❤️‍🔥Imię najgorszego przekleństwa to nie Ryōmen Sukuna, tylko słowa k***** c**

36 3 0
                                    

O ja pierdolę.

Mówił całkowicie poważnie.

Jest wiele słów, które są przeciwieństwem nienawiści, ale przeczuwałam, o jakie słowa chodzi Sukunie.

Do tego stopnia go już pojebało?!

Oczekiwanych przez niego słów nie zdążyłam wypowiedzieć w mojej narkotycznej wizji, a one i tak dopadły mnie na jawie.

Zszokowana gapiłam się na Sukunę.
- Proszę, postaw mnie - wydukałam w końcu.
Sukuna pozwolił mi stanąć na mokrej podłodze prysznica. Wyłączył wodę i przyciszył muzykę.
Założył muskularne ramiona, oparł się o mokrą ścianę i patrzył na mnie wyczekująco.
Przełknęłam ślinę.
- Jest mnóstwo słów wyrażających sympatię - zauważyłam.
- Pamiętasz naszą rozmowę o dżumie?

Zamarłam.

- O dżumie i przekleństwie gorszym, niż Król Przeklętych - sprostował. - Chcę, byś wypowiedziała dwa związane z tym przekleństwem słowa, które brzydzą cię bardziej, niż moje imię.
Wbiłam moje długie pazury w uda.
- Popierdoliło cię?! - ryknęłam. - Po chuj chcesz usłyszeć skrajnie żałosne słowa?!
- Jakież to siły w nią wstąpiły - zadrwił Sukuna. - Ty wymieniłaś płomień zapalniczki na moją dłoń, więc ja zmienię twoje słowa.
- Na bezwartościowe, obleśne słowa!
Sukuna zaśmiał się kpiąco.
- 2 słowa cię przerastają?
Prychnęłam.
-  Nie rozumiem, co tobą kieruje, więc daj mi jeszcze jakiś powód, dla którego miałabym to gówno powiedzieć.
Sukuna podszedł do mnie. Przeczesał palcami pasmo moich splątanych włosów.
- Jestem twoim chłopakiem, czyż nie?
Zaśmiałam się kpiąco.
- Ty nawet człowiekiem nie jesteś.
Sukuna odsunął się.
Poprawił trochę przyklapnięte brzoskwiniowe kudły.
- Z medycznego punktu widzenia nie jestem żywą istotą.
Sięgnął po żel pod prysznic.
- Czas nas goni.
Patrzyłam na Króla Przeklętych, który jak skończona ciota stał i udawał, że czyta etykietę z żelu pod prysznic.
Napisy były całkowicie rozmazane przez wodę.
Zjeb chyba zrezygnował z ciotowatej zachcianki.
Odetchnęłam z ulgą.
- Mogłabym pożyczyć jakieś mydło? - podeszłam do Sukuny.
Sukuna nabrał na dłonie żel pod prysznic i zaczął myć moje ramiona.
Zrzuciłam z siebie jego ręce.
- Miało być tak, jak 3 lata temu, a wtedy mnie kurwa nie myłeś!
Sukuna walnął obiema namydlonymi dłońmi w swoją klatę.
- Byłaś nieprzytomna - przypomniał. - Skoro ma być tak, jak wtedy, dam ci w ryj i wymyję twoje bezwładne ciałko.
Spojrzałam na niego z obrzydzeniem.
- Mógłbym z łatwością przymusić cię do absolutnie każdej mojej zachcianki, ale jestem tak pierdolnięty, że nieustannie w chuj ci pobłażam - westchnął Sukuna. - Przystanę na zmianę dwóch wydarzeń sprzed 3 lat w ramach jebanego kompromisu - nie będzie wzajemnego mycia, jeśli wypowiesz zmienione wyznanie.

Teraz pokażę mu, że pełna podziwu dla niego uczennica Technikum Jujutsu została zamordowana.
Na jej grobie tańczę ja.

- Ja określam największe przekleństwo tego świata, jako dżumę - przypomniałam. - Bakterie wywołujące chorobę mogą tworzyć nowe mutacje tej choroby. Mutacja ma inne właściwości i jednocześnie zachowuje też pierwotne, a każdy organizm inaczej przechodzi chorobę.
Włączyłam wodę, by powolny, wąski strumień spływał po moim ciele.
Wyszczerzyłam zęby w okrutnym uśmiechu i wyznałam:
- Wyniszczam cię.

Sukuna wyszczerzył zęby w skrajnie psychopatycznym uśmiechu. Zachichotał obłąkańczo, patrząc na mnie nieruchomymi, szeroko otwartymi oczami.
Oblizał zęby koniuszkiem języka.

Miałam ochotę spierdalać z tego prysznica.

Po sekundzie jego nastrój wrócił do stanu sprzed chwili.
Podał mi ten sam żel z feromonami, co wtedy.
- To jest w ogóle w terminie? - szukałam daty przydatności na butelce.
- Mnie tam nawet kwas by skóry nie wyżarł, lecz zakupiłem nowe kosmetyki, gdyż nie kąpię się sam.
- Mogłam przynieść swoje kosmetyki na ten jeden raz - sprawdzałam go.
Sukuna zaczął myć swoj łeb.
- Nie przeszkadza mi mycie się damskimi kosmetykami, zatem następnym razem przynieś.

Przeklęta przez uczucia klątwy||Sukuna Ryōmen oneshoty i inne dziwne historie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz