Rozdział 35

6.7K 227 26
                                    

Chłopak przy mnie, słysząc Aidena, przeklął cicho.

– Kurwa. 

Jego uścisk nie osłabł, a cisza, która nastąpiła była wypełniona jedynie moim ciężkim oddechem. Zaczęłam kopać w ścianę, próbując wydać jakikolwiek dźwięk, który mógłby przyciągnąć uwagę Aidena.

– Valentine? – głos Edwardsa, tym razem bardziej stanowczy, ponownie wdarł się przez drzwi.

Chłopak obok, wciąż nie reagował. Jego zimne spojrzenie zdawało się nie zmieniać, jakby był całkowicie skoncentrowany na mnie, ignorując Edwardsa za drzwiami. 

Każda próba uwolnienia się była coraz bardziej rozpaczliwa, ale nie przestawałam, mając nadzieję, że uda mi się zwrócić na siebie uwagę.

Nagle usłyszałam otwieranie drzwi. Chłopak zapomniał je zamknąć, a Aiden, widząc to, zareagował błyskawicznie. Wszedł do łazienki i natychmiast zauważył mnie trzymaną przez napastnika. W jednej chwili, bez namysłu, rzucił się w jego stronę, odepchnął go zdecydowanym ruchem, a ten potknął się o krawędź umywalki i upadł na podłogę. Zobaczyłam, jak jego twarz wykrzywia się w bólu, a ręka krwawi, w miejscu gdzie została uderzona.

Aiden natychmiast skupił się na mnie, ignorując leżącego chłopaka. Jego oczy były pełne gniewu i troski, gdy zbliżył się do mnie. Bez słowa, widząc, że jestem w szoku, delikatnie wziął mnie za rękę i poprowadził przez łazienkę. Czułam, jak nogi ledwo mnie niosą, a każdy krok sprawiał mi trud.

W ostatniej chwili odwróciłam się i spojrzałam na chłopaka, który leżał na podłodze. Jego spojrzenie było puste i nawet nie próbował wstać z ziemi.

Szliśmy przez klub i wydawało mi się, że Aiden coś do mnie mówił, ale jego słowa docierały do mnie jakby zza mgły. W tym chaosie nie byłam w stanie zrozumieć, co dokładnie próbował mi przekazać.

Edwards, nie przestając mnie trzymać, poprowadził mnie w kierunku samochodu. Gdy wsiadłam do auta czułam, że byłam roztrzęsiona, a moje ręce drżały tak mocno, że ledwo mogłam je kontrolować.

Aiden usiadł obok mnie, wziął moje drżące dłonie w swoje i delikatnie je ucałował. Nie puścił ich przez całą drogę do domu, a ja, choć starałam się skupić na jego obecności, nie mogłam przestać myśleć o tym, jak bezsilna czułam się w łazience. Nie chciałam sobie wyobrażać, co by się stało, gdyby Edwards w porę nie zainterweniował. 

– Masz klucze? – spytał, z niepokojem w oczach, próbując ocenić, jak się czuję.

Przez chwilę nie odpowiedziałam, wciąż pogrążona we wspomnieniach tamtej sytuacji. W końcu zaczęłam przeszukiwać torebkę.

– Mam. – wymamrotałam, starając się zapanować nad drżeniem głosu.

Strach powoli opadał, a cała droga minęła mi bardzo szybko. Gdy dotarliśmy do domu, Aiden pomógł mi wejść do środka i poszliśmy do mojego pokoju. 

Położyłam się na łóżku, a Edwards usiadł obok mnie na jego brzegu. Czułam jak moje ciało zaczyna się odprężać, a adrenalina opadać, ale wtedy nagle dotarł do mnie ból w ramieniu. Podniosłam się lekko i spojrzałam w bok. Zobaczyłam ślad palców na swojej skórze, który był teraz widoczny, choć wcześniej nie zdawałam sobie sprawy, jak mocno chłopak mnie złapał.

Aiden zauważył to, gdy przechodził wzrokiem po mojej ręce. Jego wyraz twarzy zmienił się z troski na gniew. Zaciął szczękę i zapytał:

– On ci to zrobił?

Popatrzyłam na niego bez słowa, czując, jak łzy napływają mi do oczu. Jego spojrzenie stało się bardziej intensywne, jakby docierało do niego coś, czego nie chciał przyjąć do wiadomości.

– Przecież to musiał być on. – westchnął, patrząc się w ścianę przed sobą. – Kto inny mógłby to zrobić.

Po chwili dodał:

– Kiedy na początku spytałem cię, czy coś się stało, już wtedy chodziło o niego, prawda?

Lekko skinęłam głową, a moje serce znowu zaczęło bić szybciej. Aiden, widząc to, schował na chwilę swoją twarz w dłonie, jakby próbując opanować emocje.

– Nie powinienem w ogóle doprowadzić do takiej sytuacji. – powiedział, a jego głos brzmiał jakby był pełen winy.

Słuchając jego słów, wiedziałam, że to, co mówił, nie było prawdą. Gdyby nie Aiden, nie byłoby mnie teraz w tym pokoju. Niezależnie od tego, co bym mu powiedziała, nie zmieniłby swojego postrzegania całej sytuacji.

W tym momencie usłyszeliśmy dzwonienie telefonu bruneta. Bez słowa sięgnął po niego  i odebrał. Rozmowa trwała tylko chwilę. Po zakończeniu połączenia, jego wyraz twarzy stał się bardziej zmartwiony.

– To Max. Pytał, co dokładnie się stało, bo nie wie czy ma wierzyć innym. – odparł, odkładając telefon. – Powiedziałem mu, że jesteśmy u was w domu. 

Aiden spojrzał na mnie i położył rękę na moim udzie. 

– Jak tylko przyjedzie, zacznę się zbierać – dodał. – Pewnie teraz wolisz być sama.

Przez chwilę nie odpowiadałam, ale w końcu pociągnęłam go za rękę, patrząc na niego z błaganiem w oczach.

– Zostań – wyszeptałam.

Gestem wskazałam miejsce obok mnie. Przesunęłam się na łóżku, dając mu znać, gdzie powinien usiąść.

Aiden, po chwili wahania, posłuchał mnie. Położył się obok mnie, a ja delikatnie oparłam się o jego klatkę piersiową. Czułam jego bicie serca, gdy ręka Aidena spoczęła na moich plecach, a palce delikatnie zaczęły przesuwać się po moim ciele, jakby próbując mnie uspokoić. Pocałował mnie w głowę, a ja zamknęłam oczy, starając się na chwilę zapomnieć o całym zdarzeniu.

Brighton SchoolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz