Lekcje języków mieliśmy łączone z innymi klasami. W poprzednich szkołach uczyłam się włoskiego i francuskiego, ale w Brighton do wyboru był tylko hiszpański. Nie martwiłam się jednak, że sobie nie poradzę, ponieważ siedziałam obok Avy, która miała opanowany ten język do perfekcji. Uwielbiałam jej towarzystwo, nie tylko dlatego, że była moją najlepszą przyjaciółką, ale też dlatego, że była niesamowicie mądra. Jej rodzice od małego wywierali na nią ogromną presję, co sprawiło, że miała chorobliwie wysokie ambicje. Nieważne, ile czasu poświęcałam na naukę, nigdy nie mogłam dorównać jej poziomowi. Może nie powinnam, ale niejednokrotnie zdarzało się, że podczas sprawdzianów prosiłam ją o pomoc.
– Przed rozpoczęciem lekcji, prosiłabym was o jedną rzecz – zaczęła pani Alvarez – Na moich zajęciach często zadaję pracę w parach. Chciałabym, żeby każdy z was w co drugim rzędzie odwrócił się i zobaczył, kto siedzi za nim. A potem, jak już to zrobicie, zamieńcie się miejscami w taki sposób, żeby siedzieć jak najbliżej tej osoby.
Odwróciłam się i zobaczyłam Aidena, który patrzył na mnie z przekąsem na twarzy
– Zapraszam – rzucił, nie kryjąc satysfakcji.
Przewróciłam oczami i zamieniłam się miejscem z Maxem. Jaka była szansa, że akurat za mną będzie siedział Aiden pieprzony Edwards? Prawie żadna. Ale wszechświat najwyraźniej uznał, że co tydzień, na każdej lekcji hiszpańskiego, powinnam znosić towarzystwo najbardziej irytującego i zadufanego w sobie bruneta na świecie.
– Chciałam was pomieszać, ponieważ wiem, że wasza nauka hiszpańskiego kończy się w momencie, gdy dobieracie się sami w pary. – dodała pani Alvarez
Czy miała rację? Tak.
Czy wciąż uważałam ją za sukę? Tak.
******Przez całą lekcję nie odezwałam się ani słowem. Dopiero co cieszyłam się, że dzięki pomocy Avy nie będę musiała przejmować się hiszpańskim, a teraz zostałam bez przyjaciółki i w dodatku z Edwards'em w gratisie.
– Zanim pójdziecie, rozdam wam jeszcze plakaty, które prosiłabym, żebyście rozwiesili na tablicach korkowych nad wami. – powiedziała nauczycielka, podając mi kartkę.
– Ja to zrobię. – stwierdziłam od razu.
– Jak wolisz. – odparł chłodno Aiden.
Okazało się jednak, że powieszenie tego plakatu nie było aż tak łatwym zadaniem, bo tablice były umieszczone dość wysoko. Stanęłam na krześle i lekko podniosłam się na palcach, co nie było najmądrzejszym pomysłem, ale wierzyłam, że mi się uda.
– Nadal twierdzisz, że dasz radę sama? – zapytał złośliwie chłopak.
– Tak. Właśnie to zrobiłam. – odparłam, przypinając kartkę pinezką.
Gdy tylko skończyłam, zaczęłam schodzić z krzesła, ale w jednej chwili poczułam, że moje nogi tracą grunt pod stopami. Serce zabiło mi mocniej, gdy straciłam równowagę, a ciało zaczęło się chylić w stronę podłogi. Wydawało się, że zaraz uderzę w ziemię, ale zanim zdążyłam upaść, poczułam silne ręce, które objęły mnie od tyłu. Aiden złapał mnie w ostatniej chwili, stabilizując mój upadek i przytrzymując, zanim zdążyłam uderzyć.
Przez ułamek sekundy wisiałam w jego ramionach, zaskoczona tym, co się właśnie wydarzyło.
– Następnym razem nie udawaj takiej pewnej siebie i powiedz, że mnie potrzebujesz. – oznajmił Edwards, posyłając mi kpiący uśmiech .
CZYTASZ
Brighton School
Teen FictionŻycie w Brighton School, szkole dla bogatych i rozpuszczonych dzieciaków, dla których każdy dzień to pokaz mody i luksusowych przyjemności. Valentine, pełna nadziei na nowy start, dołącza do grona uczniów, gdzie już uczy się jej brat Max. Na jej dro...