Rozdział 25

7.4K 191 16
                                    

Leżałam na łóżku w swoim pokoju i wkuwałam słówka z hiszpańskiego. W przyszłym tygodniu Pani Alvarez miała przepytać naszą klasę z całego działu. Sam język nie wydawał mi się szczególnie trudny i miałam wrażenie, że szybko go przyswajałam. Nie miałam także problemów z opanowaniem słownictwa. Ucząc się, nie czułam presji, a wręcz cieszyłam się, że poznaję nowy język.

Postanowiłam napisać do Mii, żeby dowiedzieć się, jak się czuje i czy nawiązała jakikolwiek kontakt z Lukiem. Było mi jej bardzo żal i szczerze się o nią martwiłam. Mimo że nie potrafiłam dokładnie stwierdzić, jaka była w związku z Lukiem, mogłam śmiało powiedzieć, że jako przyjaciółka nigdy mnie nie zawiodła. Dlatego też chciałam jakoś jej pomóc, ale nie wiedziałam, co mogłabym zrobić.

ja: jak się czujesz? odzywał się coś???

Telefon zawibrował niemal natychmiast, a na ekranie pojawiła się wiadomość od przyjaciółki.

miaa: jakoś daję radę, ale jest ciężko

miaa: Luke nic nie pisał ani nie oddzwonił, pewnie się domyślił, że wiem

Jej słowa sprawiły, że poczułam ukłucie smutku. Chciałam ją jakoś pocieszyć, ale wiedziałam, że słowa są niewystarczające.

ja: jutro po szkole, razem z Avą, spotykamy się u mnie

ja: zrobimy wszystko, żeby odciągnąć się od myślenia o nim

Z Avą od piątku nie odezwałyśmy się do siebie ani słowem. Czułam, że po moim dziwacznym zachowaniu w szkole mogła się domyślić, że coś jest nie tak. 

Byłam świadoma, że to spotkanie może być trochę niezręczne, ale mimo to chciałam je zorganizować, by Mia chociaż przez chwilę poczuła się lepiej.

miaa: byłoby super, potrzebuję was teraz

Roberts zgodziła się, a to już był mały krok do przodu.

Kiedy ja powtarzałam hiszpański, w tym samym czasie w naszym domu byli przyjaciele Maxa. Dotychczas siedzieli na dole, nie robiąc nic szczególnego, ale teraz usłyszałam kroki na schodach. Chcąc, nie chcąc, byłam w stanie usłyszeć ich rozmowę.

– Musimy pójść po ten sprawdzian – mówił Max błagalnym tonem. – Inaczej go nie zdam, serio. Tego materiału jest za dużo i nie dam rady tyle wkuć.

– Max ma rację. – dodał Jay. – Pozwól nam wejść do szkoły i poszukać tego testu.

– Nie ma opcji. – mruknął stanowczo Aiden. – To jest zły pomysł.

Mogłam usłyszeć ich rozmowę na tyle wyraźnie, że wiedziałam, że stoją tuż pod moim pokojem.

– Pierwszy i ostatni raz – włączył się Kyle, starając się przekonać Edwardsa. – Już nigdy więcej o to nie poprosimy.

– Powiedziałem, że, kurwa, nie. – odpowiedział twardo, jakby nie zamierzał zmienić zdania. – Świat wam się nie zawali, jak tego nie zdacie.

W tym momencie wstałam z łóżka i szybko podbiegłam do drzwi. Kiedy je otworzyłam, ujrzałam czterech chłopaków, którzy stali przed Aidenem jak szczeniaki przed miską, czekając, aż rzuci im coś do jedzenia. Wyglądali na gotowych do każdej sztuczki, byle tylko zdobyć trochę smakołyków.

– Chcecie się wkraść do szkoły? – zapytałam z entuzjazmem, który ich zaskoczył. – Zawsze chciałam to zrobić. Aiden, zgódź się.

– No właśnie – przyłączył się Lucas, wyraźnie zachwycony moim wsparciem. – Aiden, zgódź się.

Brighton SchoolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz