Stałam na korcie, rozgrzewając się przed najważniejszym meczem w moim życiu. To miała być gra, która zdecyduje, czy nadaję się do tego sportu, czy nie. Tygodnie intensywnych treningów, pot i łzy prowadziły do tego momentu, a ja mimo to czułam zaskakujący spokój. Ten dzień wydawał się być wyczekiwanym zakończeniem presji, która od dawna nade mną wisiała.
Moja przeciwniczka była o rok starsza, a jej imponujące osiągnięcia sprawiły, że trafiłam na najtrudniejszy możliwy scenariusz. Ona miała na swoim koncie mnóstwo wygranych, a ja? To był mój pierwszy poważny turniej.
Zerknęłam na trybuny. Lucas, Kyle i Jay siedzieli blisko siebie, a nieco dalej Max, Ava i Mia. Jedno miejsce obok nich pozostawało puste. Aiden nie przyszedł na mój mecz. Nie, żebym się mu dziwiła. Gdybym była na jego miejscu, pewnie też bym tu nie przyszła.
Mecz na początku wydawał się wyrównany, ale z każdą chwilą szło mi coraz gorzej. Nie potrafiłam się skupić. Niecelnie odbijałam piłkę, a moje zagrania były chaotyczne, jakbym nagle zapomniała o wszystkich treningach. Czułam, że mój brak koncentracji przejmuje kontrolę, a ja zaczynałam tracić wiarę w swoje umiejętności. Pod koniec już kompletnie odpuściłam. Wszystko, na co tak długo pracowałam, rozpadało się w moich rękach, a ja nie miałam już siły tego ratować.
Moja przegrana nie była zaskoczeniem. Wiedziałam, że to nie mój dzień. Żałowałam jedynie czasu, który włożyłam w przygotowania do tego turnieju.
Kiedy sędzia ogłosił zwycięzcę, pogratulowałam przeciwniczce i zwróciłam się w stronę trenera. Ledwo do niego podeszłam, a już zobaczyłam, jak moi przyjaciele biegną w moją stronę. Próbowali mnie pocieszać, ale ja nie czułam ani smutku, ani złości. Wszystko było mi obojętne, jakbym emocjonalnie odcięła się od tego, co właśnie się wydarzyło.
Ava, zauważając moją zmieszaną minę, natychmiast zaproponowała coś, żeby poprawić mi humor. Uznała, że skoro jej rodziców nie ma dzisiaj w domu, możemy z Mią do niej wpaść na wieczór. Kyle i Max od razu próbowali się wprosić, ale Roberts szybko ucięła temat, nalegając, że to będzie tylko spotkanie dla dziewczyn.
Zgodziłam się, bo wiedziałam, że to będzie lepsze niż siedzenie samotnie w domu i rozpamiętywanie przegranej. Wróciłam na chwilę do siebie, wzięłam prysznic i szybko się ogarnęłam, po czym od razu pojechałam do Avy.
Piłyśmy wino, a ja nigdy nie sądziłam, że można się nim tak szybko upić. Z każdą chwilą czułam, jak moje słabe samopoczucie zderza się z kolejnym kieliszkiem, tworząc mieszankę, która nie wróżyła nic dobrego.
W końcu doszło do mnie dziwne uczucie, że powinnam opowiedzieć dziewczynom o wszystkim, co wydarzyło się między mną a Aidenem. Mia i Ava, choć czuły, że coś jest na rzeczy, nie spodziewały się tego, co właśnie im relacjonowałam. Patrzyły na mnie z szokiem, a ich oczy przez cały czas były szeroko otwarte, jakby nie mogły uwierzyć w to, co słyszą.
– Jeeeezus, mogłaś nam o wszystkim powiedzieć wcześniej – powiedziała Ava, kręcąc głową z niedowierzaniem.
– I tak to już nie ma znaczenia – odpowiedziałam, wzruszając ramionami i sięgając po kolejny kieliszek wina. – Nic z tego nie będzie.
– Wiem, Val, że nie powiesz tego wprost, ale wydaję mi się, że to nie jest to, czego naprawdę chcesz – powiedziała, patrząc na mnie z powagą, Mia.
– Właśnie to jest dokładnie to, czego chcę – odparłam stanowczo.
– Max miał od początku jakieś przeczucie, a ja nie mogłam w to uwierzyć – zaczęła Ava – Dopiero gdy była impreza Halloweenowa i zauważyłam wasze zdjęcia z foto budki, które wystawały z twojej kieszeni, to nagle wszystko stało się jasne.
CZYTASZ
Brighton School
Teen FictionŻycie w Brighton School, szkole dla bogatych i rozpuszczonych dzieciaków, dla których każdy dzień to pokaz mody i luksusowych przyjemności. Valentine, pełna nadziei na nowy start, dołącza do grona uczniów, gdzie już uczy się jej brat Max. Na jej dro...