Po korytarzu rozległ się dzwonek, oznajmiający koniec lekcji na dzisiaj. Wstałam z ławki i nie spiesząc się, ruszyłam w stronę drzwi. Wszyscy w klasie mieli ten sam zamiar, więc przy wyjściu zrobił się niemały tłok. Zatrzymałam się na końcu grupy, pozwalając innym wyjść przede mną. Nie widziałam sensu w przepychaniu się, zwłaszcza że i tak nie wracałam od razu do domu.
W końcu dotarłam do drzwi. Dziewczyny, które szły tuż przede mną, nagle przystanęły. Jedna z nich wskazała coś palcem na korytarzu, a druga zaczęła cicho chichotać, zasłaniając usta dłonią i rzucając ukradkowe spojrzenia.
Wyszłam z sali i od razu zrozumiałam powód ich zachowania. Aiden stał tam, opierając się o ścianę korytarza. Gdy tylko nasze spojrzenia się spotkały, natychmiast się wyprostował, a ja podeszłam bliżej.
– Ale punktualny. – rzuciłam z lekkim uśmiechem.
Aiden uniósł brew, jakby rozbawiony moją uwagą.
– Masz jutro biologię w 216, więc tam pójdziemy. – odpowiedział, a jego ton był zdecydowany.
Ruszyliśmy razem w kierunku schodów i chwilę później znaleźliśmy się w sali. Aiden zamknął za nami drzwi, a ja podeszłam do biurka nauczyciela, żeby podłączyć laptopa.
– Wstydzę się. – przyznałam, spoglądając na niego z lekko skrzywionym uśmiechem.
– Wstydzisz się? – powtórzył z drwiną, opierając się o ławkę znajdującą się w pierwszym rzędzie. – Valentine Miller, zawsze taka pewna siebie, a teraz nagle robi się nieśmiała.
Rzuciłam mu ostre spojrzenie, próbując wbić kabel do portu, co przy jego intensywnym wpatrywaniu się nie było łatwe.
– Postaram się być łaskawy. – dodał po chwili.
– Masz być szczery. – odpowiedziałam, z lekko zmrużonymi oczami. – Ale nie za bardzo.
Aiden zajął wygodną pozycję na krześle, czekając aż zacznę.
Stanęłam obok tablicy, na której pojawił się pierwszy slajd prezentacji.
– No dobrze... to chyba zaczynamy. – powiedziałam, patrząc na Aidena, który siedział z rękami skrzyżowanymi na klatce piersiowej.
– Dziś chciałabym przedstawić temat dotyczący genetyki, a konkretnie... – zaczęłam, wskazując na slajd, na którym widniała tabela z różnymi cechami dziedzicznymi. – Skupimy się na zasadach dziedziczenia cech autosomalnych.
Przeszłam do kolejnego slajdu, który przedstawiał schematy krzyżówek genetycznych.
– Krzyżówki genetyczne pozwalają przewidzieć prawdopodobieństwo dziedziczenia pewnych cech. – powiedziałam, ale nagle przerwałam, patrząc na Aidena i lekko przechylając głowę w bok.
Edwards dostrzegł moją niepewność i uniósł brwi, opierając się wygodnie na krześle.
– Co się stało? – zapytał, a w jego głosie dało się wyczuć nutę rozbawienia.
– Pan Lebourn nie będzie na mnie patrzył w taki sposób, jak ty. – przyznałam, wzdychając.
Aiden szeroko się uśmiechnął i pokręcił głową.
– Mów dalej. – powiedział, rozkładając ręce w zachęcającym geście.
Kontynuowałam prezentację, ignorując intensywne spojrzenie bruneta. Po kilku minutach, podsumowałam ostatnie slajdy i zakończyłam wystąpienie.
– No dobrze, to by było na tyle. – powiedziałam, oddychając z ulgą. – Co sądzisz?
Aiden wstał z krzesła i podszedł bliżej, patrząc na mnie z poważnym wyrazem twarzy.
CZYTASZ
Brighton School
Teen FictionŻycie w Brighton School, szkole dla bogatych i rozpuszczonych dzieciaków, dla których każdy dzień to pokaz mody i luksusowych przyjemności. Valentine, pełna nadziei na nowy start, dołącza do grona uczniów, gdzie już uczy się jej brat Max. Na jej dro...