Ich historię opowiada Ryōmen Sukuna, a nie główna bohaterka

62 1 0
                                    

Jak potoczyłaby się fabuła, gdyby
Ryōmen Sukuna nigdy nie wykazywałby wobec tej wkurwiającej głównej bohaterki  znienawidzonych przez nią czułości?

Przytoczę tutaj istotne dla ich relacji fragmenty trwające aż do momentu gwałtu. Będą skrócone i zmienione tak, aby to głównej bohaterce (zimnej sucz) było na rękę.
Jednym słowem - zero miziania.
(Oczywiście było wiele innych dziwnych akcji, ale przytoczone będą tylko te, które już wystąpiły w mym powalonym ostro opku 😈)
Wiele ważnych wątków wcale nie będzie mieć miejsca, bo zwyczajnie nie miały prawa się nigdy wydarzyć.

🔥
Nasze pierwsze spotkanie
Sukuna sam na wyjebaniu błyskawicznie załatwił chujową robotę. Miał motywację - po misji wypędzenia klątw z elektrowni miał pozwolenie na ostre burdelowanie.
Poczułam pociągnięcie za kosmyk włosów.
- Przynajmniej żeś się przyuczyła czegoś wartościowego, a nie kurwa badziewnego gówna, jakie w tej budzie wykładają.

Nigdy nie uratował jej życia, bo nie musiał.

🔥
Pierdolony japoński ogród
- Gdyby kiedyś była taka możliwość, może pan wyświadczyć mi przysługę i mnie zabić?
- Z chęcią przystałbym na tę prośbę, lecz niestety to niewykonalne na ten moment przez jebany kontrakt.
Zniżył się, by nasze twarze były na jednym poziomie.
- Przyszłaś do właściwej osoby, o niewłaściwym czasie - przybliżył się jeszcze bardziej i szerzej do mnie uśmiechnął. - Uśmiercić cię nie uśmiercę, ale skoro już się napatoczyłaś, to oglądaj ze mną ten pierdolony ogród.

Gapiliśmy się na badyle w milczeniu, oboje nie naruszając naszych przestrzeni osobistych.

🔥
- Zezwalam ci używać mego imienia.
- Nie mogłabym...
Sukuna rzucił mi władcze spojrzenie.
- Skoro coś ci proponuję, doceń.
Skłoniłam się tylko.
Sukuna uniósł moją głowę, chwytając za jej czubek.
- Imię.
Przedstawiając się, język mi się plątał.
- Powinni nazywać cię tymże pełnym imieniem, a nie tym żałosnych zdrobnieniem - prychnął.

On nigdy nie powiedział do mnie po imieniu. Używał tylko: młoda, smarkacz, pojeb, bachor, gówniara, smarkula, dziwne stworzenie, szkielet, decha.

Całe szczęście nie gadał do mnie takich ckliwych gówien, jak „skarbie".

🔥
Nigdy nie zostałam przeklęta.
Sukuna, ze złośliwym uśmieszkiem, znienacka pacnął mnie w ręce.
To uderzenie nie było bardzo mocne, ale wystarczyło, by zapiekła mnie siarczyście skóra.
Trafiał mnie za każdym razem, a bawiliśmy się do momentu, aż moje dłonie były sine.
Posłał mi wyniosły uśmiech, po czym rozwiązał sznurówki drogich w chuj butów.
Podstawił mi stopę, prawie mnie kopiąc.
- Odpłać się za to ciastko, którym pozwoliłem ci się częstować.
Z lekkim uśmiechem, zawiązałam sznurówki butów Króla Przeklętych.
Sukuna rozwiązał je jeszcze raz, a ja natychmiast znowu zawiązałam mu buty.
- Ładne sploty tworzą twe paluszki, zatem wiązać będziesz me buty, aż nie przestaną się rozwiązywać.
Fajnie wiązało mi się jego buty i wiązałam je przez kilka dni, aż Sukuna się znudził.

🔥
Nie było 20 powodów Ryōmena Sukuny.
Zadawał się z nią dla zemsty na zaklinaczach, ale później przyzwyczaił się do jej towarzystwa, które było całkiem absorbujące. Była też inteligenta i podobna do niego oraz posiadała potencjalnie niszczycielską technikę wrodzoną.
Dawała mu też żarcie, więc korzystał.
Uważał smarkulę za nieszpetną, choć jej wychudzone ciało, bez krzty kobiecych kształtów go odpychało.

🔥
Sukuna idąc  w kierunku zlewu, stanął w oczekiwaniu, aż dziewczyna łaskawie się wyniesie. Od razu uciekła, robiąc mu miejsce.
Na odchodne dała mu Kinder Bueno, które z chęcią zeżarł.
🔥
- Nie lubię zapachu fajek - przyznała.
Sukuna zaciągnął się po raz drugi i wypuścił jej dym prosto w twarz.
🔥
Ta laska była przyzwyczajona, gdyż w podstawówce prawie zawsze obrywała piłką w ryj podczas WF-u, więc nie zdradzała bólu, kiedy piłka kopnięta przez Todo rozjebała jej nos.

Przeklęta przez uczucia klątwy||Sukuna Ryōmen oneshoty i inne dziwne historie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz