Rozdział 33

7.5K 238 87
                                    

Po korytarzu rozległ się dzwonek, oznajmiający koniec lekcji na dzisiaj. Wstałam z ławki i nie spiesząc się, ruszyłam w stronę drzwi. Wszyscy w klasie mieli ten sam zamiar, więc przy wyjściu zrobił się niemały tłok. Zatrzymałam się na końcu grupy, pozwalając innym wyjść przede mną. Nie widziałam sensu w przepychaniu się, zwłaszcza że i tak nie wracałam od razu do domu.

W końcu dotarłam do drzwi. Dziewczyny, które szły tuż przede mną, nagle przystanęły. Jedna z nich wskazała coś palcem na korytarzu, a druga zaczęła cicho chichotać, zasłaniając usta dłonią i rzucając ukradkowe spojrzenia.

Wyszłam z sali i od razu zrozumiałam powód ich zachowania. Aiden stał tam, opierając się o ścianę korytarza. Gdy tylko nasze spojrzenia się spotkały, natychmiast się wyprostował, a ja podeszłam bliżej.

– Ale punktualny. – rzuciłam z lekkim uśmiechem.

Aiden uniósł brew, jakby rozbawiony moją uwagą.

– Masz jutro biologię w 216, więc tam pójdziemy. – odpowiedział, a jego ton był zdecydowany.

Ruszyliśmy razem w kierunku schodów i chwilę później znaleźliśmy się w sali. Aiden zamknął za nami drzwi, a ja podeszłam do biurka nauczyciela, żeby podłączyć laptopa.

– Wstydzę się. – przyznałam, spoglądając na niego z lekko skrzywionym uśmiechem.

– Wstydzisz się? – powtórzył z drwiną, opierając się o ławkę znajdującą się w pierwszym rzędzie. – Valentine Miller, zawsze taka pewna siebie, a teraz nagle robi się nieśmiała.

Rzuciłam mu ostre spojrzenie, próbując wbić kabel do portu, co przy jego intensywnym wpatrywaniu się nie było łatwe.

– Postaram się być łaskawy. – dodał po chwili.

– Masz być szczery. – odpowiedziałam, z lekko zmrużonymi oczami. – Ale nie za bardzo.

Aiden zajął wygodną pozycję na krześle, czekając aż zacznę.

Stanęłam obok tablicy, na której pojawił się pierwszy slajd prezentacji.

– No dobrze... to chyba zaczynamy. – powiedziałam, patrząc na Aidena, który siedział z rękami skrzyżowanymi na klatce piersiowej.

– Dziś chciałabym przedstawić temat dotyczący genetyki, a konkretnie... – zaczęłam, wskazując na slajd, na którym widniała tabela z różnymi cechami dziedzicznymi. – Skupimy się na zasadach dziedziczenia cech autosomalnych.

Przeszłam do kolejnego slajdu, który przedstawiał schematy krzyżówek genetycznych.

– Krzyżówki genetyczne pozwalają przewidzieć prawdopodobieństwo dziedziczenia pewnych cech. – powiedziałam, ale nagle przerwałam, patrząc na Aidena i lekko przechylając głowę w bok.

Edwards dostrzegł moją niepewność i uniósł brwi, opierając się wygodnie na krześle.

– Co się stało? – zapytał, a w jego głosie dało się wyczuć nutę rozbawienia.

– Pan Lebourn nie będzie na mnie patrzył w taki sposób, jak ty. – przyznałam, wzdychając.

Aiden szeroko się uśmiechnął i pokręcił głową.

– Mów dalej. – powiedział, rozkładając ręce w zachęcającym geście.

Kontynuowałam prezentację, ignorując intensywne spojrzenie bruneta. Po kilku minutach, podsumowałam ostatnie slajdy i zakończyłam wystąpienie.

– No dobrze, to by było na tyle. – powiedziałam, oddychając z ulgą. – Co sądzisz?

Aiden wstał z krzesła i podszedł bliżej, patrząc na mnie z poważnym wyrazem twarzy.

Brighton SchoolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz