W domu nie było nikogo oprócz mnie. Stałam przy biurku w swoim pokoju, wyjmując z torby podręcznik. Związałam szybko włosy w kucyk, aby nie przeszkadzały mi w nauce, i zeszłam na dół. Wiedziałam, że Aiden powinien przyjść wkrótce, więc nie było sensu czekać na górze. Kiedy usłyszałam dzwonek, podeszłam do drzwi i otworzyłam je, gotowa na spotkanie.
Za drzwiami stał Edwards, ubrany w czarną koszulę na krótki rękaw oraz białe lniane spodnie. Jego włosy były nieco rozczochrane, ponieważ na dworze panował mocny wiatr.
– Gotowa na dzisiejszą lekcję? – zapytał Aiden, wchodząc do środka.
– Nigdy nie będę całkowicie gotowa na matematykę – odparłam, prowadząc go do mojego pokoju. – Lepiej weźmy się do pracy i skończmy to jak najszybciej.
– Idziemy do twojego pokoju? – dopytał, podążając za mną po schodach.
– Tak – odpowiedziałam. – Tam mam wszystko rozłożone.
Usiadłam przy biurku i zaczęłam przygotowywać zeszyt. Aiden zajął miejsce obok mnie, uważnie przyglądając się moim materiałom. Jego wzrok zatrzymał się na filiżance herbaty, która stała na stole.
– Zawsze, kiedy tutaj jestem, widzę tę herbatę. – zauważył nagle Edwards.
– To moja specjalność. – odpowiedziałam pewna siebie.
– Obstawiam, że tylko to potrafisz przygotować. – dodał, delikatnie się uśmiechając.
– Właściwie. . .– zaczęłam, zastanawiając się, co jeszcze potrafię zrobić w kuchni – To możliwe.
Aiden pokręcił głową z lekkim rozbawieniem i dodał:
– Musimy zająć się tą matematyką. Zaczniemy od zastosowania teoretycznych zasad w zadaniach praktycznych.
Skinęłam głową i zaczęłam słuchać tłumaczeń bruneta. W ciągu kilku minut jednak moje myśli zaczęły wędrować gdzieś indziej. Kiedy Aiden mówił o kolejnym zagadnieniu mój wzrok powędrował na filiżankę herbaty, której ciepła para delikatnie unosiła się w powietrzu. Nagle wszystko zaczęło mi się wydawać ciekawsze niż wykład Edwardsa.
Aiden, zauważając moje zamyślenie, przestał mówić i spojrzał na mnie z ciekawością.
– Valentine. Co przed chwilą powiedziałem? – zapytał nagle.
– Że. . .– zaczęłam, starając się przypomnieć sobie, o czym mówił.
Chłopak spojrzał na mnie z lekko uniesioną brwią.
– Tak myślałem. – odparł – Mam ci to dalej tłumaczyć czy już nie?
– Rozproszyłam się. – rzuciłam. – Mów dalej.
Edwards rozpoczął ponowne tłumaczenie, starannie wyjaśniając poszczególne kroki i metody. Jego sposób nauczania był zrozumiały, a ja starałam się utrzymać pełną uwagę na tym, co mówił. Z czasem zaczęłam lepiej rozumieć omawiane zagadnienia.
Jednak po rozwiązaniu kolejnego zadania poczułam, jak ogarnia mnie zmęczenie. Mimo że starałam się zachować koncentrację, znużenie narastało.
Wstałam od biurka i położyłam się na łóżku, z westchnieniem opadając na poduszki.
– Ja już się zmęczyłam. – oznajmiłam, przymykając na chwilę oczy.
Aiden zerknął na zegarek, a potem spojrzał na mnie z rozbawieniem.
– Minęło zaledwie 20 minut. – zauważył, wyraźnie zdziwiony.
CZYTASZ
Brighton School
Ficção AdolescenteŻycie w Brighton School, szkole dla bogatych i rozpuszczonych dzieciaków, dla których każdy dzień to pokaz mody i luksusowych przyjemności. Valentine, pełna nadziei na nowy start, dołącza do grona uczniów, gdzie już uczy się jej brat Max. Na jej dro...