❤️‍🔥Przeklęty Dubaj #1: Widok z Burj Khalifa, gdzie Sukuna chciał mnie zabić

30 2 6
                                    

Szłam przez zatłoczony, ogromny Port Lotniczy w Dubaju i miałam ochotę to wszystko wyjebać w powietrze.
To lotnisko było tak ogromne, że między terminalami można było poruszać się autobusem czy też pociągiem, a obsadzone palmami alejki prowadziły wprost do miasta. Wszędzie roiło się od luksusowych sklepów, restauracji i wszelkich innych udogodnień.
Muskularne, wydziarane ramię objęło mnie za brzuch, odwracając moje ciało w przeciwnym kierunku.
- Ja także mam wielką chęć na eksterminację, lecz nie mamy wystarczająco czasu.
Już sam dotyk Ryōmena Sukuny sprawił, że pojawiła się we mnie potężna agresja.
Mocnym szarpnięciem zrzuciłam z siebie jego rękę.
- Wypierdalaj ode mnie! - wydarłam się. - Skoro chciałeś tylko melanżować i testować zagraniczne cipy, trzeba było jechać samemu!
Sukuna złapał mnie boleśnie za nadgarstek.
- Jesteśmy oboje zmęczeni po podróży, więc pojedziemy do hotelu, odpoczniemy, zjemy przyzwoite żarcie, a nie kurwa tani, samolotowi szajs i dopiero po tym omówimy wszystkie kwestie naszego pobytu w Dubaju.
Mówił spokojnym, lecz nieznoszącym sprzeciwu głosem.
- Ja mam lepszą propozycję: ty zostań se w Dubaju na te 2 dni i zrób z niego Shibuyę, a ja sama polecę na Malediwy i zmuszę się do czekania, aż łaskawie dojedziesz.
Ja też chwyciłam go za nadgarstek, wbijając mu w skórę paznokcie.
- Robię to, bo zapłaciłeś za te wakacje, ale jeśli masz kogoś na moje miejsce, wypierdalam jeszcze dzisiaj do Japonii. Trzecia opcja jest taka, że już teraz spierdalam i oddam ci cały hajs.
Sukuna wyszarpnął swoją rękę z mojego uścisku.
- Jeszcze jedno słowo - pogroził.
Prychnęłam.
- A co? Pobijesz mnie na środku lotniska? Nie chcę wrzucać wszystkich do jednego wora, ale wiele Arabów niezbyt szanuje kobiety, więc jeśli mnie tutaj sponiewierasz, może otworzy ci to drzwi do dubajskich luksusów.

Sukuna puścił mój nadgarstek, po czym klęknął przede mną na jedno kolano.

Ta znacząca pozycja już z marszu przyciągnęła spojrzenia.
Patrząc mi prosto w oczy z szyderczym uśmiechem, włożył rękę do kieszeni spodni udając, że czegoś szuka.
- Zamkniesz ładnie ryj?
Wiele osób nie rozumie japońskiego, więc słowa Sukuny mogły zostać odebrane, jako coś zupełnie innego...
- Wstawaj kurwa - syknęłam.

Jak zawsze chuj musi postawić na swoim.

Kiedy wstał, te pare gapiących się na nas osób coś tam skomentowało pod nosem.
Sukuna wyjął z kieszeni w chuj prezerwatyw (na oczach wszystkich pasażerów zbierał je wtedy z samolotowej podłogi).
- Przygotowałeś się na podbój Dubaju - parsknęłam. - Kupiłeś truskawkowe? Wiele lasek lubi truskaweczki.
Sukuna wsadził mi łapę w cycki i umiejscowił w moim staniku jeden z kondomów.
- Nielegalny przemyt.
Wkurwiona wygrzebałam kondom i włożyłam Sukunie z powrotem do kieszeni.
- Zostaw se na Arabki - poklepałam jego kieszeń.
Z piskiem opon podjechał zamówiony przez Sukunę transport.

Nie, ja w to po prostu kurwa nie wierzę...

Naszym transportem do hotelu była wielka, lśniąca, jak psu jajca, czarna limuzyna.
Wszystkie nasze walizy były już załadowane.
- Po chuj wynająłeś limuzynę?!
Sukuna wzruszył ramionami.
- Za chuja nie wiem, gdzie ten hotel dokładnie się znajduje oraz chcę zaznać luksusu posiadania osobistego kierowcy.
Szofer otwarł drzwi i gestem dłoni zaprosił nas do środka.
- Panie przodem - zadrwiłam.
Sukuna objął mnie za biodro i nachylił się.
Dosyć głośno powiedział:
- Pani dziś skończy wpierw przodem, a następnie tyłem do mnie.
Chuj wie, czy ten arabski szofer rozumiał po japońsku, ale kiedy wsiadałam, chujek uśmiechał się głupkowato pod nosem.

Usiadłam na skórzanym siedzeniu w jednej z najdroższych na rynku limuzynie.
Sukuna sadowiąc się obok, natychmiast wziął jednego z przyszykowanych drinków.
Szofer usiadł za kierownicą i ruszyliśmy przez ekskluzywne ulice arabskiego miasta.
Sukuna rozsiadł się na siedzeniach, jak pan i władca splendoru, założył te swoje ciemne okulary i na pełnym wyjebaniu sączył z kieliszka drineczka.
Wyszarpnęłam z włosów zaplątaną w nie gumkę.
Pękła w moich palcach, lecz nie przez wyrwanie z kucyka - Sukuna rozciął ją machnięciem palców.
- Napij się - rozkazał.
Popatrzyłam ze wstrętem na kolorowe driny.
Sukuna z litością skinieniem głowy wskazał mi jasnoczerwonego, wypełnionego lodem drinka.
- Najsłabszy.
Drink smakował żurawiną i czarną porzeczką – przypomniał mi się ten hamburger z Maca, którego Sukuna wcisnął we mnie przed wyjazdem na lotnisko.
Nie było to uderzenie młota, ale posmak alkoholu i tak mi przeszkadzał. Chciało mi się pić, więc upiłam parę łyków tego gówna.
Odstawiłam szklankę i oparłam się o fotel.
Sukuna odsunął mi włosy z ramienia.
- Nie mów, że nie chcesz zasmakować Dubaju.
- Chcę, ale nie w taki sposób, w jaki ty chcesz!
Sukuna dopił drinka.
- Zmierzłe babsko - skomentował.
Byłam tak zdesperowana, że nieśmiało się do niego przysunęłam i powoli położyłam dłoń na jego przedramieniu.
Sukuna uniósł przekłutą brew.
Objęłam dłonią jego policzek i zmusiłam się, by go pocałować w usta.
Jedyne na co było mnie stać, to krótki i wolny pocałunek, ale bez krzty czułości.
Odsunęłam się i odważnie spojrzałam mu w oczy.
- Proszę, wróćmy na lotnisko.

Przeklęta przez uczucia klątwy||Sukuna Ryōmen oneshoty i inne dziwne historie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz