Piżama Party w 3 cz 1 - Król Przeklętych, jego dziewczyna i...ja

46 2 0
                                    

Po wejściu na górę mój oddech był tak nierówny, jakbym to ja wniosła po schodach Sukunę.
Wszystko wyłącznie przez to, że trzymał mnie na rękach. Czułam ciepło jego ciała, zapach jego ostrych perfum wydawał mi się intensywniejszy, a jego bardzo ciepłe, duże dłonie podtrzymujące moje odkryte uda i odkryty brzuch czułam aż za bardzo.
Miał tak głęboki dekolt koszulki, ścięty w trójkąt, że złote łańcuchy na jego szyi (w chuj drogie) były dobrze widoczne. Trochę się poplątały, więc ułożyłam głowę na jego barku i leniwymi ruchami poprawiłam mu je. Na koniec nieświadomie przyklepałam ostatni do błyszczącej, wydziaranej skóry muskularnej klaty Sukuny.
- Drzemki się zachciało? Momentalnie zrobiłam się czerwona.
- Przepraszam za moją śmiałość, ale irytuje mnie poplątana biżuteria.
Sukuna postawił mnie, po czym poprawił mi kolczatkę na szyi, która przesunęła zapięciem do przodu.
Skończywszy, poklepał mnie między cyckami, naśladując moje wcześniejsze ruchy.
Ja kuźwa tak nisko ręki nie położyłam.
Palcem starł odrobinę wyjechanej poza moją dolną wargę pomadki i rozmazał czerwień w tym samym miejscu na swoich. Zażenowana starłam pomadkę z jego skóry, a Sukuna ujął moją dłoń i ucałował moje palce.
Zacisnęłam zęby i także ucałowałam palce jego dłoni.
Zadowolony potarmosil mi włosy, które układałam rano pierwszy raz w życiu ze starannością.
- Dawaj włosy - burknęłam, wyciągając rękę. Sukuna z wrednym uśmiechem pokazał mi środkowy palec i polizał ciemny paznokieć.
Jego włosy przecież muszą być idealne na spotkanie z jego laską...
- Zezwolić ci mogę na poczochranie włosów w innym miejscu - zarechotał.
Przeklęty oblech.
Odwrócił się plecami, a ja z szyderczym uśmiechem pokazałam mu środkowy palec i polizałam swój także ciemny paznokieć.
- Udupię ci ten paluszek i zmumifikuję.
Chuj wszystko zawsze widzi ( może ma trzecią parę oczu na dupie)
- Przepraszam - mruknęłam. - Żal mi tego, kto zjadłby mój paluch.
Dotarliśmy pod luksusową kwiaciarnię, w której miał czekać pierdolony bukiet róż.
- Wosk do mumifikacji ma mydlany posmak, więc wykorzystałbym twój wredny paluszek jako produkt myjący do ciała lub szczotkę do zębów.

Sprzedawczyni kokietowała Sukunę nawet przynosząc kwiaty dla jego laski. - ogromny bukiet ciemnoczerwonych róż posypanych brokatem.
To jest kurwa większe ode mnie.
- Pana dziewczyna jest szczęściarą - sprzedawczyni zatrzepotała do niego wielkimi sztucznymi rzęsami.
- Ty masz szczęście, żeś nie jest szczotą klozetową, choć wyglądasz.
Nie powstrzymałam śmiechu.

- Cięższe od ciebie - zarechotał Sukuna, podrzucając w dłoniach bukiet, który nawet jego zasłaniał.
Ma dobre porównanie, bo przed chwilą to mnie gnój nosił na rękach.
- Co sądzisz o tej kompozycji? - powąchał kwiaty. - Zapach całkiem przyzwoity.
Widok Sukuny wąchającego kwiatki sprawił, że odpowiedź zastygła mi w gardle.
- Brokat dodaje estetyki - wymamrotałam w końcu.
- Wiem, że potajemnie lubujesz się w świecidełkach.
Nie zdążyłam odpowiedzieć, bo podeszła do nas zjawiskowa dziewczyna niczym k-popowa idolka, laska samego Króla Przeklętych.
Kamishiro Tomoko prezentowała się jak zwykle uroczo-seksownie, ubrana w kremowobiały odkrywający ramiona sweterek z poprzyszywanymi do dekoltu stokrotkami i krótką falbaniastą jeansową spódniczkę, przepasaną łańcuszkowym paskiem z serduszkami. Na szyi miała jakiś złoty łańcuszek z też kuźwa serduszkiem (wiadomo od kogo).
Makijaż to chyba jej tabun makijażystek robił.
Zakochani przywitali się hordą głośnych, namiętnych pocałunków.
Sukuna wręczył jej ten pierdolony bukiet, a ona rzuciła mu się na szyję.
- Nie musiałeś, kochanie - zapiszczała, wtulając się w niego.
- Dla ciebie wszystko - wplótł palce w jej długie brązowe pofalowane włosy.
Rzyg.
- Jesteś taka drobniutka, że cię nie widziałam - Kamishiro dopiero teraz zwróciła na mnie uwagę. Przytuliła mnie, a ja niepewnie musnęłam palcami jej plecy.
Jej kwiatowe perfumy były o wiele intensywniejsze, niż te wszystkie róże.
Pare kosmyków jej ułożonych włosów zaplątało się w kolce mojego chokera.
Odsuwając się udawała, że nic ją nie zabolało.
- Bardzo podobała mi się restauracja, którą dla nas zarezerwowałaś - Tomoko posłała mi piękny uśmiech. - Karnet na masaż także jest cudownym podarkiem i właśnie dziś zamierzamy go wykorzystać.
Krzyżyk na drogę.
- Cieszę się - sztywno się uśmiechnęłam.
Sukuna bezwstydzie zaczął macać Tomoko po biodrach, udach i podbrzuszu.
- Seans jest za jakieś trzy godzinki, więc może w tym czasie zechcesz wybrać się ze mną na kawę? - zaproponowała Tomoko. -
- A ja co mam kurwa robić? - westchnął Sukuna.
Tomoko pocałowała go w szyję.
- Może w tym czasie odwiedzisz nasz ulubiony salon z bielizną? - uśmiechnęła się kokieteryjnie.
- Z chęcią wynajdę nowe wariacje dla naszych wariacji - odparł z lubieżnym uśmieszkiem.
Kurwa znowu wstyd.
- Znam świetną kawiarenkę, gdzie podają wyborne fit desery - wychwalała.
Rzuciłam brechtającemu się pod nosem Sukunie mordercze spojrzenie.
- Brzmi świetnie.

Przeklęta przez uczucia klątwy||Sukuna Ryōmen oneshoty i inne dziwne historie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz