🔥 Ryōmen Sukuna lubi testować szminki

33 2 0
                                    

🔥 - Czasy Technikum Jujutsu
❤️‍🔥 - 3 lata później, czyli dorosłe harde życie
Takie przypomnienie, bo ja sama gubię się w moich powalonych pierdołach, jakie wypisuję w Internecie XD

💣💣💣

Historia z czasów, kiedy relacja pojebanych głównych bohaterów stawała się coraz bardziej pojebana i weszła na poziom „macanie + całowanie".

Malowanie ust ciemnymi pomadkami to niezwykle stresująca czynność.
Cała moja kolekcja, od purpury po czerń, cechuje się kurewską trwałością.
Jeden niewłaściwy ruch i wszystko szlag trafi.
Moja precyzyjność osiągała maksymalny poziom, gdy robiąc komiczną minę w pełnym skupieniu wypełniałam wargi czernią. Czułam na języku wiśniowo-migdałowy posmaczek, bo jak zwykle trochę nierówno rozłożonego pigmentu wpłynęło mi do ust.
Ręka trzęsła mi się bardziej, niż przy grzebaniu w oku, gdy zakreślałam aplikatorem finalny łuk na górnej wardze.
No i chuj.
Pukanie do drzwi, a raczej napierdalanie w nie, zaskoczyło mnie na tyle, że wyjechałam aplikatorem, robiąc czarną krechę sięgającą nosa.
- Kurwa nędza jebana mać!
Pukanie na chwilkę ustało, ale szybko rozległo się ponownie. Głosy moich szkolnych kumpli dodatkowo windowały mi ciśnienie.
- N-chan to biegle mówi po łacinie - zaśmiała się Nobara.
- Jest jakiś słownik do tego? - palnął Yuji.
Myślą, że ich śmiechów kurwa nie słyszę z korytarza?!
Z impetem otwarłam drzwi.
- To moja autorska łacina i wszelkie jebane prawa zastrzeżone!
Wycierałam wacikiem rozmazaną pomadkę, patrząc z wkurwieniem na przybyszy.
Yuji, Nobara, Maki oraz...Sukuna. Gościu najwyraźniej nie ma co ze sobą zrobić, skoro szlaja się z grupką młodzieży.
- Stało się coś? - burknęłam.
Nie miałam najmniejszej ochoty na towarzystwo.
- Nie wychodziłaś z pokoju cały dzień, więc chcieliśmy sprawdzić, czy żyjesz - Nobara wzruszyła ramionami.
- Przeważnie w dni wolne nie wychodzę z pokoju.
Mój głos nawet dla mnie był nieprzyjemny. Tylko jedna osoba z grupki miała wyjebane na moją wrogość.
- Możemy wejść? - spytała Maki. Westchnęłam z irytacją.
- To nie jest dobry moment, bo mam zajebisty syf.
- „Świątynia Syfu" funkcjonuje od wieków - wtrącił Sukuna.
Kurwa. Z jego wypowiedzi jasno wyniknęło, że często odwiedza tę świątynię...

Nie chciałam nikogo wpuścić, ale wprosili się, ze śmiechem wymijając w drzwiach wkurwionego karła. Sukuna wlazł, jakby to było oczywiste, że ma pozwolenie.
Nobara będąc w lekkim szoku, rozglądała się po „Świątyni Syfu".
- Serio masakra - stwierdziła. - Ty umiesz tu cokolwiek znaleźć?
- Gdyby był porządek, nie znalazłabym nic - wzruszyłam ramionami.
- Czyli to ty gromadzisz wszystkie sztućce - Yuji odkrył kolekcję brudnych łyżeczek i widelców.
- Muszę mieć czym rzucać w karaczany - zaśmiałam się ponuro.
Rozsiedli się wygodnie i pierdolili o głupotach, mimo że jawnie manifestowałam wkurw.
Żyłka na moim czole pulsowała tak, jak moja głowa od ich gadaniny.
- Przepraszam, ale czy moglibyście pójść? - starałam się brzmieć w miarę uprzejmie. - Chcę wykorzystać wolne do gnicia w łóżku.
- To dlaczego malujesz usta, skoro nigdzie nie wychodzisz? - spytała Maki.
Westchnęłam, będąc zmuszona wyjaśnić jeden z moich dość dziwnych kompleksów.
- Przeszkadza mi, gdy nie są czarne albo w innych ciemnych kolorach.
- Heee?! Przecież masz pełne i okrągłe usta, które są zarąbiście widoczne nawet bez makijażu! - Nobara westchnęła z zazdrością.
Serio zazdrości pogryzionych, suchych ust?
- Nie chcę ich podkreślać, a zamalowywać - wyjaśniłam z irytacją. Odwróciłam się do lustra, by w końcu wypełnić wytarte miejsce czernią.
- Kurde, laska, ty to masz cierpliwość! -  Maki patrzyła z podziwem na moje precyzyjne ruchy. - Ja to nawet w błyszczyki niezbyt się bawię.
Starając się nie zwracać na nich uwagi, dokończyłam malowanie bez strat na płynie micelarnym.
- Szczerze mówiąc, N-chan bez ciemnych ust, to nie N-chan - stwierdziła Nobara. Wyszczerzyłam smoliste wargi w uśmiechu, bo ten komplement mi przypadł.
W chuj ciemne matowe pomadki to element mojego opisu, odkąd zaczęłam mazać po ryju.
Yuji myślał nad czymś intensywnie, gapiąc się na moją kosmetyczkę.
- Do Sukuny też by takie kolory pasowały! - wypalił.
Serio Itadori?
- W takich czarnych warach wyglądałby jeszcze bardziej, jak „czarny charakter" - zarechotała Nobara.
- Do takiego skurwiałego typu osobowosci odrobina mrocznego makijażu pasuje - przyznała Maki. - Te, Królu Przeklętych , przerobimy cię na Królową Przeklętych.
Sukuna miał wszystko w dupie. Bez grama przyzwoitości rozłożył się na moim łóżku. Objął poduszkę ramionami i był gotowy do snu.
Nobara i Maki patrzyły w szoku na zadomowionego Sukunę, ale Yuji wydawał się niezbyt zaskoczony (nie chcę wnikać w męskie rozmowy).
Podszedł do strony łóżka, gdzie zasypiał Sukuna.
- Stary, jeszcze nie było dobranocki - odważył się mu dokuczyć.
Sukuna odwinął się i Yuji natychmiast pożałował, że go tykał.
Jak już wyżył się na Itadorim, Sukuna usiadł na łóżku, czekając na zabieg upiększający.
Chory psychicznie Król Przeklętych.
Będąc pod ostrzałem podekscytowanych spojrzeń reszty, usiadłam po turecku przed Sukuną.
Drżącą ręką odkręciłam czarną, jak smoła pomadkę.
- Nie ruszaj się, proszę - mruknęłam.
Ze wszystkich sił starałam się nie wyjechać aplikatorem.
Gdybym zrobiła czarne krechy od dolnej wargi w dół, wyglądałoby to, jak przedłużenie symboli na brodzie Sukuny.
Na szczęście nie gapił się na mnie, tylko patrzył w bok.
Miał równiejsze usta ode mnie, ale niewygodnie mi się go malowało, bo nie miałam na czym oprzeć łokci.
- Mogę? - zapytałam cicho.
Przytaknął, więc najdelikatniej, jak byłam w stanie, przytrzymałam jego głowę, chwytając za szczękę.
Stres zmusza człowieka do wszystkiego, więc umalowałam go precyzyjniej, niż samą siebie.
Ok, czarne usta nie wyglądały na nim źle. Łączyły się z czernią jego symboli, wpasowując się w atrakcyjną zawadiacko-szyderczą mordę.
- O kuźwa - skomentował Yuji. - Wyglądasz, stary, jak nowy zły gościu z Marvela!
- Ten twój cały Marvel to gówno - burknął Sukuna.
Ja też nie przepadam za tym uniwersum.
Yuji chciał wdrożyć Sukunę w popkulturę XXI wieku, np przez pokazywanie mu filmów, jakie lubi oglądać. Sukuna zawsze kwitował zainteresowania chłopaka tak samo - „toż to gówno". Raz tylko pooglądał parę odcinków jakiegoś anime, które polecił mu Yuji. Nie oglądał dla fabuły, a dla cycatych bohaterek, biegających w obcisłych wdziankach.
Gdyby Yuji puścił mu jakiegoś hentaia, Sukuna obejrzałby wszystkie sezony.
- Rzeczywiście, jak główny antagonista - przyznała Maki.
- Macie matching makijaże! - Nobara zachichotała.
Spojrzałam na Sukunę, uzmysławiając sobie, że rzeczywiście mamy takie same kolory ust.
Chwyciłam za wacik i pełnymi kurwicy ruchami wytarłam usta z czerni.
Tarłam je tak długo, aż szczypały.
Spojrzałam na Sukunę, który intensywnie gapił się na moje agresywne ścieranie z ust kosmetyku. Pochwycił mój wzrok, po czym oblizał usta i wyszczerzył zęby.
O kurwa.
Ani ja, ani reszta nie zdołaliśmy powstrzymać wybuchu beki na widok odbitej na ostrych zębach Sukuny czarnej pomadki.

Przeklęta przez uczucia klątwy||Sukuna Ryōmen oneshoty i inne dziwne historie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz