Rozdział 21

7.3K 204 44
                                    

W domu nie było nikogo oprócz mnie. Stałam przy biurku w swoim pokoju, wyjmując z torby podręcznik. Związałam szybko włosy w kucyk, aby nie przeszkadzały mi w nauce, i zeszłam na dół. Wiedziałam, że Aiden powinien przyjść wkrótce, więc nie było sensu czekać na górze. Kiedy usłyszałam dzwonek, podeszłam do drzwi i otworzyłam je, gotowa na spotkanie.

Za drzwiami stał Edwards, ubrany w czarną koszulę na krótki rękaw oraz białe lniane spodnie. Jego włosy były nieco rozczochrane, ponieważ na dworze panował mocny wiatr.

– Gotowa na dzisiejszą lekcję? – zapytał Aiden, wchodząc do środka.

– Nigdy nie będę całkowicie gotowa na matematykę – odparłam, prowadząc go do mojego pokoju. – Lepiej weźmy się do pracy i skończmy to jak najszybciej.

– Idziemy do twojego pokoju? – dopytał, podążając za mną po schodach.

– Tak – odpowiedziałam. – Tam mam wszystko rozłożone.

Usiadłam przy biurku i zaczęłam przygotowywać zeszyt. Aiden zajął miejsce obok mnie, uważnie przyglądając się moim materiałom. Jego wzrok zatrzymał się na filiżance herbaty, która stała na stole.

– Zawsze, kiedy tutaj jestem, widzę tę herbatę.  – zauważył nagle Edwards. 

– To moja specjalność.  – odpowiedziałam pewna siebie.

– Obstawiam, że tylko to potrafisz przygotować. – dodał, delikatnie się uśmiechając.

– Właściwie. . .– zaczęłam, zastanawiając się, co jeszcze potrafię zrobić w kuchni – To możliwe.

Aiden pokręcił głową z lekkim rozbawieniem i dodał:

– Musimy zająć się tą matematyką. Zaczniemy od zastosowania teoretycznych zasad w zadaniach praktycznych.

Skinęłam głową i zaczęłam słuchać tłumaczeń bruneta. W ciągu kilku minut jednak moje myśli zaczęły wędrować gdzieś indziej. Kiedy Aiden mówił o kolejnym zagadnieniu mój wzrok powędrował na filiżankę herbaty, której ciepła para delikatnie unosiła się w powietrzu. Nagle wszystko zaczęło mi się wydawać ciekawsze niż wykład Edwardsa.

Aiden, zauważając moje zamyślenie, przestał mówić i spojrzał na mnie z ciekawością.

– Valentine. Co przed chwilą powiedziałem? – zapytał nagle.

– Że. . .– zaczęłam, starając się przypomnieć sobie, o czym mówił. 

Chłopak spojrzał na mnie z lekko uniesioną brwią.

– Tak myślałem. – odparł – Mam ci to dalej tłumaczyć czy już nie?

– Rozproszyłam się. – rzuciłam. – Mów dalej.

Edwards rozpoczął ponowne tłumaczenie, starannie wyjaśniając poszczególne kroki i metody. Jego sposób nauczania był zrozumiały, a ja starałam się utrzymać pełną uwagę na tym, co mówił. Z czasem zaczęłam lepiej rozumieć omawiane zagadnienia.

Jednak po rozwiązaniu kolejnego zadania poczułam, jak ogarnia mnie zmęczenie. Mimo że starałam się zachować koncentrację, znużenie narastało.

Wstałam od biurka i położyłam się na łóżku, z westchnieniem opadając na poduszki.

– Ja już się zmęczyłam. – oznajmiłam, przymykając na chwilę oczy.

Aiden zerknął na zegarek, a potem spojrzał na mnie z rozbawieniem.

– Minęło zaledwie 20 minut. – zauważył, wyraźnie zdziwiony.

Brighton SchoolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz