Obudziłam się w środku nocy. W pokoju panowała ciemność, a ja przez chwilę nie wiedziałam, gdzie jestem. W mojej głowie zaczęły układać się wspomnienia z kilku godzin temu, aż przypomniałam sobie wszystko, co się wydarzyło. Moje serce mocniej zabiło, a w piersi narastało dziwne uczucie niepokoju. Rozejrzałam się, ale Aidena nie było już obok mnie.
Z westchnieniem sięgnęłam po telefon, chcąc sprawdzić, co mnie ominęło. Ekran pokazał godzinę 2 w nocy. Bezmyślnie zaczęłam przeglądać Snapchata, kiedy zauważyłam powiadomienie o wiadomości, którą dostałam pół godziny wcześniej od nieznanego numeru.
Weszłam w konwersację i zobaczyłam filmik, który od razu otworzyłam. Na nagraniu był Aiden, ponownie w klubie, z którego niedawno wyszliśmy. Kiedy filmik się zaczął, Edwards rzucił się na chłopaka, który wcześniej trzymał mnie w łazience. Uderzył go z całą siłą, a ja, patrząc na to, poczułam ból, niemal jakbym sama była na jego miejscu. Zamarłam, obserwując, jak scena rozwija się dalej. Film skończył się w momencie, gdy Aiden po raz kolejny uderzył chłopaka, który bezwładnie opadł na ziemię.
Z trudem przełknęłam ślinę, patrząc na ekran. Uświadomiłam sobie, że Edwards musiał tam wrócić po tym jak zasnęłam. Cała sytuacja była dla mnie nierealna. Właśnie zobaczyłam Aidena w takiej wersji, której nigdy wcześniej nie znałam. Szybko weszłam w kontakty i wybrałam jego numer. Czekałam tylko chwilę, zanim odebrał.
– Valentine? – jego głos był niski, jakby ledwo przytomny. – Co się dzieje?
– Gdzie jesteś? – zaczęłam, próbując zapanować nad emocjami.
– W domu. O co chodzi?
– Kiedy tam przyszedłeś? – dopytałam.
– Nie wiem. . . – odpowiedział z wahaniem. – Jak zasnęłaś, to wróciłem.
– Kłamiesz. – odparłam, mocniej ściskając telefon w dłoni.
Po drugiej stronie zapadła cisza, która zdawała się ciągnąć w nieskończoność. Czekałam, aż coś powie, aż jakoś to wyjaśni, ale jedyne, co słyszałam, to jego oddech. Nie wiedziałam, co bardziej mnie przerażało – to, co widziałam na filmie, czy to, że teraz niczego nie mówił.
W końcu, nie wytrzymując, rozłączyłam się. Przez chwilę siedziałam bez ruchu, aż w końcu wstałam z łóżka, założyłam bluzę i zeszłam na dół. Sama nie wiedziałam co do końca robię. Byłam jednak pewna, że nie zasnę, mając świadomość tego, co się stało, gdy mnie nie było. Wyszłam z domu, mając przy sobie tylko telefon. Chłodne nocne powietrze owiało mi twarz. Szłam przez ciemną ulicę, kierując się w stronę domu Aidena. Nie myślałam nawet o tym, czy ktoś u niego jest, ani co powiem, gdy dotrę na miejsce.
Nagle telefon zawibrował w mojej kieszeni. Spojrzałam na ekran i ujrzałam, że właśnie dzwonił do mnie Aiden. Natychmiast odrzuciłam jego połączenie. Byłam już blisko jego domu, więc nie było sensu rozmawiać przez telefon.
Kiedy zbliżyłam się do jego ulicy, z oddali zauważyłam, że Edwards wyszedł z domu. Prawdopodobnie chciał zrobić to samo co ja i właśnie zamierzał do mnie przyjść.
Nasze spojrzenia się spotkały, a Aiden przyspieszył kroku, by do mnie podejść. Kiedy był już wystarczająco blisko, nie dałam mu nawet szansy, by się odezwał.
– Czy ciebie kompletnie pojebało?! – wybuchnęłam, unosząc głos. – Co, jeśli ktoś zgłosi, że go pobiłeś?
Aiden stanął przede mną, mierząc mnie wzrokiem, ale w jego oczach nie było ani odrobiny skruchy.
– Nie obchodzi mnie to, Valentine. – odpowiedział bez wahania. – Niezależnie od tego, co mi zrobią, cieszę się, że mogłem skrzywdzić kogoś, kto doprowadził cię do takiego stanu, w jakim byłaś jeszcze kilka godzin temu.
Tłumaczenia Aidena nie trafiały do mnie. Wiedziałam, że to nie może tak wyglądać.
– Nie rozumiesz, że nie możesz się tak zachowywać? – powiedziałam, próbując przemówić mu do rozsądku. – To nie jest normalne, Aiden.
Edwards tylko westchnął, nie odpowiadając. Po prostu patrzył na mnie w milczeniu, jakby wiedział, że jego słowa i tak nie miały już żadnego znaczenia.
– Wiesz, kim on w ogóle jest? – zapytałam, gdy udało mi się nieco opanować.
– Raczej przed uderzeniem go nie prosiłem o przedstawienie się. – odpowiedział z chłodnym spokojem, jakby cała sytuacja była mu obojętna. Jego lekceważący ton i żartobliwe podejście wydawało mi się niezwykle nieodpowiednie w obliczu tego, co się wydarzyło.
– Ale ty mnie wkurwiasz. – odpowiedziałam, kręcąc głową.
Aiden zbliżył się jeszcze bardziej i położył rękę na moim ramieniu. Po chwili zapytał: – Jak się czujesz?
– Przez ciebie jeszcze gorzej. – odparłam, patrząc na niego z wyraźnym gniewem w oczach.
Gdy usłyszał moje słowa, wyraz twarzy Aidena delikatnie się zmienił. Już nie był taki prześmiewczy, a w jego oczach dostrzegłam, że zaczął się faktycznie przejmować tym, co powiedziałam.
– Nie miałem zamiaru cię dodatkowo zranić. – powiedział, a jego ton stał się mniej pewny.
– Ale to zrobiłeś. – odparłam, nie spuszczając z niego wzroku.
Edwards objął mnie, a lewa strona mojej twarzy spoczęła na jego klatce. Jego obecność była zarówno uspokajająca, jak i przytłaczająca.
– Nie mogłem znieść myśli o tym co cię spotkało. – powiedział, a jego oddech był blisko mojego ucha.
– Wiem, Aiden. – odpowiedziałam, czując jego bliskość. – Ale po prostu nie rób już tak więcej.
Brunet nie odpowiedział na moje słowa. Jego ręka delikatnie przesuwała się po moich plecach, a cisza między nami była pełna napięcia, które trudno było wyrazić. Czułam, że to, co mówię, nie dociera do niego tak, jakbym tego chciała. Choć jego gesty były pełne troski, nie miałam pewności, czy naprawdę rozumie powagę sytuacji. Obawiałam się, że jeśli coś podobnego miałoby się powtórzyć, zareagowałby w ten sam sposób.
CZYTASZ
Brighton School
Ficção AdolescenteŻycie w Brighton School, szkole dla bogatych i rozpuszczonych dzieciaków, dla których każdy dzień to pokaz mody i luksusowych przyjemności. Valentine, pełna nadziei na nowy start, dołącza do grona uczniów, gdzie już uczy się jej brat Max. Na jej dro...