Rozdział 43

6.7K 213 37
                                    

Otworzyłam oczy i od razu poczułam, że coś jest nie tak. Nie znajdowałam się na kanapie, na której zasnęłam. Leżałam na łóżku, w pokoju, w którym miałam spać z Aidenem. Rozejrzałam się wokół, a serce natychmiast zaczęło mi bić szybciej, z obawą, że Edwards leży tuż obok mnie.

Ale nie leżał.

Gwałtownie wstałam z łóżka, co okazało się błędem, bo natychmiast zakręciło mi się w głowie. Wzięłam głęboki oddech, czując irytację, że ktoś przeniósł mnie tu bez mojej wiedzy. I nie miałam wątpliwości, kto to był.

Szybko się ogarnęłam, po czym zeszłam na dół. Spodziewałam się czegoś zupełnie innego, kiedy weszłam do salonu. Zastałam kompletną ciszę. Wydawało się, jakby jeszcze nikt nie wstał, a dom wypełniała nienaturalna, wręcz niepokojąca w porównaniu do tego co działo się tu wczoraj, pustka.

Musiałam zobaczyć czy na pewno wszystko jest w porządku, więc uchyliłam delikatnie drzwi i zajrzałam do pokoju, w którym miał spać Kyle. Poczułam ulgę, gdy zobaczyłam Adamsa, leżącego na łóżku, z twarzą opartą na poduszce.

Kiedy wróciłam do salonu i spojrzałam na zegar, zrozumiałam, dlaczego reszta jeszcze się nie obudziła. 8 rano to zdecydowanie nie była godzina, o której wstawało się po imprezie. Aż sama się zdziwiłam, że udało mi się obudzić tak wcześnie, bo wcale nie wypiłam mało.

Poszłam na dwór z myślą, żeby się przewietrzyć. Najwyraźniej nie tylko ja wpadłam na ten pomysł, bo kiedy stanęłam na tarasie, ujrzałam Aidena, zaciągającego się papierosem i wypuszczającego dym w stronę nieba. Widząc go, poczułam jakbyśmy wrócili do tego, co było między nami kiedyś. Ta sama niechęć, tylko teraz nie była mi tak samo obojętna.

– Dlaczego, gdy się obudziłam, nie byłam na kanapie? – zapytałam chłodno. Aiden nie odwrócił się od razu, jakby potrzebował chwili, by przetrawić moje pytanie. W końcu zerknął na mnie, wypuszczając kolejny obłok dymu.

– Myślisz, że pozwoliłbym ci spać na kanapie, a sam poszedł do łóżka?

– Spałeś przez całą noc obok mnie? – dopytałam, niemal od razu.

– Nie – odpowiedział stanowczo – Nie zamierzałem, skoro widziałem, że tego nie chciałaś.

– Nie musiałeś mnie przenosić do łóżka – odpowiedziałam obojętnie – Ale to i tak już nie ma znaczenia.

Nasza, choć krótka, rozmowa była męcząca. Oboje nie wiedzieliśmy, co więcej powiedzieć, a atmosfera między nami była tak niezręczna, jak nigdy wcześniej. Bez słowa wróciłam do środka i poszłam do pokoju, zamierzając poczekać, aż wstanie reszta.

Na szczęście tego samego dnia mieliśmy wracać, co sprawiało, że czułam ulgę, wiedząc, że nie będę musiała dłużej trwać w tej napiętej sytuacji.

Przy innych zachowywałam się normalnie, starając się, by nie odczuli, że coś wydarzyło się wczoraj między mną a Aidenem.

Z Edwardsem nie wymieniliśmy ani jednego słowa przez resztę pobytu oraz podczas drogi powrotnej. Każde spojrzenie wymagało od nas wysiłku, a my sami z każdą chwilą pogarszaliśmy naszą sytuację.


Brighton SchoolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz