewczyna sobie z niej nie żartowała. Biło od niej ciepło i domowa atmosfera.

– No tak, w końcu uratowałaś mi życie – powiedziała oczywistym głosem, a Diana spuściła wzrok.

Nikomu wcześniej nie mówiła o tej sytuacji, ani z nikim nie rozmawiała na ten temat. Właściwie temat mistrzostw był trochę tematem tabu. Dlatego też dziwiło ją to z jaką lekkością gryfonka to wspominała.

– Współczuję Ci, że wybrałaś sobie takiego pajaca na chłopaka – szczebiotała dziewczyna, kiedy Diana nie wiedziała co powiedzieć. – Ale cóż, miłość nie wybiera, chyba. Nie wiem, nigdy nie byłam w związku. Jak to jest?

– Emm, – ślizgonka zawahała się, trochę skołowana wylewem myśli młodszej dziewczyny. – Dobrze, raczej dobrze.

Na tę myśl jednak lekko posmutniała. Jedyny prawdziwy związek jaki miała był to związek z Cassiusem, który zdecydowanie nie skończył się dobrze i doskonale o tym wiedziała. Szybko jednak przypomniała sobie, że jest tutaj na misji i nie może zdradzić się, że układ z Fredem jest udawany.

– Założę się, że jak poznasz naszą mamę to padnie z wrażenia. Fred mówił, że jesteś najlepsza z eliksirów i że w ogóle jesteś mądra – ciągnęła Ginny

– Czekaj, naprawdę tak mówił? – dziewczyna parsknęła lekko śmiechem. Nie wyobrażała sobie Freda, który prawiłby komplementy na jej temat, podczas gdy tego nie słyszała. Pewnie musiał mocno walczyć ze sobą w myślach.

– No, wiem że jesteś ślizgonką ale wydajesz się naprawdę w porządku – uśmiechnęła się do niej. – Jak przyjedziesz do nas na wakacje to w końcu będę miała w kim spędzać czas, bo Hermiona ciągle siedzi z nosem w książkach.

Diana przełknęła głośno ślinę. Ginny mówiła naprawdę z dużą nadzieją, a przecież nie było szans na to, żeby dziewczyna kiedykolwiek odwiedziła ich wakacje. Na pewno nie w tym życiu. Winona by ją zamordowała na miejscu. Zresztą, na pewno nie byłaby tam mile widziana. Z całej tej rodziny chyba tylko Ginny nie podchodziła do niej z rezerwą i to też zapewne tylko i wyłącznie przez sytuację na mistrzostwach. Poza tym, wedle jej planu mieli odzyskać swoje oryginalne drugie połówki przed balem bożonarodzeniowym i rozejść się i nigdy więcej się do siebie nie odezwać. Oboje byli tylko swoimi narzędziami.

Słowa niewypowiedziane | Fred WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz