Byłam antydepresantem Ryōmena Sukuny, a on moją pigułką gwałtu

40 3 0
                                    

Byłam świadoma, że Ryōmen Sukuna niezliczoną ilość razy
dopuszczał się masowych gwałtów.
Wiedziałam to, a jednak myślałam, że mnie potraktuje inaczej.

I chuj.
Dostałam z całej pety z liścia od samej siebie.

Po tym jak zostałam przez niego zgwałcona, zaczynam żałować moich prób rozweselania go.
Bywały dni, że Sukuna zachowywał się, jakby rzeczywiście miał stany depresyjne.
Przez pewien okres czasu Sukuna ciągle był nieswój. Nawet nie chlał, nie jarał i odrobinę rzadziej melanżował.
Na dziwki chodził za to częściej, żeby topić smutki w ruchaniu.
Pomyślałam wtedy, że dam mu antydepresanty, rozśmieszając go moim pojebanym jestestwem.

Ta historia jest z czasów, w których moja relacja z nim codziennie stawała się coraz bardziej pojebana.
Był to jeden z niewielu razy, gdy nachalność Sukuny nie była aż taka wkurwiająca.

Nieświadomie ciągle pogarszałam jego obsesyjnego pierdolca.

~

Ojciec zadzwonił do mnie może z 5 razy w moim życiu, więc zobaczywszy aż 4 nieodebrane połączenia od niego, natychmiast oddzwoniłam.
Odebrał, ale zamiast jego głosu, usłyszałam, jak w tle coś z mlaskającym dźwiękiem spada na podłogę.
- Kurwa mać! Klient poleciał! - jęknął ojciec.
Ryknęłam śmiechem.
Ojciec, klnąc paskudnie, zbierał z ziemi zwłoki, które zleciały ze stołu w prosektorium.
Po chwili wrócił do telefonu.
- Wciąż się do życia zmiażdżona bestia rwie - mruknął. - Zajebiście profesjonalny zakład pogrzebowy dzwonił, by ci przypomnieć o otwarciu pubu największego ćpuna w historii wszechświata.
O kurwa.
Zapomniałam, że dzisiaj Otora Kouma otwiera nowy lokal.
Kouma miał dwie meliny - jedną w Tokio i drugą w Yokohamie. W obydwóch miastach prowadził luksusowe puby, połączone z kasynem i kręgielnią oraz strefą dla rodzin z bachorami.
Do tego dochodziło też dealerstwo.
Traktuję go jak wujka, więc powinnam przyjść.
- Zapytam w Technikum i dam znać - obiecałam.
- Jak cię nie puszczą, powiedz, że połączone to jest z pogrzebem ojca i musisz mu kupić pośmiertny czteropak- zarechotał.

Dorwałam Gojō-chuja przed Technikum. Był piątek, a więc to, co dzwoniło mu w niesionych siatach, to nie były słoiki z ogóreczkami.
- Obowiązków mam w chuj, więc jak masz jakąś sprawę, to nawijaj tymi czarnymi usteczkami - burknął.
Obowiązki w szklanych flachach, dzwoniące przy każdym jego kroku...
- Przyjaciel mojego ojca otwiera dziś pub, więc czy mogłabym pojechać do domu rodzinnego na noc? - siliłam się na uprzejmy ton.
Gojō machnął ręką.
- W ten piąteczek misji żadnych nam nie dowalili, więc pakuj manatki i jedź do pogrzebowego tatki.
Uśmiechnęłam się lekko.
- Dziękuję.
Gojō pochylił się, by nasze twarze znalazły się na jednej wysokości.
- A więc potrafisz się uśmiechać odrobinę po ludzku.

- Ojciec, co tak wali starą fryturą? - zapytałam, wchodząc do domu.
Niegdyś przestronny, bogacki dom, z minimalistycznym wystrojem, po wyprowadzce matki w końcu stał się przyjemnym miejscem.
Ojciec zdążył zmienić wystrój, urządzając pokoje w maksymalistycznym stylu indie i zawalając całą przestrzeń kolorowymi gratami.
Ojciec był strasznie zawstydzony.
- Chciałem ugotować jakąś pełną składników odżywczych kolację, więc znalazłem przepis na placki ziemniaczane smażone na głębokim tłuszczu - westchnął. - Placki zeszły z tego świata.
Umiejętności kulinarne odziedziczyłam po ojcu, tak samo jak praktycznie wszystko, oprócz flegmatycznego temperamentu.
- Oby trafiły do kartoflanego nieba - pokrzepiłam załamanego starego.
Jedyne, co on umie ugotować, to zupę pomidorową z lanymi kluskami, na taniej kostce rosołowej.

Weszliśmy do kuchni, a tam...Król Przeklętych wpierdala se zupę pomidorową, której ojciec właśnie dzisiaj naważył cały gar.
Tylko nie kuźwa powtórka z rozrywki - Ryōmen Sukuna nocujący w mojej chałupie...
- Czy takie danie na pewno jest odpowiednie, Królu Przeklętych?- mój ojciec jest naiwnym simpem.
- Kulinaria godne mojego podniebienia - Sukuna wskazał na stojący na płycie grzewczej garnek. - Pozwolę sobie sięgnąć po dokładkę.
Postawił naczynie na stole i jadł prosto z gara.
Kiedy on kurwa zdążył tu przyjechać?!
- Zaprosiłem Króla Przeklętych na uroczyste otwarcie pubu - ojciec szczerzył się jak głupi. - Zgraja baranów ucieszy się, gdy prawdziwa legenda zawita na tym ćpuńskim przyjęciu.
Nawet już kontakt ma do niego...
Podczas nauki w Technikum Jujutsu, ojciec wraz ze swoimi koleżkami, ostro jarając zioło, próbowali wynajdować narkotyki z domieszką substancji pobranych od klątw.
To zaczęło wychodzić i dawało mega efekty, lecz niektóre narkotyki były całkowicie nieprzyswajalne dla ludzkiego organizmu.
Bardzo szybko interes szlag trafił.
Cała 5 młodych klątwiarzy została wydalona z Technikum oraz dostała dożywotni zakaz używania technik jujutsu.
Oczywiście każdy ma na to wyjebane i używają tych technik do dzisiaj. Rozwinęli też własne interesy.
Te zjeby są entuzjastami Króla Przeklętych, więc jak wyszło na jaw, że on żyje, mieli się zesrać ze szczęścia.
Dzisiaj się posrają, jak zobaczą go na żywo.

Przeklęta przez uczucia klątwy||Sukuna Ryōmen oneshoty i inne dziwne historie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz