❤️‍🔥Przeklęty Dubaj#6: Jesteś na wieczność przeklęta

56 2 2
                                    

Agresywnie otarłam czarne łzy, sporządzone z mojej frustracji oraz rozbabranego makijażu.
Jak skończona ciota ryczę z powodu jakichś głupich świecących fontann!

Cała powalona potrzeba bycia miłą dla tego skurwiela wyparowała.

Jet lag wciąż mnie męczył i byłam wykończona po tym, jak ten zjeb ciągał mnie po tych wszystkich sklepach.
Nie kupiłam sobie nic i absolutnie nie miałam chęci na te zakupy.
Sukuna tylko wydawał hajs, flirtował, macał, żarł oraz szczycił się mięśniami, fejmem i atrakcyjnym wyglądem.

Skoro wrócił dawny, okrutny Król Przeklętych, to przynajmniej zakończy tę pierdoloną podróbę związku.

Wróciłam do pokoju i zamknęłam drzwi z tarasu.
Oczy strasznie mnie piekły od rozmazanego tuszu i cienia, ale ten ból był nawet przyjemny.
Otarłam zasmarkany nos i zlizałam resztę smarków z ust. Oparłam dłonie o stół.
Wzięłam parę głębokich wdechów, by się uspokoić.

Sukuna mną cały czas manipuluje. Klasycznie wpędza mnie w poczucie winy, że to ja jestem ta zła w tej relacji.

- Nienawidzę cię! - ryknęłam. - Nienawidzę cię! Nienawidzę cię! Nienawidzę...

Zerwałam z włosów gumkę, rozpuszczając je. Wplotłam w nie palce i mocno pociągnęłam.
Mówiłam „nienawidzę cię", ale nie do końca wiem, czy mówiłam to do Sukuny, czy do samej siebie.

Koniec z tym.
Nie pozwolę, by takie dno, jak Ryōmen Sukuna weszło mi na psychę.

Może to pruderyjne, ale zawsze, kiedy mam ostrego psychicznego doła, lubię się odjebać, niczym szczur na otwarcie kanału.
Ego szczególnie podnosi mi zrobienie tak mocnego, wyzywającego makijażu, na jaki pozwalają mi umiejętności.

W tej dowalonej luksusem łazience najpierw zmyłam rozmazaną tapetę, by następnie odwalić makijaż mojego życia.
Full tapeta.
Najidealniejsze brwi w mojej karierze.
Konturowanie tak mocne, że kośćmi policzkowymi mogłam zadawać rany kłute.
Graficzne, wielkie kreski na pół ryja.
Na powieki nałożyłam kilogramowe ilości ciemnoczerwonych cieni, a na to czarno-srebrny brokat.
Rozświetlacza nawaliłam tyle, że błyszczałam się, niczym połączenie kuli dyskotekowej i jakże lśniących psich jajec.
Obejrzałam na szybko tutorial i przy użyciu tego, co akurat miałam, zrobiłam makijaż ust „Cherry Cola Lips".
Kurewsko mi się to od zawsze podobało, ale nigdy nie chciało mi się tego robić.
Wyszczerzyłam zęby do swojego odbicia w lustrze. Kolczyk smiley był lekko brudny od czerwonej pomadki, ale to dawało fajny efekt.
Niesamowite, jak mocna tapeta potrafi podbudować poczucie własnej wartości.

Wyszłam z łazienki z zamiarem przebrania się w coś równie zajebistego, co moja mroczna szpachla.
- Wybierasz się na randkę, czy pod latarnię?

Zamarłam.

Sukuna nonszalancko opierał się o ścianę. Wrócił z melanżu stanowczo za wcześnie - nawet 23 nie było.
Jego koszula była całkowicie rozpięta, ukazując przy tym lekko lśniące od potu, wydziarane, idealnie muskularne ciało.
Na szyi miał łańcuch ode mnie, a na palcach masywne złote sygnety, których wcześniej tam nie było.

Zakupoholik i seksoholik.

- Jeśli pod latarnię w celach zarobkowych, nie mam nic przeciwko, lecz jeśli zamierzasz mnie zdradzać na jebanych randeczkach, to diametralnie zmienia postać rzeczy - skrzyżował ręce na klacie.

Nie żeby mnie to obchodziło, ale on to kurwa może se flirtować na prawo i lewo?!

- Nigdzie nie zamierzałam wychodzić - burknęłam. - A ty, dlaczego wróciłeś do pokoju?
Sukuna odbił się od ściany.
Zbliżał się do mnie z oschłym wyrazem twarzy.
- Ruszajże się. Za pół godziny kończy się pokaz tych twoich pierdolonych fontann.

Przeklęta przez uczucia klątwy||Sukuna Ryōmen oneshoty i inne dziwne historie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz