🔥Uroczy yandere Sukuna + słodki playboy Gojo = wkurwienie

133 5 8
                                    


Telefon od wczoraj wkurwia mnie niezmiernie, wydając tak samo wkurwiające dźwięki Messengera. Znowu zapomniałam to wyciszyć i zastanawiam się, czy całkowicie nie usunąć tej zasranej aplikacji.
Osobą, która napierdalała w klawiaturę, spamując mi średnio co godzinę, był mój belfer.
Gojo Satoru przypomniał sobie o swojej propozycji spędzenia wspólnie czasu (to trochę źle brzmi). Jego epickie ADHD od początku nie współgrało z moją energią socjopatki, a w kwestii charakteru to jedynie preferencje ku słodkiemu żarciu były wspólne.
Ja i Gojo Satoru nie mamy nic, co mogłoby chociażby sensowną rozmowę zapoczątkować, więc nie mam pojęcia po co on nagle tak uparcie chce spędzić ze mną czas.
Pierwsze wyjście nie wypaliło, bo został wezwany do jakiegoś wieżowca, gdzie coś sporego się zalęgło i za nic wyjść nie chciało.
Po tym wszystkim został zaproszony do baru w ramach podziękowań (w chuj hajsu dostał przelewem) i chociaż niby nie pije, zaliczył zgon.
Kac morderca bez okruszka serca uratował mi dupę - Gojo był tak zmasakrowany, że nie ruszył się z łóżka.

Dostałam kolejną wiadomość i już nie wytrzymałam kakofonii powtarzajacych się piknięć. Z irytacją wyciągnęłam z kieszeni telefon, a gdy otworzyłam czat, ujrzałam powiadomienia z dwóch różnych konwersacji.
Gojo powysyłał mnóstwo zapytań, smutnych emoji, propozycji na miejsca spotkań i różnych przypadkowych tekstów.
Nie chciało mi się tego nawet czytać, więc puściłam wysłaną przez niego jedyną głosówkę.
Jego charakterystyczny, wkurwiający śmiech ryknął na całą ulicę. Ściszyłam głośność, mając ochotę odesłać uroczą wiązankę łaciny i weszłam w drugi czat.
Sukuna kompletnie z dupy wysłał mi...mema(?).
Było to zdjęcie martwego gołębia zawiniętego w liście kapusty - makabryczne nawiązanie do pysznej potrawy.
Sukuna opanował krańce internetu.
Z wahaniem odpowiedziałam, wysyłając mu to znane zdjęcie płonącego domu i patrzącego znacząco dziecka uśmiechającego się wrednie.
Odpisał praktycznie od razu, przesyłając filmik.
Ściszyłam całkowicie dźwięk (wiadomo czemu) i włączyłam.
Kurwa.
Był to ten „metaforyczny" filmik z tunelem i pociągiem.

Makabryczne pojebane zachowania Sukuny są przynajmniej czasami komiczne, a tryskający potężnym wigorem z wiecznym bananem na ryju zawadiacki, flirciarski Gojo wkurwia mnie tak, że mam ochotę wyrwać mu te zasrane błękitne gały i zrobić se z nich kolczyki.
Unikałam go, po chamsku zostawiając jego wiadomości na wyświetlonym, ale 2 metrowy chujek mnie w końcu dopadł.
- Bu! - znienacka złapał mnie za ramiona od tyłu. Gościu jest ogromny, ale chodzi bezszelestnie.
Z zaskoczenia podskoczyłam, a Gojo śmiał się jak małolat. Odwróciłam się do niego z autorskim masakrującym spojrzeniem.
- A więc to jest ten słynny „wzrok Nchan" - stwierdził, teatralnie pocierając gęsią skórę na ramionach.
Mój do bólu nieprzyjemny, lodowaty wzrok jest od teraz „słynny"?
- Lepiej nie patrz tak na obcych zaklinaczy, bo mogą się pomylić i cię, słońce, wyegzorcyzmować - zaśmiał się tym swoim głośnym, infantylnym śmiechem. - Biedny Yuji czasem odezwać się do ciebie boi.

- Dlaczego mi nie odpisujesz? - udał smutek.
- Rzadko kiedy komukolwiek odpisuję - burknęłam zgodnie z prawdą.
- A po nocach piszesz sobie z 1000 letnimi starymi dziadami - sarkastycznie wyszczerzył idealnie białe, równiutkie zeby, które równie dobrze mogłyby reklamować wybielającą pastę do zębów.
Poczułam ciepło na twarzy. On czasem coś do mnie napisze, ale po nocach nie konwersujemy. Ok, wysłał mi kiedyś o 4 nad ranem jakieś filmiki o poprawnym patroszeniu jelenia, aby mięso było doczyszczone oraz ciekawostki na temat lobotomii z dołączonym materiałem pokazowym. Ja mu wtedy wysłałam filmik pokazujący jak martwy wieloryb wybucha flakami.
Ja pierdolę.
- Nie odpisałam, gdyż uważam, że pana fatyga jest zbędna - skwitowałam.
- Powiało chłodem - westchnął. - Czy jestem aż taki okropny, że chcę tylko pobawić się z moją nową, słodziutką podopieczną?
- Nie uważa pan, że to niezbyt odpowiednie? - skrzywiłam się.
- Nasza Niezbyt Święta Trójca wielokrotnie świetnie się bawiła - przypomniał.
Westchnęłam i zmuszona byłam się zgodzić na ten pojebany pomysł. Nie dość, że nawkurwiam się za wszystkie czasy, to Gojo jest typem, który znany jest i rozchwytywany, więc ciągle będziemy pod ostrzałem jego fanklubów.
Gojo rozpromienił się radością nastoletniego chłopaczka.
- Jej! - wyciągnął ku mnie ręce, bym go przytuliła.
Jeszcze kurwa czego!
Gojo z początku był jakoś tak do mnie uprzedzony, tak samo jak Kento, z tym ze z czasem przyjął mnie pod swoje cholerne skrzydła, przyłączając do „rodzinki". Zawsze jednak czułam od niego pewien dystans, jakby podchodził do mojej osoby z rezerwą.
Widząc moje skrzywione oblicze, z miną smutnego szczeniaczka zrezygnował.
- Rozumiem, przestrzeń osobista - zarechotał. - To co, moja przyjaciółeczko, widzimy się jutro, późnym klimatycznym popołudniem?

Przeklęta przez uczucia klątwy||Sukuna Ryōmen oneshoty i inne dziwne historie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz