Dochodzisz = przegrywasz (SMUT)

92 2 0
                                    

Gdy ci smutno, gdy ci źle przeczytaj smuta i jak na przeklętym ding dongu Sukuny poczuj się ❤️‍🔥

- Sam się kurwa myj!
Wpadłam w taki szał, że lałam Sukunę ile wlezie, dławiąc się wodą i własną kurwicą.
Dodatkowo wkurwiał mnie jego absurdalny stoicyzm.
- Ten twój pseudonim na czacie szkolnym to jednak miał sens - stwierdził Sukuna.
Kurwa. „Terminator150".
Autorem ksywki jest, oczywiście, Gojō-pojeb-sensei.
- Puść mnie! Odjeb się! Jesteś obrzydliwy! Obleśny!
- Twoja wina, że nie doszłaś - prychnął.
- Jakim prawem, to mnie winę przypisujesz?! - ryknęłam. - Jak byś się czuł, gdybym to ja cię kurwa teraz gwałciła?!
Sukuna zaczął się napierdalać z moich słów.
- Nie sądzisz, że wyglądałoby to conajmniej komicznie? - parsknął.
Na chwilę się uspokoiłam, gdy scenariusz tego przewinął mi się przez głowę.
- Ja pierdolę...
Po tym, znowu zaczęłam lać gwałciciela.
- Zgwałciłeś mnie! - darłam się. - Gadałeś  przed chwilą, że jestem dla ciebie wyjątkowa, więc dlaczego mnie kurwa skrzywdziłeś w najgorszy sposób?!
Sukuna rzucił mi ostrzegawcze spojrzenie.
- Słuchaj no, moja cierpliwość się kończy, więc zamknij mordę i zachowuj się - jego głos był spokojny, ale władczy. - Taka niby zmęczona byłaś, a siłę do bicia biednego Sukuny to masz.
„Biednego Sukuny"?!
Popchnęłam mocno jego ramię.
- Robiłeś mi te wszystkie obleśne, bolesne rzeczy i kazałeś mi wziąć do ust twojego fiuta! - jęknęłam płaczliwie. - Wolałabym, żebyś mnie zabił, niż uprawiał ze mną seks!
Sukuna tracąc cierpliwość, upuścił mnie na mokre prysznicowe kafle. Jęknęłam z bólu, a łzy ponownie zaczęły spływać mi po odartej od płaczu twarzy.
- Wierz mi, gdybym chciał sprawić ci prawdziwy ból, już dawno byś dogorywała!
Na dźwięk jego podniesionego głosu, który w kabinie prysznicowej był jeszcze bardziej tubalny, skuliłam się pod ścianą.
- Zobacz tylko, co wyprawiasz - prychnął z pogardą Sukuna.
Objęłam zgięte, zaciśnięte nogi dłońmi i schowałam w nich zapłakaną twarz.
Sukuna myjąc mnie, jak byłam nieprzytomna, umył mi ryj z rozpuszczonego makijażu. Sporo tapety zostało, bo chuj użył do demakijażu żelu pod prysznic.
- Oi, nie zaciskaj tak tych patyków, bo widok psujesz.
W tle dalej leciała ta zasrana piosenka w zapętleniu. Szyby prysznica, skąpanego wyłącznie w czerwieni ledów, były całkowicie zaparowane od wody i naszych oddechów. Mimo parnego otoczenia, było mi najzimniej w całym moim życiu.
Sukuna stanął nade mną, po czym wziął jakąś gąbkę chuj wie skąd i walnął nią w moją głowę.
- Zastanawia mnie, skąd ja biorę tyle cierpliwości do ciebie - westchnął. - Rzeczywiście muszę być pierdolnięty.
Wow. Odkrył kurwa Amerykę.
Nie mogłam na niego patrzeć, a każdy jego dotyk budził odrazę i przypływ nienawiści.
- Chcę spać - jęknęłam.
- Dobrze, pójdziesz spać - obiecał. - Najpierw odpłać się za wypielęgnowanie twojego ciała.
- Dlaczego mi to robisz? - wyszeptałam w swoje kolana.
- Wstań - rozkazał. - Jak dalej będziesz tam tak siedzieć, znowu zatrudnię cię w lodziarni.
Wszystko mnie bolało od seksu i od upadku oraz wyprana byłam z chęci życia. Zirytowany Sukuna, szarpnął mnie za ręce w górę. Moje nogi ugięły się bezwładnie i gdyby nie ręce Sukuny, wyjebałabym się.
- Wciąż słabiutka jesteś - udawał troskliwego.
Wiedziałam, że on za chuja nie odpuści, więc przymusiłam się do mycia mu plecków.
Podał mi żel z kurwa feromonami.
Sukuna zawsze po kąpieli pachnie tak energetyczno-cytrusowo, ale ten żel był bardziej słodki, jak czekolada z cytrusami.
Przyłożyłam dłonie do jego muskularnej, mokrej od wody klaty i nie ukrywając obrzydzenia, zaczęłam byle jak pocierać jego skórę.
- Robisz to jak za karę - prychnął z wyrzutem.
- To jest kara.
W odpowiedzi, chwycił moje ręce i położył je na swoim fiucie.
Skinieniem głowy ponaglił mnie.
Zaczęłam myć mu fiuta, mając ochotę mu go kurwa uciąć.
I tak by to zregenerował...
Struchlałam, gdy Król Przeklętych nabrał gwałtownie powietrza.
Gościu podnieca się od byle gówna.
Łzy napłynęły mi do oczu, bo wiedziałam, co mnie czeka.
Sukuna popchnął mnie gwałtownie na ziemię, bym uderzyłam mocno kolanami o kafle.
Popatrzyłam na jego fiuta, który...stanął w gotowości zadania.
- Nie umiem tego robić.
- Wtedy wzgardziłaś, zatem teraz dokończ, co zaczęłaś.
Ostatkiem sił przymusiłam się do zaciśnięcia palców wokół jego fiuta.
Sporego.
- Nie przeszkadza ci to w spodniach? - wypaliłam.
Zniecierpliwiony Sukuna, szarpnął mnie za poplątane włosy.
- Przeszkadza mi, jak się ociągasz, a widzieć chcę, jak obciągasz.
Wzięłam wdech.
Zrobię wszystko, byle szybko się wydostać z tego jebanego prysznica.
- Konar zapłonął - byłam na skraju załamania psychicznego.
Sukuna jakimś cudem nie znał tego tekstu, bo uniósł pytająco brwi.
- No co? Odnosi się to do wielu kontekstów - zauważyłam.
Sukuna widząc mój wstręt, wcisnął mi w ręce lubrykant.
- Dodaj polewę, skoro tak ci bez niej lód nie smakuje.
Ja jebię...
Wylałam sporo lubrykantu o smaku białej czekolady na jego penisa.
Otworzyłam usta, czując się poniżona do granic możliwości.

Przeklęta przez uczucia klątwy||Sukuna Ryōmen oneshoty i inne dziwne historie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz